Reklama

"Co się zdarzyło w Las Vegas": JESZCZE O FILMIE

Popularne amerykańskie powiedzenie "Co zdarzy się w Vegas, w Vegas pozostanie" przywołuje na myśl ciąg zachowań typowych dla tego miejsca - od hazardu i rozpusty po czyste szaleństwo. Jeśli jakiekolwiek z nich pamiętacie, oznacza, że wcale tam nie byliście.

Ale co robić, kiedy zdarzy się, że niektóre z grzesznych chwil w Mieście Grzechu wcale tam nie pozostaną, lecz ciągną się za wami całą drogę do domu i - zdarza się - wywracają wasze życie do góry nogami? A to właśnie przydarza się czarującej - choć koszmarnie niedobranej - parze bohaterów komedii CO SIĘ ZDARZYŁO W LAS VEGAS.

Reklama

Dla charyzmatycznego i bardzo rozrywkowego Jacka Fullera (ASHTON KUTCHER) oraz dobrze poukładanej przedstawicielki handlowej Joy McNally (CAMERON DIAZ) burzliwy weekend spędzony wspólnie - choć przypadkiem - w Vegas, skończy się czymś więcej niż urwanym filmem. Tak może by było, gdyby para nowojorczyków pod wpływem chwili - jak to w Vegas - nie podpisała aktu małżeństwa, co teraz wydaje się wielką, szokującą wręcz pomyłką.

Co więcej, Jacka i Joy łączy nie tylko zaciskający się na szyi węzeł małżeński, ale i trzy miliony dolarów, jakie udało im się wygrać w automatach do gry. Konkretnie, pieniądze wygrał Jack, ale dzięki ćwierćdolarówce, która należała do Joy i w automacie, z którego ona wcześniej korzystała. Ale może było na odwrót? Tak czy inaczej, nie bardzo wiadomo, do kogo należy wygrana?

Być może rozstrzygnąłby to sąd, do którego zwróciła się para, kiedy tylko wróciła na Manhattan, ale nieprzewidywalny sędzia Whopper (DENNIS MILLER) orzekł wobec niej "sześć miesięcy ciężkiego małżeństwa". Bowiem mimo protestów najlepszego przyjaciela Jacka i jego prawnego przedstawiciela, Steve'a "Hatera" Hadera (ROB CORDDRY), Whopper odmówił unieważnienia związku Jacka i Joy, wziął wygraną w depozyt i zmusił niecierpliwą parę do podjęcia próby życia w przykładnym stadle. A to oznacza nie tylko wspólne zamieszkanie, cotygodniowe meldowanie się w sądzie, a przede wszystkim wymuszenie przez staroświeckiego sędziego czegoś, czego młodzi pokroju Jacka i Joy nie znoszą: podjęcia próby. W przeciwnym razie, co sędzia gotów jest zagwarantować, trzymilionowa wygrana stanie się przedmiotem sporu, który trwać będzie do dopóty, dopóki kiedy jego koszty nie zrównoważą jej wysokości, więc żadna ze stron nie zobaczy ani centa z tej sumy. "Tym samym ogłaszam was mężem i żoną - prawdziwymi".

Jack i Joy mogą tylko wzruszyć ramionami "Przecież nie może być już gorzej", by wkrótce przekonać się, w jak zwariowanej, nadwerężającej nerwy i cierpliwość grze zgodzili się wziąć udział. Bowiem w walce płci nie było jeszcze tak zaciętych gladiatorów jak Jack i Joy, nie mówiąc już o ich wspólnikach - gotowym na wszystko "Haterze" i nie mającej w zwyczaju brać jeńców Tipper (LAKE BELL), przyjaciółce Joy, którzy zwalczać się będą z równą zaciekłością jak Jack i Joy. A dodać do tego należy wymagającego ojca Jacka (TREAT WILLIAMS), bezwzględnego szefa Joy, Bangera (DENNIS FARINA), jej nudnego byłego narzeczonego Masona (JASON SUDEIKIS) i szczwaną terapeutkę dr Twitchell (QUEEN LATIFAH) - cały ten barwny tłum postaci, które tę szaloną sytuację, w jakiej znaleźli się Jack i Joy, jeszcze bardziej mogą pogmatwać.

Czy Jack i Joy wytrzymają te sześć miesięcy przymusowego małżeństwa nie zabijając się nawzajem i odzyskają swoją wygraną? Czy też uda im się przekuć swój fałszywy związek w coś naprawdę autentycznego? Przecież zazwyczaj to, CO SIĘ ZDARZYŁO W LAS VEGAS zazwyczaj jest zaskakującą wszystkich niespodzianką.

Od samego początku wszyscy byli przekonani, że CO SIĘ ZDARZYŁO W LAS VEGAS powinno jak najszybciej trafić przed kamerę. Pod naciskiem scenarzystki Dany Fox i producenta Michaela Aguilara, szefostwo wytwórni niezwłocznie oceniło scenariusz i skierowało komedię do produkcji.

Mówi Aguilar: "Pomysł trafił do nas na wiosnę, Dana dała nam pierwszy szkic scenariusza jesienią, Cameron Diaz i Ashton Kutcher zaakceptowali swój udział na podstawie tego pierwszego szkicu i mogliśmy rozpocząć zdjęcia już następnego lata. Jak na hollywoodzkie standardy to tempo ekspresowe".

Zdaniem Dany Fox, CO SIĘ ZDARZYŁO W LAS VEGAS jest składową kilku filmowych pomysłów, nad którymi pracowała: "Interesują mnie historie o szukaniu miłości czy poznawaniu drugiej osoby wbrew woli bądź na zasadzie przeciwieństw. Początkowo była to opowieść o parze, która poznaje się lepiej w trakcie rozwodu. Potem usłyszałam powiedzonko "Co zdarzy się w Vegas, w Vegas pozostanie" i pomyślałam, że jest to dobry tytuł na film. A potem Britney Spears pojechała do Vegas i wyszła tam za mąż. To jedna z tych rzeczy jaka może się tam przytrafić - poślubienie kogoś całkiem obcego. Choć z drugiej strony można tam wygrać mnóstwo forsy. A gdyby tak połączyć jedno z drugim w ciągu jednej nocy? I tak powstał pomysł na CO SIĘ ZDARZYŁO W LAS VEGAS".

Cameron Diaz uważa, że już sam tytuł filmu obiecuje barwny scenariusz. "Vegas to miasto, które żyje 24 godziny na dobę. Nie wiesz, która godzina, nie wiesz, ile wydałeś, ile wypiłeś, jak bardzo jesteś śpiący. Czujesz się jak w bezpiecznym kokonie, możesz tu robić wszystko to, czego nie zrobiłbyś w innym miejscu i w innym momencie swego życia" - mówi aktorka.

"Tam jest tak, jakbyś dostał przepustkę do tej bardziej zwariowanej części samego siebie - mówi Ashton Kutcher. - Przecież nikt się nie dowie, co tam robiłeś".

Zarówna Diaz jak i Kutchera pociągała szansa na wcielenie w życie scenariusza typu "co by było gdyby". "Uwielbiam scenariusze, gdzie "trawa jest zawsze bardziej zielona" - deklaruje Diaz. - Ludzie często myślą, że ich samotni znajomi są szczęśliwsi, kiedy w istocie single marzą o trwałych związkach. Ten film mówi o jakże ludzkim poszukiwaniu swego szczęścia. Bo nie jest szczęściem samo bycie w związku, to ty przede wszystkim musisz być szczęśliwy. I tego właśnie uczy się moja bohaterka".

"Jack i Joy są dwoma stronami tej samej monety - uważa Kutcher. - oboje myślą o trwalszych związkach, jakkolwiek Jack na luzie, zaś Joy bardziej serio. Jak dotąd szukali niewłaściwych partnerów, więc korzystają z okazji, by spróbować ze sobą, niezależnie od tego, jak dużą presję się na nich wywiera".

Reżyser Tom Vaughan ("Pretty Man, czyli chłopak do wynajęcia") zgodził się na realizację filmu już po lekturze pierwszego aktu scenariusza. "Zawiązanie akcji okazało się tak dynamiczne i inspirujące, że w okolicach 30 czy 40 strony wyzbyłem się jakichkolwiek wątpliwości - wspomina Vaughan. - To klasyczna komedia starcia dwóch postaci, które - choć tego od razu nie widać - mają się ku sobie. Tego rodzaju dynamika ma powodzenie w filmach, od kiedy Cary Grant zauważył Katharine Hepburn, a nawet wcześniej. Polega to na tym, że w ograniczonej przestrzeni stawia się naprzeciw siebie dwie wspaniałe gwiazdy filmowe i pozwala się im ze sobą spierać aż do chwili, kiedy nie zorientują się, jak im dobrze ze sobą. A prawdziwe kino polega na tym, że nie wiesz, jak oni do tego dojdą".

Chociaż pomysł filmu ma wiele wdzięku i zabawnych momentów, filmowcy ciężko pracowali, by osadzić go w rzeczywistości, choćby od strony prawnej małżeństwa i rozwodu. "Umieściliśmy akcję w Nowym Jorku, bo tamtejsze prawo rozwodowe konweniuje z historią, którą chcieliśmy opowiedzieć - mówi producent Aguilar. - To także świetne miejsce na tło tej części opowieści, która rozgrywa się poza Vegas".

A Dana Fox dodaje: "Przede wszystkim zależało nam na emocjonalnej prawdzie postaci i sytuacji".

Od kiedy do projektu przystąpił Vaughan, zaczął dbać o utrzymanie odpowiedniego poziomu dowcipu: "Chciałem komedii dobrej i zabawnej, ale też takiej, by widzowie przejęli się losem naszych bohaterów. To nie ma być film wyłącznie do śmiechu".

"Pewnie, muszę walczyć o taksówkę, gonię po Nowym Jorku gubiąc owoce mango, mocuję się z Ashtonem na środku Central Parku, ale tylko dlatego, by pokazać, jak jestem szalona - zapewnia Cameron Diaz. - To zapewnił nas, że pozostaniemy prawdziwi nawet w sytuacjach surrealistycznych".

"Jako ktoś, kto uwielbia robić wszystko dla śmiechu, podziwiam czujność Toma w powstrzymywaniu nas przez szaleństwami, które zaowocowałyby co najwyżej jeszcze jedną sceną w zwiastunie - mówi Ashton Kutcher. - Chociaż z drugiej strony, scenariusz był na tyle szalony, że mieliśmy mnóstwo kreatywnej wolności".

Mając zapewnioną współpracę takich gwiazd jak Kutcher i Diaz, trudno było się nie ekscytować tym faktem. Zdaniem Vaughana to wybór najlepszy z możliwych. Jak wspomina reżyser: "Kiedy dowiedziałem się, że są zainteresowani, poczułem się lepiej. Pomyślałem tylko - Cameron i Ashton w jednym filmie? Czy nikt na to wcześniej nie wpadł? Od pierwszego dnia było wątpliwości, że potrafią stworzyć na ekranie wspaniałą "chemię"!".

"Wiedziałam, że zarówno Ashton, jak i Cameron są nieprzeciętnie zabawni - mówi Dana Fox - ale nie spodziewałam się, że włożą w swoje role tyle serca. Dzięki ich błyskotliwości nasz film stał się czymś więcej niż zwykłą komedią romantyczną".

"Parę razy potknęłam się na planie" - żartuje Cameron Diaz.

"Pewne dlatego, że cię popchnąłem" - dowcipkuje Kutcher.

Wybór obsady głównych ról był o tyle ryzykowny, że przez większość filmu Jack i Joy wzajemnie się nienawidzą. "Wymusza to na nich fabuła - zauważa Tom Vaughan - ale widz od początku musi być przekonany, że tych dwoje jest dla siebie stworzonych. Ale w przypadku tej pary aktorów myślę, że nikt nie będzie miał wątpliwości".

Kiedy ma się do dyspozycji tak gorącą parę, dobór reszty obsady staje się trudnym wyzwaniem. "Chcieliśmy, by Cameron i Ashton znaleźli się w doborowym towarzystwie aktorów i oryginalnych komików - podsumowuje producent Aguilar. - Na przykład, Rob Corddry, z którym pracowałem już wcześniej, jest świetnym komikiem, podobnie jak Zach Galifianakis. Są świetnie dobrani w rolach kumpli Jacka. Nie szukaliśmy typowych "najlepszych przyjaciół", to faceci, którzy kręcą się w towarzystwie. Chcieliśmy, by byli to dobrzy aktorzy, mogący wnieść nie tylko swoją vis Tomica, ale i pewną wrażliwość. To samo dotyczy Jasona Sudeikisa, który gra narzeczonego Joy, Masona. Jason miał być typem odmiennym, takim, w którym natychmiast rozpoznasz faceta z Wall Street. A że jest zręczny, utalentowany i przystojny, kiedy zakłada swój garnitur, od razu pasuje do tej roli. Więcej, potrafi być w niej zabawny".

Rasowy komik Dennis Miller również został zaproszony na plan wbrew swemu dotychczasowemu emploi - jako sędzia Hopper, który ma rozsądzić sprawę rozwodu Jacka i Joy. Mówi Aguilar: "Chociaż Dennis mógłby być trochę młodszy i bardziej gderliwy niż przeciętny filmowy sędzia, chcieliśmy kogoś, kto mógłby zagrać tę postać serio lub z pewną nutką szaleństwa. Dennis spełnił oba te wymogi, dodając jeszcze własne piętno".

Lake Bell, która gra kąśliwą przyjaciółkę Joy, Tipper, także znalazła właściwy klucz komiczny do swej roli. "Lake tryska niemal męską energią - uważa Dana Fox - ale nie przestaje przy tym być pociągającą kobietą, co było naprawdę trudną kombinacją".

"Kocham ludzi, którzy mówią to, co myślą i to jest moja ulubiona cecha obu tych "najlepszych przyjaciół", Tipper i Hatera (Rob Corddry) - dodaje Fox. - Nie ma nic bardziej zabawnego niż prawda wygarnięta w najmniej odpowiedniej chwili, a Lake i Rob są w tym mistrzami. Hater jest typem mizantropa, ale Rob wniósł w tę rolę tyle słodyczy i niewinności, że można go autentycznie polubić.

"W tym filmie gra tylu świetnych komików, że wszyscy zaczęliśmy się wzajemnie nakręcać - mówi Cameron Diaz. - Wręcz tryskaliśmy energią".

Chociaż w tyle mamy słowo "Vegas", większość akcji rozgrywa się w Nowym Jorku, co zachęciło reżysera Vaughana do uczynienia z miasta jeszcze jednego bohatera filmu. "Wybraliśmy na plenery kilka takich miejsc, które przydały naszej opowieści szczególnej energii i specyficznego blasku" - mówi reżyser.

Filmowcy wykorzystali miasto do ukazania różnic między bohaterami filmu. Mówi Aguilar: "Joy pracuje na Wall Street i prowadzi szybsze życie niż Jack, który mieszka na Brooklynie. Mając tak zróżnicowaną parę mogliśmy ukazać piękno i wyjątkowość Nowego Jorku na wiele różnych sposobów. To miasto dało nam ogromne możliwości".

Scena szalonej pogoni przez miasto, w celu zaklepania wizyty u małżeńskiej terapeutki - przy czym każde próbuje uniemożliwić to drugiemu - była jedną z najtrudniejszych w filmie. Vaughan rozrysował na storyboardach, aby w pełni wykorzystać komiczny potencjał tej sekwencji.

Zdjęcia w Las Vegas trwały dwa tygodnie, z bazą w ośrodku Planet Hollywood. Filmowanie w każdym zatłoczonym miejscu jest wyzwaniem, ale w Vegas jest to wyzwanie szczególne. "Wyobraźcie sobie kręcenie sceny z gwiazdami takimi jak Aston i Cameron - mówi Aguilar. - Miasto nie zgodzi się na wyłączenie z ruchu najpopularniejszych swych rejonów, musicie więc wszystko robić wzdłuż pulsujących życiem placów i ulic, z tłumem gapiów podążających za wami z miejsca na miejsce. To wkurzające, ale w końcu zależało wam na autentyzmie".

Vaughan chciał kręcić sceny w Las Vegas na końcu filmu, sądząc, że byłoby to najlepsze miejsce na finał. Kręcenie filmu w Nowym Jorku latem stwarza możliwość uchwycenia prawdziwego charakteru tego miasta i jego atrakcyjności. "Zdjęcia w Las Vegas miały być kręcone nocą lub we wnętrzach - mówi Vaughan - mogły więc zaczekać do jesieni".

Czy publiczności spodoba się CO SIĘ ZDARZYŁO W LAS VEGAS? Vaughan ma nadzieję, że tak, bowiem film nie tylko bawi, ale i przypomina, że czasem warto poznać ludzi lepiej. "Warto dać sobie - i temu drugiemu człowiekowi szansę" - mówi reżyser.

"To jest najlepsze w życiu - mówi Ashton Kutcher - że nigdy nie wiesz co ci się przytrafi i dlaczego. Ale kiedy już to się zdarzy, uważaj: w tej grze nie ma przypadków".

A Cameron Diaz dodaje: "Większość ważnych decyzji, jakie podejmujesz w życiu, wydaje się nielogiczna. Ale to właśnie takie wybory okazują się dla ciebie najlepsze".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Co się zdarzyło w Las Vegas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy