Reklama

"Cygan": REŻYSER O FILMIE

Na Słowacji od dwustu do trzystu tysięcy Romów żyje w ubóstwie. Ich obraz, jaki czerpiemy z telewizji, jest bardzo zniekształcony. Wiemy, że dochodzi tam do zbrodni, wiemy, że są tam obecne narkotyki. A chcielibyśmy, żeby ludzie zaczęli myśleć o konkretnych sytuacjach, w jakich są postawieni ludzie żyjący w takich warunkach. (…) W naszym filmie próbowaliśmy pokazać, jak wygląda świat widziany z perspektywy nastolatka żyjącego w środowisku skrajnej biedy, stawiającego czoło presji istnienia i uprzedzeniom rasowym.

Na Słowacji od dwustu do trzystu tysięcy Romów żyje w ubóstwie. Ich obraz, jaki czerpiemy z telewizji, jest bardzo zniekształcony. Wiemy, że dochodzi tam do zbrodni, wiemy, że są tam obecne narkotyki. A chcielibyśmy, żeby ludzie zaczęli myśleć o konkretnych sytuacjach, w jakich są postawieni ludzie żyjący w takich warunkach. (…) W naszym filmie próbowaliśmy pokazać, jak wygląda świat widziany z perspektywy nastolatka żyjącego w środowisku skrajnej biedy, stawiającego czoło presji istnienia i uprzedzeniom rasowym.

Jak was przyjmowali Romowie w osadach?

- Każda osada jest inna. Jedni się nam otwierali, inni w ogóle nie chcieli gadać. Kluczem było doświadczenie, jakie mieli z 'gadziami'. Ci, których okłamano, byli ostrożni. W wielu aspektach zaufanie między Romami i białymi zostało obustronnie naruszone i trochę to potrwa, zanim się je odbuduje.

Z kim się przede wszystkim spotkaliście?

- Poznaliśmy różnych ludzi. Bezrobotnych, którzy nie mogą znaleźć pracy od ponad dziesięciu lat. Lichwiarzy, którzy pożyczają pieniądze. Romów, którzy byli w więzieniu i po powrocie pomagają księdzu. Chłopaków, którzy szukali cygańskich dziewczyn w Europie. Muzyków, pracowników społecznych, ale także ludzi z różnych kościołów, którzy próbują pomagać. Kiedy Romowie zaczęli nam ufać, rozgadali się o swoim życiu. Ich opowieści były bardzo były przejmujące, wypowiadali się o naszej rzeczywistości. Wiele z tych opowieści włączyliśmy do filmu.

Reklama

Dlaczego głównym bohaterem filmu jest czternastoletni Adam?

- Uznaliśmy, że będzie czymś ciekawym pokazać tak trudny temat z punktu widzenia dorastającego chłopaka, który dopiero szuka swego miejsca w życiu i jest bardzo wrażliwy na wszystko, co dzieje się wokół niego.

Gdzie znalazłeś swoich bohaterów?

- Janka Mižigára i Martina Hangurbadža, grających braci, znaleźliśmy w Krížovej Vsi w centrum parafialnym. Są najlepszymi przyjaciółmi i w czasie kręcenia też się nie rozstawali. Obaj są sportowcami, grają w piłkę nożną. Janek jest również perkusistą w kapeli ludowej. Martinka Kotlárova, która gra piękną Julkę, mieszka w Spišských Tomášovciach. Poeta Ivan Mirga pochodzi ze Spišskej Novej Vsi. Mamy jeszcze dwóch aktorów z Paryża. Miro Gulyas wraz z żoną Marcelą wyjechali z Koszyc do Francji w 1995 roku, ale nie stracili kontaktu z językiem. I w ten sposób grają w filmie ważne postaci.

A nie bali się występować przed kamerą?

- Nie. Wszyscy bardzo szybko zrozumieli mechanizm filmowania. Jankowi i Martinowi wystarczyło powiedzieć raz, świetnie się koncentrowali, mieli opanowany scenariusz. Grali z serca. Nigdy nie musiałem im tłumaczyć, co mają robić. Po prostu wyjaśniałem im zamysł sceny, a oni grali. Pod koniec zdjęć byli już w stanie grać na poziomie profesjonalnych aktorów.

Czy praca z naturszczykami była trudniejsza niż z profesjonalnymi aktorami?

- Poszukując aktorów z Ingrid Hodálovou, szefową castingu, zjechaliśmy całą Słowację. Po wybraniu osób, które chcieliśmy obsadzić w filmie, zorganizowaliśmy wielkie spotkanie w Kieżmarku. Chciałem oswoić ich z kamerą. Próbowali odgrywać niektóre sytuacje ze scenariusza, uczyli się dialogów. Bardzo nam pomogła Helena Akimová, która przetłumaczyła nasz scenariusz na romski. Język stał się decydującym kryterium przy wyborze obsady. Romski ma wiele odmian i zdecydowaliśmy się na dialekt spiski. Z tego powodu musieliśmy pominąć wiele ciekawych postaci.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Cygan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy