"Człowiek, który płakał": O PRODUKCJI
Pewnego magicznego wieczoru, 4 września 1999 r., jeden z najpiękniejszych placów został zamknięty dla ruchu. Był to pierwszy dzień zdjęć do filmu Sally Potter - „Człowiek, który płakał”. Paryski plac de la Concorde cofnął się w czasie do lat 30. Stał się znowu placem bez samochodów, autobusów, motorów, placem bez hałasu. Można było zobaczyć na nim tylko trzech cygańskich konnych jeźdźców i młodą kobietę, która jechała za nimi na rowerze.
Ponieważ plac jest bardzo rzadko zamykany, by umożliwić robienie zdjęć filmowych, Sally Potter musiała przez wiele tygodni prowadzić negocjacje z biurem burmistrza Paryża. W końcu uzyskała pozwolenie, ale tylko na zdjęcia pomiędzy północą a ósmą rano.
20 asystentów produkcji zatrzymywało pieszych na obrzeżach placu, a 2 brygady policjantów kierowały ruchem. Późną nocą plac de la Concorde zamarł i można było rozpocząć zdjęcia.
Oświetleniem zajmował się kierownik zdjęć Sacha Vierny, który 60 lat wcześniej mieszkał w okupowanym Paryżu. Kolejna z ważnych scen była kręcona nad ranem: ucieczka ludzi przed niemiecką armią nadciągającą do Paryża. Kilkadziesiąt starych samochodów, wózki, statyści unoszący wszystko co mogą ocalić, przebiegało przez plac dosłownie na minuty przed tym, jak na placu przywrócono codzienny ruch pojazdów. To był trudny pierwszy dzień zdjęć.
Stworzenie Paryża późnych lat 30. było trudnym zadaniem. Brukowane ulice dawno już znikły, a na chodnikach ustawione są metalowe słupki, które mają uniemożliwić parkowanie niezgodne z prawem. Żeby znaleźć okolice, w których mieszkały Suzie i Lola, ekipa filmu musiała jeździć 50 km poza miasto, do Pontoise, którego część wciąż wygląda jak przedwojenny Paryż.
Głównym obiektem zdjęciowym przez 7 tygodni była opera Comique, na scenie której scenograf Carlos Conti stworzył dekorację do 3 oper - „Il Trovatore” Verdiego, „Poławiacze pereł” Bizeta i „Toski” Puciniego. Żeby odtworzyć sceny operowe i nadać życie ambitnym projektom impresaria Feliksa Perlmana użyto wielkiej liczby statystów i koni.
Konie dostawały się do opery Comique za pomocą bardzo starych wind, których drzwi wychodziły bezpośrednio na scenę. Ponieważ stare windy czasami się psują, jeden z najpiękniejszych białych koni musiał opuszczać scenę wśród czerwonych pluszowych foteli i przez marmurową klatkę schodową głównego holu opery. Scena wyprowadzenia została nagrodzona przez całą ekipę wielkimi oklaskami.
Kolejnym ważnym elementem scenografii był obóz cygański, który został wybudowany na przedmieściach Paryża na terenie starej zajezdni kolejowej. Tam Sally Potter i Carlos Conti stworzyli „dom” dla Cezara i jego dużej rodziny.
Kiedy Johnny Depp został zabrany do obozowiska, by poznać Cyganów, którzy mieli grać jego rodzinę, wszyscy przypadli sobie do gustu. Cyganie stwierdzili, że aktorowi brakuje tylko jednego: złotego zęba, który jest dumą każdego Cygana na całym świecie. Depp przyznał im rację i założył sobie dwa złote zęby.
Największa zmiana w scenografii nastąpiła podczas zdjęć w Anglii. Tam, w środku lasów Farnham, na obrzeżu Londynu, podczas ostatnich 3 tygodni produkcji odtworzono dom małej Suzie: sztetel, żydowską wioskę, która miała znajdować się na polsko-rosyjskiej granicy.