Reklama

"Elita zabójców": AKCJA BOLI

"Elita zabójców" to opowieść złożona z motywów stricte humanistycznych: przynależności, utraty i odkupienia. Jednocześnie jest to szczegółowy opis mężczyzn, od których wymaga się, by byli niezwykli, by stawiali sobie wyzwania, o których większość z nas nawet nie myśli, iż są w ogóle możliwe. "Dla mnie bardzo ważne było, by akcja i dramat były równie istotne", wyjaśnia McKendry. "Kwestią kluczową była wiarygodność. To prawdziwe bestie, ale są również niezwykle inteligentnymi ludźmi, którzy płacą wysoką cenę za to, co robią". Wiarygodność oznaczała w tym przypadku, że na ekranie będzie widać dosłownie wszystko, co jest coraz większą rzadkością w dzisiejszym kinie akcji. Steve Chapman jest bardzo podekscytowany, że udało się tego dokonać z taką obsadą. "Jason i Clive są bardzo sprawni fizycznie, chcieliśmy więc spróbować czegoś, co zaskoczy widzów. W wielu współczesnych filmach kamera rusza się tak bardzo, że widać jedynie ciosy, które dochodzą do kogoś, kto jest raczej na pewno kaskaderem - później dokręca się zbliżenia aktora. U nas większość tego, co najważniejsze, dobrze widać w kadrze. Jason i Clive są z tego bardzo dumni. Nawet Robert De Niro włączył się do akcji".

Reklama

Owen brał już udział w filmach akcji i zawsze bardzo sobie kręcenie takich scen chwalił. "Realizowanie filmowych walk ma w sobie coś niezwykle satysfakcjonującego, ponieważ są to bardzo starannie przemyślane sceny. Dobrze wiadomo, co można zrobić, a do czego nie można się posunąć. Z dialogami jest nieco inaczej, bo można je nakręcić na wiele różnych sposobów, ale przy dobrze zaplanowanej scenie walki, wszyscy wiedzą co i jak mają robić", opowiada aktor. "Mamy z Jasonem scenę długiej walki, która wymagała od nas naprawdę długich godzin treningu; musieliśmy ćwiczyć parę tygodni po kilka godzin dziennie".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Elita zabójców
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy