Reklama

"Częstotliwość": CI, KTÓRZY PODRÓŻUJĄ NAJCZĘŚCIEJ

„Częstotliwość” jest nie tylko opowieścią przygodową o podróży w czasie, jest także dramatem i trzymającym w napięciu thrillerem. Połączenie tych elementów i stworzenie wiarygodnych postaci było głównym wyzwaniem dla ekipy Hoblita. "Szukałem odwagi,", wyjaśnia Hoblit, mówiąc o wyborze obsady. ". Oddanie i wyzbycie się strachu przez Dennisa Quaida i Jima Caviezela, aby zadomowić się w rolach Franka i Johna było uderzające. Pozwolili sobie na wyzwolenie najskrytszych uczuć, których zwłaszcza bohaterowie męscy nie pokazują często na ekranie. Do tego dążyłem, a oni spisali się w 100%”.

Reklama

Hoblit umiejscowił Dennisa Quaida w samym środku historii, obsadzając go w roli Franka Sullivana, strażaka-bohatera, który niezamierzenie osierocił swojego sześcioletniego synka ginąc w wypadku w 1969 roku. Tak jak wcześniej reżyser, Quaid czytając scenariusz także zastanawiał się nad możliwościami znanej już teorii "co by było,... gdyby?".

"Takie myślenie ma wpływ na wszystko,", przyznaje Quaid. "Na przykład, co by było, gdybym wczoraj zamiast skręcić w prawo, poszedł w lewą stronę? Gdybym dokonał innych wyborów, czy moje życie okazałoby się lepsze czy gorsze? O życiu Franka Sullivana, jego syna, żony, przyjaciół, oraz całego Nowego Jorku, zadecydował jeden ruch.".

Aktorowi spodobał się pomysł i wyzwanie zagrania bohatera, który choć jest żywy, egzystuje w analogicznym świecie, gdzie jego syn nie może go zobaczyć ani dotknąć. "To nie był łatwy film,", komentuje Quaid. "Było w nim tyle elementów; podróż w czasie, Queens w dwóch różnych okresach, efekty strażackie, efekty specjalne, kaskaderskie, sekwencje akcji i dramatyczne pomiędzy dwoma bohaterami, którzy nie widzą się nawzajem i są oddzieleni przez 30 lat. Jest więc o czym myśleć.".


Różnorodne poziomy „Częstotliwości” były także nie lada urozmaiceniem dla Quaida. Dzięki temu mógł lepiej poznać swojego bohatera, zwłaszcza w aspekcie obsesji Franka na tle pracy w straży pożarnej. "Rola Franka stała się możliwością dla przeżycia moich dziecięcych fantazji bycia strażakiem,", wyjaśnia. Co więcej, Quaid tak bardzo zainteresował się tematem, że większość czasu spędzał z nowojorskimi strażakami i upierał się, aby samodzielnie wykonywać sceny, do których angażuje się wyćwiczonych kaskaderów. "Wozy, syreny, podniecenie, niebezpieczeństwo i odwaga obecne w takich sytuacjach są budujące. Miałem okazję spędzić trochę czasu u boku prawdziwych bohaterów, podpatrzeć, dlaczego postępują właśnie tak. W postaci Franka Sullivana dostrzegałem wiele sprzecznych cech. Z jednej strony są to ludzie dobrzy, normalnie stąpający po ziemi i całkiem mili. Z drugiej jednak, ci sami ludzie pakują się w sam środek ogarniętego pożarem budynku, który lada moment się zawali. Taki jest właśnie Frank - kocha rodzinę, jednak w pracy również daje z siebie wszystko i dlatego często ryzykuje.", mówi Quaid.

Frank Sullivan jest bohaterem z natury, John Sullivan jest bohaterem niechętnym, przerażonym poświęceniem, które odebrało mu ojca. Rola Johna Sullivana była wyjątkowym przeżyciem emocjonalnym dla aktora Jima Caviezela, którego ojciec przeszedł operację na otwartym sercu dokładnie wtedy, kiedy ten był w trakcie lektury scenariusza.

"Scenariusz odzwierciedlał moje osobiste uczucia,", mówi Caviezel. "Opowiada o pragnieniu uporządkowania niewyjaśnionych spraw i chęci powrotu do punktu wyjścia i zmiany na lepsze. Ludzie nie żałują tego, co zrobili w życiu, ...żałują tego, czego nie zrobili. John Sullivan ma drugą szansę skorzystania z okazji, jaką stracił, kiedy pojawiła się w jego życiu po raz pierwszy. To jest wzruszające.".

Wykreowane przez twórców podstawy science-fiction zawarte w tej opowieści wydawały się aktorowi pasować doskonale do filmowej rzeczywistości. "Dzięki niespotykanym wypadkom, jakie mają miejsce we Wszechświecie, Frank i John odkrywają "częstotliwość", na której mogą się porozumiewać i lepiej poznać. Pośród elementów fantasy i wątków akcji znajduje się duchowe spojrzenie na związek ojca i syna." mówi Caviezel.

Caviezel miło wspomina rolę policjanta, dla której inspiracją był stary przyjaciel i szef posterunku w Seattle. "Nauczył mnie, że policjanci mają silnie rozwinięty instynkt przetrwania. Ten instynkt ratuje Johna Sullivana przed śmiercią. Nie ważne jak przygnębiające i żałosne wydaje się jego życie na początku opowieści, ponieważ od chwili odkrycia radioodbiornika John gotowy jest stoczyć walkę o życie ojca. Nie może stracić ojca po raz drugi. Ostatecznie podejmując właściwe decyzje, John staje się bohaterem, jak jego ojciec.".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Częstotliwość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy