Reklama

"Dzieciak": REALIZACJA

Pomysł filmu narodził się pewnego sobotniego popołudnia 1997, które jego autorka, Audrey Wells ("Jak pies z kotem") spędzała w parku w Los Angeles. Jak mówi: ”Siedziałam sobie w Palisades Park zastanawiając się, kim będę za dziesięć lat. Popuściłam wodze fantazji i zadałam sobie pytanie, co by było, gdybyśmy mogli spotkać samych siebie z przeszłości lub przyszłości. Taki był punkt wyjścia scenariusza”. Audrey Wells spotkała się z reżyserem Jonem Turteltaubem, który z entuzjazmem odniósł się do jej pomysłu i zainteresował nim szefów studia Disneya. Ci zlecili Audrey Wells napisanie scenariusza, co zajęło jej kolejne dwa lata. W tym czasie Turteltaub zrealizował "Instynkt" z Anthony Hopkinsem i Cubą Goodingiem, Jr., a sama Audrey Wells zadebiutowała komedią "Ginewra" z udziałem Stephena Rei, która zyskała przychylne oceny krytyki.

Reklama


Partnerka Turteltauba, producentka Christina Steinberg mówi: „Pamiętam, że kiedy dostałam pierwszy szkic scenariusza, zasiadłam do jego lektury z drżeniem serca. Szybko jednak wyzbyłam się wszelkich obiekcji, scenariusz bowiem pochłonął mnie bez reszty. Nie mogłam się od niego oderwać, czytając śmiałam się i płakałam. Miałam wrażenie, że emanuje z niego prawdziwa magia. Od dziesięciu lat czytuję scenariusze, a ten był jednym z najlepszych, jakie wpadły mi w ręce”. Podobnego zdania był Jon Turteltaub: „Powiedziałem Christinie: "Muszę wyreżyserować ten film". Zawsze szukam filmów bliskich mojemu sercu, a scenariusz Audrey doskonale utrafił w moje potrzeby. Wierzyłem, że na jego podstawie uda mi się nakręcić bardzo osobisty film”.


Producent Hunt Lowry ("Ostatni Mohikanin", "Czas zabijania", "Gra o życie") mówi: „Filmy Jona emanują prawdziwą magią. Wystarczy wspomnieć "Fenomen" czy "Ja cię kocham, a ty śpisz", które łączą w sobie elementy fantazji, ciepło i umiejętność przemawiania do emocji”.


Twórcy byli zgodni, że rolę Russa powinien zagrać Bruce Willis i poprosili Audrey Wells, by ostateczną wersję scenariusza napisała z myślą o nim. Christina Steinberg mówi: ”Bruce Willis jest niezwykle wszechstronnym aktorem. W filmach takich jak "Naiwniak?" czy "Pulp Fiction" ukazał prawdziwą głębię emocjonalną, podczas gdy w "Szklanej pułapce" i serialu "Na wariackich papierach" wykazał się poczuciem humoru i ciętym dowcipem. Wydał nam się wprost stworzony do roli Russa”. Jon Turteltaub dodaje: „Bruce Willis daje się lubić nawet wtedy, gdy gra twardego, zadziornego i aroganckiego faceta. Nie sposób bowiem oprzeć się jego urokowi. Bez trudu znalazł klucz do postaci Russa, co uważam za nie lada osiągnięcie”. Audrey Wells mówi: „Bruce wydał mi się idealnym odtwórcą roli Russa, bo uosabia fizyczną perfekcję, do której dąży jego bohater. Jest ponadto niezwykle wrażliwy i ma wielkie serce. Czułam, że w porywający sposób ukaże wewnętrzną przemianę Russa”. Bruce Willis mówi: „Chciałem nakręcić ten film, bo wiedziałem, że będą go mogły zobaczyć moje dzieci. Nie bez znaczenia pozostawał także fakt, że pomysł, na którym się opiera, wydał mi się na wskroś oryginalny. Audrey Wells napisała znakomity scenariusz, a ja od dawna chciałem pracować z Jonem Turteltaubem. Czy jako aktor mogłem chcieć czegoś więcej?”.


Kluczem do sukcesu była trafna obsada głównej roli dziecięcej. Jon Turteltaub mówi: „Gdybyśmy nie znaleźli idealnego dzieciaka, film poniósłby sromotną klęskę. Filmowy Rusty musiał być na swój sposób bystrym, pełnym uroku, pucułowatym chłopczykiem. Zależało nam, by nie przypominał ekranowych cherubinków, za to miał w sobie coś z małego Bruce'a Willisa. Nie szukaliśmy wśród znanych twarzy showbiznesu, bo chcieliśmy pozyskać kogoś, kto wyda się szczery i prawdziwy”. Odpowiedzialna za sprawy obsadowe Marcia Ross i jej ekipa z Disney Casting zorganizowała zakrojone na szeroką skalę poszukiwania, które objęły swoim zasięgiem całe Stany Zjednoczone i Kanadę. Ekipa odwiedziła jedenaście największych miast USA, od Nowego Jorku po Los Angeles, gdzie zorganizowała otwarte przesłuchania aktorskie. Dzięki współpracy ze wszystkimi liczącymi się agencjami zgromadzono 2.000 kaset video z nagraniami występów dziecięcych aktorów. Spencer Breslin zgłosił się na przesłuchania w Nowym Jorku, początkowo uznano jednak, że jest za mały do roli. Filmowy Rusty miał mieć bowiem 10 lat. „Trudno oczekiwać, by ośmiolatek zagrał dziesięciolatka, a ja chciałem się trzymać scenariusza” - mówi Jon Turteltaub. Marcia Ross nie dała jednak za wygraną i przekonała reżysera, by podczas następnego pobytu w Nowym Jorku spotkał się ze Spencerem: „Wiedziałam, że jest za mały, ale nie mogłam o nim zapomnieć - mówi. - Miał w sobie to "coś", doszłam więc do wniosku, że jeśli doprowadzę do ich spotkania, to może i Jon dostrzeże w nim to, co ja”. Christina Steinberg mówi: „Spencer rozbawił Jona do łez, podczas gdy zwykle to on rozśmiesza innych. Spencer zjawił się na przesłuchaniu ze swoimi zabawkami z "Batmana" i zaczął naśladować Austina Powersa i dr. Evila, a my nie mogliśmy się powstrzymać od śmiechu”. Jon Turteltaub mówi: „Najpierw pomyślałem, że Spencer to kompletny wariat. Szybko jednak doszedłem do wniosku, że po prostu nie czuje skrępowania, jest twórczy i pełen fantazji. Nie bez znaczenia pozostawał także fakt, że śmiał się z moich dowcipów. Spencer jest szczery i prawdziwy. Nie czuje się, że gra, bo zachowuje się niezwykle naturalnie. Zagrał Rusty'ego tak, jak ja bym go zagrał, a tego właśnie reżyser wymaga od aktora”. Audrey Wells gorąco popierała kandydaturę Spencera i wyraziła gotowość wprowadzenia koniecznych zmian w scenariuszu. Jon Turteltaub mówi: „Zmiany wyszły filmowi na dobre. W pierwszej wersji dzieciak świadomy był powagi całej sytuacji, teraz jest kompletnie niewinny, co podkreśla kontrast między nim a dorosłym Russem”. Christina Steinberg mówi: „Filmowy Rusty przestał być ofiarą. Cieszę się, że obsadziliśmy Spencera, bo dziecko w jego wieku akceptuje siebie niezależnie od tego, co mówi mu ktoś taki jak Russ. Nie nabawiło się jeszcze lęków, nie uważa się za ofiarę. Lubi siebie takim, jakim jest”. Jako jeden z pięciu finalistów Spencer poleciał do Los Angeles na spotkanie z Bruce'em Willisem. Nie czuł najmniejszego skrępowania w obecności aktora zaliczanego do największych gwiazdorów światowego kina. Jak mówi: „Mama powiedziała mi, że Bruce lubi muzykę, narysowałem mu więc obrazek przedstawiający gitarę. Bruce bardzo się ucieszył, wziął rysunek i powiedział: "Wracam za pięć minut. Oddam go tylko do oprawy". Był dla mnie bardzo miły”. Bruce Willis mówi: Nie mogłem powstrzymać się od śmiechu, bo „Spencer rozbawiłby największego ponuraka. Jest poza tym bardzo naturalny, Hollywood zdaje się nie mieć na niego najmniejszego wpływu”.


Wiele uwagi poświęcono obsadzie ról drugoplanowych. I tak rolę Amy, ukochanej Russa, powierzono brytyjskiej aktorce Emily Mortimer, która zyskała uznanie rolami w "Notting Hill", "Krzyku 3" i musicalowej ekranizacji "Straconych zachodów miłości" Shakespeare'a w reżyserii Kennetha Branagha. Jon Turteltaub mówi: „ Filmowa Amy musiała być inteligentna, zabawna i pełna seksu. Gdyby nie była seksowna, Russ - który mógłby mieć każdą kobietę - nie zwróciłby na nią uwagi. Gdyby nie była inteligentna, nie byłaby z Russem, bo nie potrafiłaby dotrzymać mu kroku. Gdyby nie była zabawna, widownia nie polubiłaby jej. Jak widać, odtwórczyni roli Amy postawiliśmy dość ostre wymagania”. Podczas przesłuchania Emily Mortimer czytała swoje dialogi z amerykańskim akcentem, tak jak tego wymagał scenariusz. Jon Turteltaub zasugerował jednak, by wróciła do angielskiego akcentu. Jak mówi: „Emily jest Angielką, mówi więc w charakterystycznym rytmie, który wydał mi się uroczy i niepowtarzalny, wzbogaca przy tym graną przez nią postać. Emily obdarzyła ją ponadto elegancją i wewnętrzną siłą, wdziękiem i inteligencją.

Emily Mortimer mówi: „Kiedy poproszono mnie, bym mówiła z angielskim akcentem, wpadłam w panikę, bo kiedy przygotowywałam się do roli, przekonana byłam, że grana przeze mnie postać jest Amerykanką. Kiedy mój agent zadzwonił do mnie, by obwieścić mi, że dostałam rolę, nie mogłam w to uwierzyć. Dosłownie zabrakło mi tchu w piersiach”. Bruce Willis mówi: „Szukaliśmy aktorki, która dzielnie stawi czoła Russowi, a ten jak wiadomo potrafi być wymagający i oschły. Russ kocha Amy, ale nie chce się do tego przyznać. Boi się, że zdradzi się w ten sposób z emocjami, które tłumił od bardzo dawna”.


Rolę wygadanej, mocno stąpającej po ziemi asystentki Russa, Janet, powierzono znakomitej Lily Tomlin ("Nashville", "Gracz", "Herbatka z Mussolinim"). Jon Turteltaub mówi: „To wspaniała, ale i bardzo trudna rola, a Lily wywiązała się z niej po mistrzowsku. Jej Janet jest niezwykle zabawna, a zarazem pełna godności, wrażliwa i bardzo ludzka. Lily przydała jej wewnętrznej prawdy”.


Rolę Deirdre Lafever, którą Russ przypadkowo poznaje w samolocie, Audrey Wells napisała specjalnie dla Jean Smart ("Ginewra", "Grunt to rodzinka"). Aktorka mówi: „ Deirdre reprezentuje typ gadatliwej ekscentryczki. Uwielbia dzielić się swymi opiniami z innymi. To ostatnia osoba, koło której chciałbyś siedzieć w samolocie, zwłaszcza, jeśli nie jesteś w dobrym nastroju!”.


Audrey Wells mówi: „Zdawałam sobie sprawę, że pomysł, by dorosły mężczyzna spotkał samego siebie z dzieciństwa, niesie za sobą równie wiele możliwości, co pułapek. Zrozumiałam, jak łatwo popaść w czułostkowość i minoderię. Zdecydowałam więc, że podkreślę konflikt między bohaterami. Russ i Rusty serdecznie się nie znoszą, nie ma więc mowy o samouwielbieniu. Jon Turteltaub mówi: „Bohaterowie naszego filmu stają w obliczu poważnego konfliktu, ich zachowania cechuje więc maksymalny realizm. Sytuacja, w której się znaleźli, sprawia, że muszą spojrzeć prawdzie w oczy. Bruce Willis mówi: „Nasz film powinien spodobać się zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Dzieci znajdą w nim mnóstwo gagów, które rozbawią je do łez, dorosłych z kolei zainteresują dylematy bohatera. W toku akcji Russ zdaje sobie bowiem sprawę, że on i dzieciak mogą się wiele od siebie nauczyć”. Za radą Bruce'a Willisa filmowcy namówili Spencera, by odegrał przed nimi dorosłego Russa i zarejestrowali jego występ na kasetach video. Zgromadzony w ten sposób materiał okazał się cenną wskazówką dla Willisa. Jon Turteltaub mówi: „Zależało nam, by widzowie dostrzegli podobieństwa między nimi. Dzięki kasetom video nagranym przez Spencera Bruce mógł podchwycić jego gesty i mowę ciała. Zanim jeszcze rozpoczęły się zdjęcia, poświęciłem wiele czasu, by przygotować Spencera do roli. Chciałem się przekonać, ile z tego wszystkiego rozumie i czy trafiają do niego problemy, które poruszamy w naszym filmie. Były rzeczy, których nie potrafił pojąć, co - jak sądzę - wynika z jego niewinności. Nigdy nie zapomnę, jak spytałem go, czy jego zdaniem Russ powinien ożenić się przed czterdziestką. "Czemu nie? Przecież to przystojny mężczyzna!" - odpowiedział”.


Spencer Breslin trenował pod okiem boksera Darrella Fostera i koordynatora pracy kaskaderów Jacka Gilla. W jednej ze scen filmu pobiera bowiem lekcję boksu od mistrza świata wagi ciężkiej, którego gra Chi McBride i zadaje Bruce'owi Willisowi kilka ciosów. „Spencer wspaniale wywiązał się z powierzonego mu zadania. Dał z siebie wszystko” - mówi Darrell Foster. Jon Turteltaub mówi: „Wiem, że może się to wydać zabawne, ale bardziej bałem się o bezpieczeństwo Bruce'a. Nasz ośmiolatek może się bowiem poszczycić nie lada ciosem!”.


Jon Turteltaub mówi: „Nasz film stawia pewne pytania, nie udziela jednak na nie łatwych odpowiedzi. Wyobraź sobie, że spotykasz na swej drodze samego siebie w wieku ośmiu lat. Czy dzieciak, którym byłeś, byłby zadowolony widząc, kim się stałeś? Kim chciałeś zostać będąc dzieckiem i czy udało ci się spełnić pokładane w nim nadzieje? Czy widząc samego siebie w wieku ośmiu lat byłbyś szczęśliwy czy raczej zażenowany? To pytania, które może zadać sobie każdy z widzów, każdy bowiem może identyfikować się z bohaterem granym przez Bruce'a Willisa, w czym - jak sądzę - leży siła naszego filmu”. Kim chciał być Bruce Willis w wieku 8 lat? „Myślę, że kiedy miałem osiem lat, chciałem mieć dziewięć - chciałem być starszy. Przez moment chciałem być kierowcą ciężarówki, bo pomyślałem, że w ten sposób zwiedzę świat, a przynajmniej Amerykę. Nie zostałem kierowcą, ale mam to szczęście, że wykonuję zawód, który pozwala mi podróżować po świecie” - mówi. Jon Turteltaub mówi: „Sądzę, że jako ośmiolatek miałbym pełne prawo do dumy widząc, kim udało mi się zostać. Jestem reżyserem, a zawsze chciałem pracować w branży rozrywkowej. Jedyne, co można mi zarzucić to to, że nie jestem żonaty i nie mam dzieci”. Ośmioletni Spencer Breslin ma bardzo sprecyzowane plany na przyszłość: „Chcę być kierownikiem sklepu sieci The Gap, albo policjantem, a może nawet aktorem!” - mówi.

Audrey Wells podsumowuje: „Sądzę, że nasz film niesie za sobą niezwykle optymistyczne przesłanie. Nieważne, ile masz lat, zawsze możesz coś zmienić w swoim życiu. Musisz tylko zaakceptować to, kim jesteś i nie wypierać się tego, co zrobiłeś ze swoim życiem”. Jon Turteltaub dodaje: „Podobnie jak każdy dorosły zastanawia się, jaki był będąc dzieckiem, tak każde dziecko zastanawia się, kim będzie, kiedy dorośnie. Myślę, że wszyscy bylibyśmy zaskoczeni, gdybyśmy poznali prawdę. Mało kto jest dziś tym, kim chciał kiedyś być, mało kto był takim, jakim siebie pamięta. Sądzę, że w każdym z nas jest coś z Russa i Rusty'ego”.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Dzieciak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy