"E.T.": NA PLANIE - ZDJĘCIA
Zdjęcia do E.T. the Extra-Terrestrial rozpoczęły się 8 września 1981 roku w okolicach Los Angeles, w Laird Studios (obecnie The Culver Studios) w Culver City oraz na przedmieściach Tujunga i Northridge. Sceny z lasu sekwojowego były kręcone w pobliżu Crescent City w Północnej Kalifornii, tuż przy granicy z Oregonem. Zdjęcia były zaplanowane na 65 dni, a dla celów bezpieczeństwa oraz utrzymania tajemnicy roboczy tytuł filmu brzmiał A Boy’s Life. Pierwszy dzień był sporym wyzwaniem zarówno dla reżysera jak i młodego aktora: jak skłonić 10-letniego Henry’ego Thomasa do pocałowania w usta dziewczynki. Była to część sceny, w której Elliott wypuszcza żaby, na których miała być przeprowadzona sekcja. “Henry zupełnie nie chciał tego zrobić,” mówi Spielberg, “i był w stanie właśnie dlatego zrezygnować z aktorstwa.. W tym momencie wyobraziłem sobie jak rezygnuje z kariery z powodu pocałunku!”
Thomas potwierdza to, o czym mówi Spielberg: “To była jedyna część scenariusza, z którą miałem problem. Pamiętam jak po raz pierwszy czytałem scenariusz ‘Statek kosmiczny... super. Kosmita... świetnie. Całowanie dziewczyny?? Nie ma mowy!!! Muszę to robić???!!!” Ostatecznie Thomas zebrał się na odwagę, zagryzł wargi i scena wyszła idealnie. (Młodą aktorką, której chłopiec dał całusa była Erika Eleniak. Ona podobnie jak Thomas, została popularną aktorką). Ogólny wygląd filmu został bardzo dokładnie opracowany przez Spielberga i autora zdjęć Allena Daviau, który wcześniej pracował z reżyserem na krótkometrażowym filmem Amblin. E.T. był jego debiutem pełnometrażowym. Filmowcy zdecydowali się na bardzo naturalistyczny wygląd filmu, który następnie przyjmuje elementy fantazji, kiedy E.T. spotyka Elliotta i jego rodzinę. Daviau współpracował także ściśle ze scenografem Jamesem D. Bissell, który stworzył świat, w którym rozgrywa się akcja filmu. Był on zarówno swojski (bardzo ładne przedmieście) jak i obdarzony cechami nie z tego świata (tajemnicza sekwencja początkowa, w której E.T. i botanicy z jego planety studiują środowisko lasu sekwojowego). “Jedną z rzeczy, które Steven wiedział od samego początku,” mówi Daviau, “było to, że E.T. ma być na początku filmu postacią skrytą w mroku, trudną do zauważenia. Widzowie mieli go powoli poznawać. Eksperymentowaliśmy z różnymi odcieniami kolorów. Jego brązowawa skóra z purpurowymi cieniami była wynikiem wcześniejszych testów. Na początku filmu pozostawialiśmy twarz E.T. w mroku. Widać było tylko jego błyszczące oczy. “Ponieważ E.T. pozostawał w mroku,” kontynuuje Daviau, “musieliśmy zastanowić się jak oświetlić scenę, aby to wszystko miało sens. Zaraz po przeczytaniu scenariusza powiedziałem, że wszystko, co jest związane z domem Elliotta, jego sąsiedztwem i rodzina musi być bardzo realne. Wszystko musiało być naturalne, gdyż wraz z przybyciem E.T. pojawiała się magia. Dom miał pozostać taki sam, ale pokój Elliotta stał się czymś w rodzaju magicznego miejsca.”
Jednym z ważnych aspektów produkcji było to, że modele E.T. były traktowane przez aktorów i ekipę jak żywe. Była to z pewnością zasługa projektanta Carlo Rambaldi. “Podczas zdjęć, każdy zapominał o jego mechanicznym wnętrzu,” mówi. Pewnego dnia, ktoś nie związany z produkcją odwiedził plan i zaczął żartować z E.T. Natychmiast został ukarany ciszą urażonych filmowców. Innym razem, kiedy asystent makijażysty odpowiedzialny za spryskiwanie pełno wymiarowego modelu E.T. – miało to nadać mu świeżość i zapewnić wilgotność – żartem zapytał czy może odwrócić głowę, operatorzy poruszyli głową E.T. Makijażysta prawie spadł z krzesła ze strachu. Nie miało znaczenia to, z czego był zrobiony E.T. Był on głównym bohaterem filmu. “Obserwowanie tego jak powoływano go do życia było niesamowitym przeżyciem,” wspomina Mathison. “Postać, jaką był na ekranie wzbudzała szacunek i dlatego ludzie traktowali ten gumowy model z respektem.” “Kosmita, nad którym pracowaliśmy traktowany był przez trójkę dzieci, Henry’ego, Drew i Roberta, jak prawdziwy,” mówi Daviau. “Mimo tego, że widać było tych wszystkich operatorów, kable i specjalistów od efektów, dzieci traktowały go jak żywą istotę.” “Kiedy już zaczynały pracować kamery i trzeba było odgrywać scenę, wszystko okazywało się być niewiarygodnie rzeczywiste,” twierdzi Henry Thomas. “Do połowy zdjęć, tak wiele czasu spędziłem z E.T., że to wszystko stało się dla mnie bardzo namacalne.”
“Nigdy chyba płacz nie przychodził mi tak łatwo jak wtedy,” tak Drew Barrymore mówi o swoich ważnych momentach z E.T. “Jedną z rzeczy, która na pewno pomogła dzieciom i ekipie w realizacji filmu, było to, że zdjęcia były realizowane chronologicznie,” mówi Spielberg. “Dzieci emocjonalnie wiedziały, gdzie były dzień wcześniej i zupełnie nie miały pojęcia, co może wydarzyć się następnego dnia. Tak jak w prawdziwym życiu, każdy dzień był niespodzianką. Kiedy E.T. umierał Henry, Robert i Drew naprawdę wierzyli, że to się dzieje. Z ich strony nie była to do końca gra. To była reakcja na to, że ich najlepszy przyjaciel opuszcza ich.” 12 operatorów E.T. odegrało unikalne role w realizacji filmu. “Czułem jak gdyby E.T. miał 12 serc,” mówi Spielberg, “i każde z nich należało do jednego z operatorów, którzy mieli za zadanie poruszać jego szyją, powodować uśmiech, mrugnięcie okiem czy pulsowanie krwi w żyłach na szyi.” W ożywienie E.T. całe swoje serce i umiejętności wkładali ludzie, którzy w niektórych scenach zakładali na siebie “kostium” E.T.: Pat Bilon (mierzący około 90 cm i ważący 20 kg były ekspedytor z Youngstown, Ohio, który wykonał większość scen wymagających chodzenia), Tamara De Treaux, Matthew De Merritt (wykonał scenę z „pijanym” E.T.), Tina Palmer, Nancy MacLean i Pam Ybarra.
Jednym z wyzwań jakie stanęło przed Spielbergiem i jego ekipą było sprawienie, aby mały kosmita miał całkowicie sprawne ręce i dłonie. Było to ważne na potrzeby takich scen jak delikatne zrywanie kwiatów czy branie w palce cukierków Reese’s Pieces (Oryginalnie w scenariuszu umieszczono inną markę cukierków, ale firma odmówiła wzięcia udziału w filmie. Po premierze sprzedaż Reese’s Pieces diametralnie wzrosła). “Mechaniczne ręce zaprojektowane przez Carlo Rambaldi były niesamowite,” wspomina Spielberg, “ale we wczesnych latach 80-tych przy technologii, którą można było zastosować ręka poruszała się trochę zbyt topornie. E.T. musiał mieć prawie taneczne, pełne gracji ruchy.” Dlatego też zdecydowano, aby w niektórych scenach wykorzystać ręce mima okryte kostiumem E.T. Przygotowano parę rękawiczek wyglądających dokładnie jak dłonie E.T. W lateksie, z którego były zrobione umieszczono zamki, kable i tubki pozwalające na napływ powietrza symulującego puls. Przesłuchano kilku mimów zanim ostatecznie wybrano doświadczoną Caprice Rothe. “Pamiętam moment,” mówi Spielberg, “kiedy Caprice wypiła rano za dużo kawy i trzęsły się jej na planie ręce. Pomyślałem, że właśnie odkryła coś nowego w postaci E.T.! W tej samej scenie była chwila, kiedy E.T. jadł arbuza i na ustach został mu kawałek owocu. Caprice po prostu przetarła usta, co było najbardziej naturalnym gestem pod słońcem. Tylko osoba, która jest bardzo związana z ludzkimi zachowaniami i dokładnie wie, co robimy z naszymi rękami, twarzą i ciałem mogła zachować się w tak naturalny sposób. Ta scena jest tylko maleńkim fragmentem filmu i wielu widzów nawet jej nie zauważa, ale ja naprawdę jestem dumny z tego, co Caprice wniosła w życie E.T. Właśnie wtedy naprawdę go ożywiła. Nie było żadnych kabli ani silniczków.”
Chociaż efekty wizualne przygotowane pod kierownictwem Dennisa Murena przez nagrodzoną Oscarem® firmę Industrial Light & Magic odgrywały w E.T. the Extra-Terrestrial, kluczową rolę, Kathleen Kennedy stwierdziła: “Wg mnie głównym powodem tego, że film zupełnie się nie zestarzał jest to, że nie został zrealizowany jako ‘film efektów specjalnych.’ Steven zawsze chciał skoncentrować się tylko na postaci i historii, a efekty wpleść w akcję w sposób jak najmniej widoczny.” Niemniej jednak specjaliści od efektów wizualnych ILM stworzyli kilka nie dających się zapomnieć scen w filmie: pierwsze pojawienie się statku kosmicznego (zaprojektowanego przez Ralpha McQuarrie) i jego załogi... być może najbardziej znany efekt – lot Elliotta i E.T. na rowerze, na tle olbrzymiego księżyca (który stał się symbolem firmy Spielberga Amblin Entertainment)... ucieczka E.T., Elliotta, Michaela i ich przyjaciół przed policją i agentami... oraz magiczna tęcza w finale filmu. ILM, wspólnie z Dennisem Murenem rozpoczęli pracę nad E.T. w maju 1981 i tak jak to bywa w tradycji Spielberga i ILM, pomogli dzięki temu zrewolucjonizować efekty wizualne w przemyśle filmowym. Statek kosmiczny zaprojektowany przez Ralpha McQuarrie kojarzył się ze statkami z powieści Julesa Verne. Konstruowano go przez trzy miesiące. Kopuła statku, w której odbija się niebo i krajobraz była pomysłem Spielberga. Szef modelarzy Charlie Bailey (pracujący wspólnie z Mike’m Fulmerem) przygotował dla potrzeb filmu dwa modele statków. Jeden miał około 60 cm średnicy, jego szczegóły były całkowicie dopracowane i był sterowany joystickiem i komputerem. Drugi model był szeroki na 90 cm i głównie miał być filmowany z powodu kształtu i świateł.
Podczas naprawdę ciężkiej pracy nad filmem, każdy biorący w niej udział miał swoje chwile radości, głównie dzięki swobodnej atmosferze, jaką Spielberg tworzył na planie. Scenarzystka Melissa Mathison, która była także producentem stowarzyszonym każdego dnia była na planie i ćwiczyła z dziećmi. “Łapały mnie za słówka, razem męczyliśmy się nad dialogami, czasem proponowały coś, co wg nich byłoby lepsze,” śmiała się Mathison. “W końcu musiałam im pokazać, kto tutaj jest szefem!” Henry Thomas musiał zmagać się z jednym ze swoich najsłynniejszych dialogów, kiedy nazywa swojego starszego brata “penisem.” “Zawsze mówiono mi, że dzieci nie powinny mówić takich rzeczy. W końcu jednak stwierdziłem, że to nic takiego, po prostu wyrażenie anatomiczne. Pomyślałem, że babcia na pewno to przeżyje!” Spielberg pozwalał dziecięcym aktorom na sporo swobody, głównie dlatego, żeby stworzyć jak najbardziej realistyczne dialogi i sytuacje. “Zapytałem Henry’ego i Drew co powiedzieliby, gdyby takie rzeczy naprawdę się im przydarzyły. Chciałem, żeby dzieciaki wymyśliły własny dialog. Kiedy Gertie po raz pierwszy przygląda się E.T. bez histerii i mówi ‘Nie podobają mi się jego stopy,’ to jest to własne zdanie Drew Barrymore. Mnóstwo dzieci mówi niesamowite rzeczy, kiedy tylko pozwala się im na to.” “Steven nie obawiał się pozwolić dzieciom być sobą i przez to wnieść coś świeżego do filmu,” mówi Henry Thomas. “Podczas kręcenia sceny, w której Elliott po raz pierwszy przyprowadza E.T. do swojego pokoju, Steven wyjaśnił mi całą sytuację siedząc przy stole pełnym zabawek z Gwiezdnych wojen (Star Wars) i innych podobnych gadżetów. Steven poinstruował mnie, abym przedstawił E.T. wszystkim zabawkom. Praktycznie cała scena była zaimprowizowana.”
Reżyser i młoda gwiazda wzajemnie się wspierali. „Henry przeszedł drogę od myślenia o mnie jako o swoim najlepszym przyjacielu do stwierdzenia, że jestem jego nauczycielem, gdyż cały czas do niego mówię. Mówiłem do niego tak często nawet wtedy, kiedy kamera była włączona, że kiedy po raz pierwszy zobaczył film ciągle myślał, że słyszy mój głos skierowany do niego.” Podczas przygotowywania sceny Halloween, Spielberg odkrył, że dzieci zamierzają go zaskoczyć przychodząc na plan przebrane w kostiumy. Zdecydował więc, że też sprawi im niespodziankę i pojawił się na planie przebrany za nauczycielkę… w kapeluszu i ortopedycznych butach!”. W scenie Halloween pojawia się niespodziewanie Yoda z Gwiezdnych wojen (Star Wars), którego Spielberg umieścił na planie specjalnie dla swojego przyjaciela George’a Lucasa. “Pomyślałem, że zabawnie będzie, gdy E.T. zobaczy Yodę. Galaktyka jest taka mała, jeśli ma się do czynienia z filmowcami.” Pod koniec zdjęć, kiedy Elliott i jego rodzina żegnają się z E.T., Spielberg wspominał, że “wszystkie dzieci chciały objąć E.T. Wiedziały, że to ostatni dzień i że nigdy już go nie zobaczą. Zanim E.T. powiedział Elliottowi ‘Będę tam’, podszedłem do chłopca i szepnąłem mu do ucha, ‘To ostatnia chwila, kiedy jesteście razem.’ I wtedy Henry bardzo się wzruszył. Kiedy powiedziałem ‘Akcja,’ wszystko niego pokazało się na jego twarzy.”