Reklama

Dorota Gardias: Szczęście razy trzy!

Bardzo się cieszyła na myśl o dziecku, którego oczekiwała. Ale była też strapiona. Z jakiego powodu?

Kiedy kilka tygodni temu urodziła córeczkę Hanię, Dorota Gardias (32 l.) poczuła się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Przyznała, że wtuliła córeczkę w swoje ramiona i pierwszy raz w życiu poczuła rodzaj tak wyjątkowej i jedynej miłości. Jednak bardzo szybko musiała zejść na ziemię. Pojawiła się myśl, która skutecznie zakłóciła jej spokój. Dziennikarka martwiła się, jak dzieci z poprzedniego związku jej partnera Piotra Bukowieckiego przyjmą narodziny przyrodniej siostry...

Vivienne (6 l.) i Melchior (5 l.) byli bowiem trochę zazdrośni o uczucia taty. W nowym warszawskim domu swego taty i jego partnerki czuli się już przecież jak u siebie. Niemal co drugi tydzień przyjeżdżali do nich z Łodzi, gdzie mieszkają z mamą, aktorką Karoliną Rosińską (39 l.). Dzieci uwielbiały weekendy w swojej nowej rodzinie. Dotychczas maluchy nie miały "konkurencji". Wiedziały, że są tu najważniejsze. Jednak teraz w domu oprócz nich będzie ktoś jeszcze...

Reklama

Pani Dorota wraz z ukochanym obiecali sobie jednak, że dołożą wszelkich starań, by nic się nie zmieniło i żeby nadal tak właśnie się czuły. Nie chcieli, aby ich córeczka zburzyła ten spokój. Tym bardziej, że pogodynka miała z nimi znakomite relacje.

- Kiedy je poznałam, zmieniło się moje życie - wyznaje. - Dzieciaki mają w naszym domu swoje pokoje z zabawkami, no i swoje myszy. Dzieci mają tu drugi dom. A ja dzięki nim dostrzegłam to, co jest w życiu ważne - zapewnia gorąco.

Pani Dorota przyznaje też, że dzieci partnera trochę poukładały jej świat. Przestała mieć wydumane problemy i zamartwiać się nieistotnymi rzeczami. - W przerwie między jednym a drugim wejściem w telewizji pędzę na łeb na szyję, żeby ugotować im pomidorówkę. Ale czy może być coś piękniejszego niż chwile, gdy w telewizji mam dyżur do północy, a Vivcia przychodzi do mnie i mówi: "Ciocia, kocham cię, przyniosłam ci jajecznicę!" - mówi gwiazda.

Pani Dorota nie była jednak pewna, czy te wspaniałe rodzinne chwile wrócą, kiedy w domu pojawi się kolejna dziewczynka. Radziła się nawet psychologa, jak może przygotować maluchy na nową siostrzyczkę, by nie sprawić im przykrości. Szczęśliwie okazało się, że dzieci z wielką radością przywitały małą Hanię.

- Przygotowały dla niej laurki, przybrały dom na powrót Doroty ze szpitala. Bardzo się cieszą i jak tylko mogą uczestniczą w kąpaniu Hani - zdradza znajomy dziennikarki. A pani Dorota cieszy się, że udało jej się stworzyć szczęśliwą rodzinę, bo to było przecież jej marzeniem.

PK

Interesują Cię plotki z życia gwiazd? Kliknij, a dowiesz się o nich wszystkiego!

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Dorota Gardias
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy