"Dublerzy": MARCIN ZIĘBIŃSKI O FILMIE
Komedia sensacyjna „Dublerzy” to wartka, zabawna i ciekawa formalnie historia o dwójce prawdziwych przyjaciół, którym przeznaczenie przygotowało w życiu kilka ciekawych niespodzianek. Czy potrafią się w tym odnaleźć? Jak nasi bohaterowie w tym wszystkim się odnajdą?
„Dublerzy” to doskonały materiał na przełamanie królującej w polskim kinie konwencji komediowego kina akcji, w którym do tej pory główny nacisk położony był na gagi i dowcipy, do których – jak się wydaje – dopasowuje się odpowiednie zdarzenia. Horyzont, ku któremu zmierzamy my, twórcy „Dublerów”, wyznaczają cztery kolejne części „Zabójczej broni” z Melem Gibsonem i Dannym Gloverem. Nie chodzi tu jednak wyłącznie o sprawnie skompilowany zbiór kinowych cytatów, jaki można odnaleźć w cyklu Richarda Donnera. Przecież te filmy zostały zbudowane na żelaznej regule: zwięzła, szybka akcja, przejrzysta intryga, ciekawe postaci i świetne, cięte dialogi. Komediowy charakter zostaje tu rozłożony pomiędzy zabawne zwroty akcji, słowne potyczki, charakterystyczne postaci i poboczne elementy intrygi. I nie zapomina się tu jednak o walce dobra ze złem ani o tym, że pozytywni bohaterowie walczą o ważną sprawę. Lubimy ich i sekundujemy im w zmaganiach z losem, a uśmiech schodzi nam z twarzy jedynie w scenach wzruszających, o których autorzy nie zapominają.
Najważniejsze, by akcja była prędka i nowoczesna, a komizm – niewymuszony i bezpretensjonalny, co oznacza mniej więcej tyle, że widz nie powinien dostrzec wysiłku twórców, jakim to osiągnęli.
W „Dublerach” nie może zabraknąć rzetelnych scen akcji, zbudowane z wykorzystaniem nowoczesnego arsenału efektów specjalnych. Takie sceny, które nie tylko będą trzymać w napięciu, ale zapadną w pamięć tak głęboko, że będziemy do nich wracać. Zamierzamy stworzyć kilka scen autentycznie spektakularnych (zamiast sześciu czy nawet szesnastu scen średnich, jawnie oszczędnych i w skromnej skali) – pościgów samochodów, karkołomnych ujęć kaskaderskich, kręconych z wykorzystaniem techniki komputerowej.
Szczególną wagę przywiązujemy do stylizacji. Dbałość o szczegóły – zarówno w sekwencjach polskich, jak i sycylijskich, tak scenograficzne, jak i kostiumowe – zawsze popłaca i wydatnie wspiera scenariusz. „Dublerzy” są szansą na przełamanie dotychczasowej praktyki polskiego kina rozrywkowego: oszczędzanie pieniędzy jest wprawdzie koniecznością, ale nie zamierzamy oszczędzać czasu i troski w trakcie prac przygotowawczych.
Osobną sprawą są kwestie językowe. Doszliśmy do wniosku, że chcąc osiągnąć pożądany cel i jednocześnie zachować wiarygodność opowieści role włoskie odgrywane będą w języku włoskim. Przeplatanie dwóch wersji językowych nastręczało wprawdzie pewnych trudności realizacyjnych, ale ostateczny efekt spełnił nasze oczekiwania.(fragmenty eksplikacji reżyserskiej)