Reklama

"Dark Water - Fatum": JAPOŃCZYCY POTRAFIĄ - MY TEŻ

Producenci Bill Mechanic i Ashley Kramer obejrzeli oryginalny film Hideo Nakaty na początku 2002 roku – jeszcze przed premierą w USA.

Od razu zrozumiałem, że różni się on od większości współczesnych thrillerów – wspominał Mechanic. – Zwracało uwagę doskonałe budowanie atmosfery zagrożenia i niezwykle precyzyjny scenariusz. Podążał on w kierunku, którego nawet widz dobrze zaznajomiony z gatunkiem nie był w stanie przewidzieć. Moim zdaniem, to film na miarę wielkich klasyków: „Dziecka Rosemary” czy „Lśnienia”. Nawiązuje do uniwersalnych, wszędzie zrozumiałych odczuć – opuszczenia i izolacji. Nie zastanawiałem się więc długo. Szczerze mówiąc, pięć minut po zakończeniu projekcji zaklepałem sobie prawa do adaptacji. I nic dziwnego. Nakata był przecież współtwórcą sukcesu filmu „Ring”, którego amerykańska wersja, w reżyserii Gore Verbinskiego, stała się wielkim kasowym przebojem.

Reklama

Japońskie horrory, doceniane do niedawna jedynie przez wąski krąg znawców gatunku, robią ostatnio wielką międzynarodową karierę.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Dark Water - Fatum
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy