"Duchy moich byłych": MICHAEL DOUGLAS
Connor szuka ucieczki przed zgiełkiem przyjęcia weselnego w oazie spokoju i prywatności - łazience dla gości. To właśnie tam przez chwilę może pobyć sam ze sobą, zaczerpnąć oddechu i ochłonąć. Nadchodzący weekend będzie trudniejszy, niż się spodziewa.
Nagle między umywalką a ? toaletą pojawia się duch wujka Wayne'a.
Mimo że Wayne, osoba mająca ogromny wpływ na Connora w okresie kształtowania się jego osobowości, nie jest na czasie z panującymi trendami, nadal wygląda rewelacyjnie. Wujek, w którego postać wcielił się Michael Douglas, wciąż jest uosobieniem żyjącego z dnia na dzień playboya z czasów świetności swingu - ubrany w aksamitną marynarkę, z apaszką fantazyjnie zawiązaną wokół rozpiętego kołnierza koszuli, nie wspominając o okularach przeciwsłonecznych, szklaneczce szkockiej i cygarze.
Waters twierdzi, że "Micheal Douglas spisał się rewelacyjnie, obdarzając postać starego drania charyzmą, która wypełnia cały pokój, oraz urokiem, dzięki któremu niemalże wszystko mogłoby ujść mu płazem. Wayne jest reliktem swojej epoki - wiecznym graczem, zawsze na topie. Mimo że wujek Wayne i Connor są tak niepoprawni politycznie, Michael i Matthew z pewnością sprawią, że widzowie polubią wykreowane przez nich postaci. Pozwolą ludziom zajrzeć w zakamarki ich dusz, choć w przypadku Wayne'a może to wymagać większego wysiłku.
Rzecz jasna wujek Wayne nie bryluje już w towarzystwie, gdyż zmarł pięć lat temu. Mimo to udaje mu się, pod postacią ducha, dostać na przyjęcie weselne zorganizowane w jego dawnej kawalerskiej rezydencji. Celem tej wizyty jest przekazanie bardzo ważnej wiadomości ulubionemu bratankowi - chłopcu, który był w niego zapatrzony do tego stopnia, że postanowił naśladować go we wszystkim. Connor nigdy się nie spodziewał, że usłyszy od wujka coś takiego: "Nie zmarnuj życia tak jak ja, mały".
Michael Douglas tak to tłumaczy: "Wujek Wayne nauczył Connora wszystkiego najgorszego, czego dowiedział się o związkach: aby nie dbał o kobiety, nie oglądał się wstecz i dobrze się bawił. Właśnie taki tryb życia prowadził Wayne, i miał w tym swój cel. Wierzył, że dzięki temu Connor nigdy nie będzie cierpiał z powodu złamanego serca".
"Widząc wujka Wayne'a teraz" - kontynuuje Douglas - "można odnieść wrażenie, że wcale nie chciał skończyć tak, jak skończył. Jest świadom błędów, jakie popełnił w życiu, i stara się uchronić przed nimi Connora". W rezultacie, ostatkiem sił, Wayne próbuje być rodzicem, którym nigdy nie był, i sprawić, by Connor powrócił na dobrą drogę. W tej sytuacji wujek skorzysta z pomocy kogoś, komu Connor nie będzie w stanie się oprzeć: kobiet.
Poprzedzając nadchodzące burzliwe godziny, wujek Wayne ostrzega Connora, że duchy kobiet znających go najlepiej, które symbolizują jego przeszłe, teraźniejsze i przyszłe związki, zabiorą go w niezwykłą podróż. Będzie to wyprawa przez resztki jego życia uczuciowego, aby sprawdzić, czy Connor zasługuje na to, aby los dał mu jeszcze jedną szansę na znalezienie i utrzymanie miłości swojego życia.