Reklama

"Czeski błąd": O PRODUKCJI

Po sukcesach wcześniejszych słodko-gorzkich komedii duetu Hřebejk-Jarchovský (w 2001 roku film "Musimy sobie pomagać" otrzymał nominację do Oscara w kategorii najlepszy film zagraniczny) filmowcy powracają do sprawdzonej formuły. "Czeski błąd" to pierwszy czeski obraz poruszający tematykę współpracy z tajnymi służbami.

Po sukcesach wcześniejszych słodko-gorzkich komedii duetu Hřebejk-Jarchovský (w 2001 roku film "Musimy sobie pomagać" otrzymał nominację do Oscara w kategorii najlepszy film zagraniczny) filmowcy powracają do sprawdzonej formuły. "Czeski błąd" to pierwszy czeski obraz poruszający tematykę współpracy z tajnymi służbami.

A przecież historie prawdziwych, żyjących osób, ich słabości i osobistych dramatów wciąż szokują społeczeństwo i łamią kariery podejrzanym. W swoim dziesiątym filmie Hřebejk i Jarchovský postanowili skupić się na historii rodziny 40-letniego Ludka Joseka.

- Przez bardzo długi czas myśleliśmy i dyskutowaliśmy o tym temacie. Za jego wyborem przemawiały również pobudki osobiste, jednak niezwiązane bezpośrednio z naszymi rodzinami. Znakomity niemiecki film "Życie na podsłuchu" przedstawił bardzo dokładny opis metod pracy tajnej policji, dał nam też odwagę, by podjąć podobną tematykę - tłumaczą Hřebejk i Jarchovský.

Reklama

- Od 1990 roku Czesi wciąż nie mogą pogodzić się ze swoją komunistyczną przeszłością, w większości z osobistych pobudek. Ludzie mieli dostęp do wielu informacji o swoich znajomych, wcale nie było łatwo określić, kto był tchórzem, a kto bohaterem. Nie chcemy relatywizować winy, chcemy pokazać realistyczną historię z winą jako motywem przewodnim, skierowaną nie tylko do pamiętających tamte czasy, ale i do młodych ludzi, którzy nie doświadczyli totalitarnej przeszłości. - mówi reżyser.

- Na samym początku fabuły pada bardzo poważne oskarżenie. Mężczyzna zazdrosny o swoją żonę oskarża teścia o donosicielstwo za czasów reżimu. Nie wiemy, czy ten zarzut ma jakieś podstawy czy nie. Nawet jeśli tak jest, to nie możemy być pewni czy wszystko odbyło się tak, jak nam to przedstawiono. Informacja, która zdaje się być zwykłym oszczerstwem, oraz postępek z przeszłości stopniowo zaczynają zmieniać codzienne życie rodziny, prowokując paradoksalne sytuacje. Przyglądamy się jak różnie bohaterowie reagują na oskarżenia. Widzowie przyglądają się im, rewidując poglądy na ich temat i coraz bardziej rozumiejąc bohaterów. - kontynuuje Hřebejk.

Jestem pewien, że "Czeski błąd" trafi do widzów dzięki szczególnej tematyce oraz poruszeniu problemów osadzonych w konkretnym okresie historii. Dzięki wyraźnie nakreślonym postaciom film zainteresuje odbiorców i pozwoli im zidentyfikować się z postaciami, nawet jeśli nie mieli okazji żyć w tamtych czasach. - podkreśla reżyser.

W obsadzie "Czeskiego błędu" znaleźli się bardzo utytułowani aktorzy. Poza Martinem Hubą w filmie grają: Daniela Kolárová, Lenka Vlasáková, Milan Mikulcík oraz Ladislav Chudík w bardzo nietypowej dla siebie roli. W filmie zagrali również nieprofesjonalni aktorzy: światowej sławy fotograf, Antonin Kratochvil, doświadczony dziennikarz i komentator Radia Wolna Europa, Martin Schulz oraz młoda artystka Anna Simonová.

Zdjęcia do "Czeskiego błędu" rozpoczęły się 7 czerwca 2009 roku w Göteborgu w Szwecji.

Szwecja w bezpośredni sposób wpłynęła na film, w zasadzie napisaliśmy go z myślą o tym kraju. - mówi reżyser. Kilka lat temu Petr Jarchovský trafił na festiwal filmowy w Göteborgu. Kiedy rok później wrócił do miasta wraz z Janem Hřebejkiem, spotkali się z lokalnym środowiskiem artystycznym. Budynek, w którym żyli i pracowali tamtejsi artyści wywarł na ekipie filmowej niezwykłe wrażenie. Idealny plan zdjęciowy; przepełniała go spokojna atmosfera, z okien roztaczał się wspaniały widok na miasto oraz port. Jednogłośnie wnętrza zostały wybrane na główną lokację do zdjęć. Scenariusz powstawał już z myślą o konkretnym miejscu. Ekipa zakończyła zdjęcia w Szwecji po 10 dniach - 17 czerwca. Plan zdjęciowy kontynuowano w Czechach do 22 lipca.

Podczas kręcenia "Czeskiego błędu" ekipa Hřebejka po raz pierwszy nagrała cały film korzystając z techniki cyfrowej przy użyciu dwóch kamer. Dzięki temu udało się zniwelować wady tradycyjnej taśmy filmowej oraz nagrać dodatkowe sceny uzupełniające główną opowieść. Alternatywne wersje scen nie powstałyby, gdyby reżyser był ograniczony długością taśmy analogowej.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Czeski błąd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy