Reklama

"Elling": REŻYSER O FILMIE

Jako reżyser nieustannie szukam nowych pomysłów, ciekawych historii i postaci, z którymi mógłbym się utożsamić. Gdy wpadła mi w ręce historia Ellinga, natychmiast wiedziałem, że muszę ją pokazać innym.

Na samym początku filmu, przerażony bohater skarży się: “Niektórzy jeżdżą na narty na biegun północny – ja mam problem z przejściem przez salę w restauracji.” Myślę, że to zdanie doskonale oddaje uniwersalny charakter historii Ellinga. Wszyscy napotykamy na swojej drodze mniejsze lub większe przeszkody. Film opowiada o moich własnych lękach i o pokonywaniu osobistych życiowych przeszkód.

Reklama

Jestem przede wszystkim reżyserem teatralnym. „Elling” narodził się jako sztuka, którą wystawiałem w teatrze w Oslo. Odnieśliśmy duży sukces, nie byłem jednak pewien czy chcę przenieść tę historię na ekran. Sądziłem, że podobny sukces może mi się drugi raz nie przydarzyć. Jednak po długim namyśle doszedłem do wniosku, że filmowa adaptacja daje mi możliwość większego zagłębienia się w tę opowieść i rozbudowania występujących w niej fantastycznych postaci. Chciałem nakręcić film, który podnosiłby na duchu, przywracał wiarę w ludzkie możliwości i dawał widzom nadzieję. Podobało mi się również to, że w historii Ellinga nieustannie podkreśla się ogromną rolę przyjaźni i tego, że należy sobie nawzajem pomagać.

Nie chciałem jednak, aby był to film psychologiczny, dlatego ani Elling, ani Kjell Bjarne nie są zdiagnozowani jako cierpiący na jakąś określoną chorobę psychiczną. Ich problemy wynikają raczej z tego, że żaden z nich nie ma doświadczenia w życiu w społeczeństwie. Nikt nigdy nie dał im szansy ani w nich nie uwierzył. Zależało mi na tym, aby podkreślić możliwości i cechy moich bohaterów, które nie są widoczne od początku filmu. Był to w zasadzie główny powód, dla którego go zrealizowałem.

Wspólnie z producentem Dagiem Alvebergiem podjęliśmy początkowo decyzję, aby nie obsadzać w filmie Pera Christiana Ellefsena i Svena Nordina – aktorów, którzy na scenie wcielili się w postacie Ellinga i Kjella Bjarne’a. Lecz po trwającym dwa miesiące castingu doszliśmy do wniosku, że 120 przedstawień, w których wystąpili Per Christian i Sven doskonale predysponuje ich do zagrania tych samych ról w filmie.

„Elling” to mój drugi film fabularny. Ponieważ wywodzę się z teatru, dostrzegam konieczność intensywnych prób, co jest praktyką obcą większości norweskich filmowców. Przed każdym z moich filmów przez pięć tygodni próbowaliśmy tekst, odgrywaliśmy sceny i pomagaliśmy przestawić się aktorom teatralnym na filmowy styl gry. Wychodzę z założenia, że lepiej jest poświęcić więcej czasu na próby, niż marnować go później w trakcie zdjęć na ewentualne poprawki. Swój pierwszy film „Absolute Hangover” nakręciłem w ciągu 25 dni. Realizacja „Ellinga” trwała zaledwie 34 dni. Próby pozwalają zaoszczędzić pieniądze i dają aktorom możliwość poznania siebie nawzajem, jak również poznania całej ekipy.

Ponieważ bohaterowie filmu to postacie bardzo charakterystyczne, które nie zachowują się „normalnie”, ważnym i jednocześnie trudnym zadaniem było znalezienie złotego środka dotyczącego gry aktorów. Powinna wyrażać „dziwność” granych przez nich postaci w taki sposób, aby nie zachwiana została równowaga pomiędzy komizmem a powagą. Chciałem, aby publiczność śmiała się współczując jednocześnie bohaterom, a nie śmiała się z nich. Zamiast robić fachową dokumentację w zakładach psychiatrycznych, postanowiliśmy polegać na własnych doświadczeniach; reakcje, na których się opieraliśmy nie pochodziły ani od pracowników, ani od pacjentów zakładów psychiatrycznych.

Moim celem było nakręcenie bezpretensjonalnego filmu, w którym historia opowiadana jest przez samych aktorów. Problemy artystyczne, jakie napotkaliśmy w trakcie realizacji „Ellinga” były związane przede wszystkim z koniecznością zachowania równowagi pomiędzy komizmem przygód bohaterów a ich osobistym dramatem sytuacji, w których się znajdują. To wyzwanie towarzyszyło nam przez cały czas, od pierwszych dni castingu, poprzez pisanie scenariusza, próby, zdjęcia, na montażu skończywszy. Film, który ostatecznie nakręciliśmy, okazał się niezwykle popularny w Norwegii, Skandynawii i całej Europie. Mam więc nadzieję, że „Elling” spodobał się publiczności, zwłaszcza tej, która docenia znaczenie prawdziwej przyjaźni.

Petter Næss

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Elling
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy