Reklama

"Dogville": GŁOSY PRASY

"Twórca Przełamując fale, główny autor manifestu Dogmy, spełnia europejskie marzenie o kinie, które miałoby świeżość awangardowego eksperymentu, a równocześnie było popularną bajką poruszającą elementarne uczucia podobnie jak kino hollywoodzkie.

Dogville mówiony po angielsku, dziejący się w umownej Ameryce z udziałem amerykańskich gwiazd potwierdza, że Hollywood (w którym ten reżyser nigdy nie był podobno dlatego, że ma klaustrofobię i nie znosi długich podróży) jest obsesją von Triera. Przeciwieństwa się przyciągają. Von Trier chce oddziaływać na uczucia widza, manipulować nimi w równie wirtuozerski sposób jak Amerykanie."

Reklama

Tadeusz Sobolewski, GAZETA WYBORCZA

"Choć czas trwania filmu jest pokaźny, Dogville ani przez chwilę się nie dłuży. Ma dość treści, by podtrzymać zainteresowanie widza i dość ekscentryczności, by go zafascynować. Wielbiciele von Triera mogą nawet odnaleźć silne motywy autobiograficzne w postaci głównej bohaterki, która dostrzega wady i skazy ludzkiej natury, a jednak wciąż ma nadzieję na jej poprawę. Kidman sprostała wszelkim fizycznym i emocjonalnym wymaganiom roli Grace, unikając przy tym niezręczności charakteryzującej prymitywniejszą grę Björk w Tańcząc w ciemnościach, co dobrze wróży ewentualnej przyszłej współpracy z von Trierem. Paul Bettany jest równie poruszający w roli filozofa Toma o słabej woli, a reszta obsady ma swoje świetne momenty, z wyróżnieniem Stellana Skarsgarda, Bena Gazzary i Patricii Clarkson. Jedyne, co należy do widza to chęć zapomnienia o całym świecie i odrobina wyobraźni."

Allan Hunter, SCREEN INTERNATIONAL

"Dogville to historia uniwersalna, która mogłaby wydarzyć się wszędzie. Wielopoziomowa, mocno osadzona w tradycji skandynawskiej literatury i zwieńczona zaskakującym finałem. Von Trier wraca do swojego ulubionego tematu - cierpienia i poświęcenia jednostki dla dobra innych."

Elżbieta Ciapara, FILM

"Lars von Trier buduje dramat zależności, siły i upokorzenia. Obnaża okrucieństwo ludzkiej natury, opowiada o zemście. Pokazuje brud ukryty pod pozorami przyzwoitości, tworzy na ekranie atmosferę jak z Faulknera, ale wzbogaconą o własne widzenie świata drapieżne, konsekwentne, nieuznające jakiegokolwiek znieczulenia. (...). Film von Triera jest fascynujący. Pewnie - jak jego poprzednie obrazy - jednych porwie, innych odrzuci.

Przede wszystkim jednak jest to film, po którym nie można spokojnie spać, który niepokoi, do którego wraca się myślami. To właśnie takie dzieła sprawiają, że kino wychodzi z jarmarków i supermarketów, stając się sztuką. Myślę, że za kilka lat z całego tegorocznego zestawu canneńskiego będziemy pamiętać tylko Dogville. Bo prawdziwe, interesujące kino obroni się nawet bez nagród i czerwonych dywanów."

Barbara Hollender, RZECZPOSPOLITA

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Dogville
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy