"Constantine": BOHATEROWIE
W głównej roli antybohatera Johna Constantine’a występuje Keanu Reeves. Aktor odegrał dużą rolę w stworzeniu ekranowej postaci, mówi o tym Goldsman. – Tak bardzo identyfikował się z tą postacią w trakcie przygotowywania do realizacji i prób, że wiele z kwestii, jakie wypowiada bohater w filmie wymyślił Reeves. Dla wszystkich było jasne, że ta rola mu bardzo odpowiada. - Reżyser Lawrence mówi na temat postaci głównego bohatera – Zauważcie, jak doskonale Keanu pokazuje mrok w duszy tej postaci, jak widoczna jest mroczna strona natury bohatera. Sarkazm jest naturalny, dowcip niewymuszony, za ich pomocą Constantine opisuje swój świat. Po prostu musicie zobaczyć, jak nawiedzone jest jego życie.
W przypadku Constantine’a paranormalne jest całkowicie normalne, co nie może pozostać bez wpływu na jego stosunek do rzeczywistości. Znakomicie zagrał to Reeves. – W przypadku Constantine’a nastawienie do świata to jego cecha charakterystyczna – mówi di Bonaventura. – Można to nazwać fatalizmem lub ironią, brakiem złudzeń, nie sposób jednak tego nie zauważyć. Dodaje Reeves - Constantine doskonale wie, jak naprawdę wygląda świat i wcale mu się to nie podoba.
Oczywiście, najlepiej wychodzi mu to, czego wcale nie chce robić, czyli walka z demonami. Jasne, jest całkiem dumny ze swoich dokonań, co zresztą jedynie wzmacnia jego cynizm. Stoff zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt tej strony osobowości bohatera – Często okazuje się, że najbardziej cyniczni są ci, którzy niegdyś byli pełni romantyzmu i wzniosłych idei, które legły w gruzach w starciu z rzeczywistością.
Constantine jest także zadziwiająco niegrzeczny i nietowarzyski, co jedynie zwiększyło – w opinii Reevesa - przyjemność z wcielenia się w tą postać. Opisując scenę, w której odmawia pomocy Angeli, aktor mówi – Nie ma ochoty rozmawiać. Nie lubi bliżej kogoś poznawać, bo takie osoby zazwyczaj szybko giną, woli więc trzymać się na dystans. – Obraz ten kłóci się nieco z późniejszymi wydarzeniami, gdy Constantine dostrzega demona, śledzącego odchodzącą Angelę i rusza jej na ratunek. Reeves uważa, że tego rodzaju zmiana nastroju jest typowa dla granej przez niego postaci. – Czy jego pomoc nie jest wyłącznie altruistyczna? – Okazuje się bowiem, że Constantine podejrzewa, że kobieta, którą uratował, jest w jakiś sposób związana z niedawnymi demonicznymi manifestacjami. Uważa, że dzięki niej uda mu się rozwiązać tę zagadkę. Czy pomaga Angeli dlatego, że ma problemy, tak jak pomagalibyśmy jej my, czy też wyłącznie z chęci uratowania samego siebie?
- John Constantine to najbardziej niezwykły bohater, jakiego znam – stwierdza Brodbin. – Nie robi niczego, by okazać się miłym facetem, czy żeby zgrywać bohatera. Nie obchodzą go ludzie, i tak sprowadzają na niego jedynie ból. Gdyby mógł, całkowicie odżegnałby się od tego, co sprawia, że jest łowcą demonów.
- Z całą pewnością jest bohaterem – mówi Goldsman. – Ale za diabła nie chce się do tego przyznać przed samym sobą.
W roli osoby będącej katalizatorem wydarzeń, detektyw Angeli Dodson, występuje Rachel Weisz (Wróg u bram, Ława przysięgłych, Mumia). Lawrence wyjaśnia pewne aspekty tej postaci: - Potrzebowaliśmy kogoś, kto byłby wiarygodny w roli funkcjonariusza policji, a potem okazał się potężnym medium. Kogoś, kto byłby twardy, sprytny i wiarygodnie pokazał, że dysponuje mocami, o których istnieniu nie wie nawet on sam.
Przygotowując się do roli, Weisz spotkała się kilkakrotnie z funkcjonariuszami policji, którzy nauczyli ją obchodzenia się z bronią i poruszania w sposób praktykowany przez przedstawicieli prawa. Spotkała się także z medium mieszkającym w Los Angeles. - Angela przechodzi w filmie poważną przemianę, początkowo cynicznie traktuje wszystkie opowieści o zaświatach, stopniowo dostrzega jednak drugi świat, a wraz z tym budzą się jej ukryte moce, które tłumi w sobie od wczesnego dzieciństwa. To bardzo interesująca przemiana z aktorskiego punktu widzenia – mówi Weisz.
Weisz wcieliła się także w postać nieszczęśliwej bliźniaczej siostry Angeli, Isabel. Aktorka zauważa, że do rozwiązania zagadki siostry Angelę w dużym stopniu pcha poczucie winy. – Obie siostry w dzieciństwie ujawniły silne talenty psychiczne, ale podczas gdy Isabel mówiła o swoich wizjach i ponosiła karę z rąk religijnych rodziców, Angela zwalczała swe moce, i dzięki temu uniknęła losu siostry, która trafiła do zakładu psychiatrycznego. Teraz przychodzi jej za to zapłacić – nie tylko poczuciem wielkiej winy, ale także świadomością tego, że tłamsiła dużą część swojej osobowości, że żyła niepełna.
Zwracając uwagę na doskonałą współpracę, jaka cechowała pracę Weisz i Reevesa na planie, którzy wcześniej spotkali się na planie filmu Reakcja łańcuchowa z 1996 roku, Lawrence zauważa, że: - W filmie jest kilka scen z udziałem Rachel i Keanu, które są pełne napięcia i emocji. – Mówi o tym Shuler Donner: - Mamy tu dwójkę ludzi, którzy poświęcili swoje życia na walkę ze złem, ona w granicach prawa, on na swój własny sposób. Całkiem naturalne, że się przyciągają. Wydaje mi się, że tak naprawdę są do siebie bardzo podobni, zresztą świetnie się rozumieją.
W pobliżu Constantine’a niemal cały czas kręci się Chaz, w którego wcielił się Shia LaBeouf. Pomocnik, kierowca, przyjaciel – początki ich przyjaźni nie są pokazane na filmie. Chaz jest jednak wiernym, choć coraz bardziej niecierpliwym przyjacielem. Nie ma żadnych specjalnych zdolności, nie posiada specjalnego daru Constantine’a. nadrabia to jednak gruntownym przygotowaniem teoretycznym i entuzjazmem. Jest zafascynowany działalnością Constantine’a, cały swój wolny czas poświęca na gromadzenie informacji na temat religii i historii, mając nadzieję, że któregoś dnia jego wiedza przyda się i będzie mógł pomóc swemu przyjacielowi w trakcie któregoś zadania.
- Chaz jest zafascynowany Constantinem, uwielbia go, chce być nim. To tak jak dzieci marzące o tym, by być Michaelem Jordanem – mówi LaBeouf. - Chaz kocha gadać. Nie jest do końca typem wesołka, ale jest w nim odrobina humoru, mówi odrobinę szybciej niż pozostali ludzie, a kiedy się boi, strach widać na jego twarzy.
Oczywiście, ambitny „pan-chcę-ci-pomóc” nie do końca zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa. – Bardzo chce przynależeć do tego świata, który idealizuje w swojej wyobraźni, choć widzi, jak bardzo Constantine nienawidzi tego, co robi – wyjaśnia Lawrence. – Rozpaczliwie pragnie „wejść do zespołu”. W trakcie filmu ma okazję wykazać się i wtedy dociera do niego, że wszystko wygląda zupełnie inaczej, kiedy bierze się w tym bezpośredni udział.
- Widzowie sporą część wydarzeń widzą z jego punktu widzenia – kontynuuje reżyser. – W filmie spora część jego bohaterów posiada jakieś moce lub specjalne umiejętności, a Chaz jest jednym z nas, po prostu świadkiem nadzwyczajnych wydarzeń.
Goldsman twierdzi, że obsadzenie LaBeoufa w roli Chaza to sprawka Willa Smitha. Smith i LaBeouf wystąpili ostatnio w filmie scence fiction Ja, Robot, którego scenariusz napisał częściowo Goldsman. – Któregoś dnia Will podszedł do mnie i powiedział – Ten dzieciak jest wspaniały. – Zaprosiliśmy go więc na przesłuchanie i okazał się stworzony do tej roli. Wtedy ja okazałem się bardzo sprytny i głośno powiedziałem do reszty ekipy – Ten dzieciak jest wspaniały.
W roli Gabriel, anielskiego przedstawiciela Boga na Ziemi, Lawrence postanowił obsadzić aktorkę, która wydaje się wprost stworzona do tej roli - Tildę Swinton. Widzowie znają ją z ról w filmach Orlando i Adaptacja, aktorka otrzymała w 2002 roku nominację do Złotego Globu za rolę w filmie Na samym dnie.
Jako byt anielski, nawet w postaci człowieka, Gabriela nie ma płci. Lawrence chciał, by ta postać nie była ani męska, ani żeńska, osiągnął to obsadzając w tej roli kobietę ubraną w typowo męskie ubranie, ale kostium to tylko część roli – kluczowa okazała się gra aktorska. Nie tylko Swinton musiała pokazać bezpłciowość Gabriela, musiała być także istotą potężną, światłą, oddaloną od świata. Nie było to łatwe.
- Podobał mi się pomysł dwoistości Gabriela – mówi aktorka. – W czasie, kiedy prowadzono rozmowy ze mną, filmowcy zarzucili już pomysły pokazania tej postaci jako mężczyzny lub kobiety, zdecydowali się ją wypośrodkować. Nasze rozmowy skupiły się na tym, jak to najlepiej pokazać. Oczywiście, nie chciałam wyglądać jak jedna z modelek z teledysku Roberta Palmera. – Mówi Shuler Donner: - Tylda wniosła w tę rolę wiele elegancji i klasy, a także sporo sympatii, co – biorąc pod uwagę charakter jej postaci – nie było łatwe. Constantine określa Gabriela mianem snoba, uważa że jest istotą nieczułą i arogancką.
- Ponieważ Gabriel jest ziemskim strażnikiem bram do nieba – wyjaśnia Swinton - jest jedyną istotą, do której Constantine może się bezpośrednio zwrócić o uratowanie go przed piekłem. Jednak za każdym razem, gdy stara się uzyskać wejście do nieba, odpowiedź jest taka sama: nie. Do wkroczenia do Raju konieczna jest wiara, co z góry skazuje Constantine’a na niepowodzenie, ponieważ chodzi o wiarę bez dowodów.
Pruitt Taylor Vince gra rolę jednego z nielicznych prawdziwych przyjaciół Constantine’a, Ojca Hennessy’ego. Był on niegdyś silnym, pełnym życia księdzem, teraz to jedynie żołnierz sterany walką pomiędzy dobrem i złem. Odprawianie męczących, długotrwałych egzorcyzmów zleca Constantinowi, samemu brak mu już na to sił. Lata doświadczenia wyczuliły jednak starego kapłana na nienaturalne emanacje. W zamian za pomoc, ksiądz służy Constantinowi jako specyficzny, bardzo wrażliwy system ostrzegawczy, „surfuje w eterze” w poszukiwaniu oznak demonicznej aktywności i subtelnych zmian równowagi sił.
Vince, który otrzymał nagrodę Emmy za rolę zabójcy w miniserialu Murder One: Diary of a Serial Killer, zainteresował się rolą księdza zaraz po przeczytaniu scenariusza, jeszcze zanim dowiedział się, że filmowcy widzieliby go jako odtwórcę tej właśnie postaci. – Lubię takie postacie, osoby z wadami – wyjawia aktor, mając na myśli skłonność do alkoholu, jaką przejawia jego bohater. – Wolę, kiedy moi bohaterowie mają skazy, są mroczni, kiedy coś im się nie wiedzie. Ten opis pasuje, oczywiście, nie tylko do Hennessy’ego, lecz także do Constantine’a – to nie są bohaterowie na białym koniu. Powiedzmy, że siedzą na koniu nie najczystszej krwi. Hennessy był naprawdę dobrym księdzem, ale jest tylko człowiekiem i w końcu łamią go demony, zarówno jego własne, jak i te przychodzące z otchłani. Widział za dużo, nie chce już widzieć tych wszystkich okropieństw, a obrazy widziane przez dno butelki są takie niewyraźne…
Kolejny ze znajomych Constantine’a to dawny szaman, uzdrawiacz wiarą, Midnite, w którego postać wcielił się z wielkim stylem nominowany do Oskara i Złotego Globu Djimon Hounsou. Relacje łączące graną przez niego postać z głównym bohaterem filmu można określić jako – w najlepszym razie – napięte. Midnite jest obecnie biznesmenem i kolekcjonerem religijnych reliktów. W prowadzonym przez niego klubie nocnym honorowana jest w pełni zasada równowagi – bywają w nim mieszańcy obu stron konfliktu. – To teraz postać całkowicie neutralna, taką drogę wybrał dla siebie – mówi Hounsou. – Ma się jednak wrażenie, że nie do końca zapomniał o swej przeszłości. Kocham tę postać. Za każdym razem, gdy ktoś spotyka Midnite, widzowie dostrzegają – wbrew jego woli - fragmenty jego prawdziwej osobowości, część jego prawdziwych przekonań.
To, wobec kogo naprawdę jest lojalny Midnite, jest równie tajemnicze jak jego historia. – Przypuszczam, że jakiś czas temu, może pięć, może dziesięć lat wcześniej, on i Constantine działali wspólnie, ale w chwili, w której zaczyna się nasza opowieść, ich bliska współpraca należy do przeszłości – zastanawia się Lawrence. – Zaistniało jakieś nieporozumienie, i w ich wzajemnych stosunkach daje się zauważyć wzajemny brak zaufania.
Hounsou był na szczycie listy aktorów, których reżyser widział w roli Midnite, nawet jeszcze przed pierwszym spotkaniem Lawrence’a i producentów. - Djimon ma niezwykły talent – przyznaje, zwracając uwagę na nominowaną do Oskara rolę tego pochodzącego z Zachodniej Afryki aktora w filmie W Ameryce, a także jego występy w filmach Amistad i Gladiator. – Dzięki niemu Midnite jest silny i tajemniczy, dokładnie taki, jakim powinien być, jednocześnie budzi odrobinę sympatii. Da się go lubić, nawet jeśli do końca nie wiadomo, czego się po nim można spodziewać.
Jednym z bywalców klubu Midnite’a jest groźny i przebiegły pół-demon Balthazar, grany z uroczym, dekadenckim wdziękiem przez Gavina Rossdale’a, lidera znanego brytyjskiego zespołu Bush. – Zaczynasz nienawidzić tego faceta w chwili, gdy widzisz go po raz pierwszy – żartuje Lawrence. – Balthazar jest taki czysty i nieskazitelny, taki piękny, całkowite przeciwieństwo tego, jaki jest wewnątrz. Gavin idealnie oddaje niuanse tej postaci, nadał mu pewną odpychającą nutę. Dodaje Shuler Donner – Chcieliśmy, by tę rolę zagrał ktoś, kto doskonale wygląda, kto jest czarujący, a w kim można się jednocześnie dopatrzyć sporej dozy oszustwa i zła.
Rossdale’a zafascynował scenariusz, z przyjemnością zgodził się na zaproponowaną mu rolę nie tylko ze względu na fabułę, lecz także – ze względu na kaliber otaczających mnie na planie ludzi, osób, które wyznaczały tam standardy. Piosenkarz mówi o swoich scenach z Keanu Reevesem - Balthazar jest kimś w rodzaju oprawcy Constantine’a, jest jego nemesis, zagrałem go więc jako przeciwieństwo Keanu. Obie te postacie szczerze się nienawidzą.
Najtrudniejszą częścią roli okazało się nauczenie firmowej sztuczki Balthazara, specyficznego jednoręcznego żonglowania monetą. Jak mówi gitarzysta, opanowanie tego gestu wymagało wiele czasu. – Po pewnym czasie ręce tracą na zręczności – przyznaje Rossdale, z uśmiechem wspominając jedną ze swoich pierwszych prób na planie, gdy scenariusz wymagał, by żonglował monetą na szczycie klatki schodowej. – Poradziłem, żeby zadbali o spory zapas monet i żeby nikt nie stał na dole, bo z całą pewnością upuszczę sporo monet.
W niezbyt dużej, lecz ważnej roli szefa Balthazara, samego Szatana, Lawrence obsadził znanego szwedzkiego aktora Petera Stormara, idealnie pasującego do odgrywanej postaci.
- Diabeł tyle razy opisywany był w literaturze i malarstwie, że wszyscy rozpoznajemy go instynktownie – mówi Stormare. – Zazwyczaj ma kopyta, jest owłosiony, ciemny i rogaty. W trakcie pierwszej rozmowy z Francisem powiedziałem, że chcę to zagrać bez specjalnej charakteryzacji; chcę po prostu grać swoją twarzą i pozwolić widzom na użycie wyobraźni. Kiedy Szatan idzie ulicą Los Angeles czy dowolnego innego miasta na świecie, powinien wyglądać tak, jakby mieszkał w sąsiedztwie. Jest w nim może coś dziwnego, widocznego po dokładniejszym przyjrzeniu się, ale na pierwszy rzut oka nie widać niczego niebezpiecznego.
Propozycja ta doskonale odpowiadała oczekiwaniom reżysera. – Nigdy wcześniej nie widziałem takiego Szatana, znudzonego, nie okazującego emocji, kogoś w rodzaju Fagana z Olivera Twista – mówiąc krótko, nonszalanckiego – mówi Lawrence. – Nie musi się wściekać, nie musi robić scen, nie musi zwracać na siebie uwagi – jest przecież Szatanem.
Kolejnym aktorem, który gra jedną z ról głównych, jest Max Baker, widziany ostatnio w filmie science fiction Simona Wellsa Wehikuł czasu. Tu wcielił się w postać przyjaciela Constantine’a, Beemana, naukowca zajmującego się zdobywaniem rozmaitych artefaktów religijnych, dysponujących mocami leczniczymi, ochronnymi i bojowymi. To on dostarcza Constantine’owi takie przedmioty, jak pasek od płaszcza Mojżesza, żuk z Amityville czy kamienie z drogi do Damaszku. Ponieważ sam nie jest wojownikiem, tylko tak może pomóc swojemu przyjacielowi. – Jest kimś jak Q dla Jamesa Bonda – mówi Lawrence. – Zajmuje się badaniami, dostarcza swemu towarzyszowi narzędzi przydatnych w jego działalności.