Reklama

"Carrie": ROZKWITAJĄCA MŁODOŚĆ

Kluczem do sukcesu był dobór właściwej aktorki. Trwało to dość długo, ale znana z "Kick-Ass" Moretz od początku była mocną kandydatką. - Co roku zastępy dzieciaków próbują swych sił w aktorstwie, ale wielkie talenty są rzadkie - opowiadała Peirce. - A Chloë wspaniale wygląda na ekranie! Jeszcze ważniejsze jest to, że we wszystkich filmach, w których ją widziałam, wykonała kawał dobrej roboty.

Misher był entuzjastą tej kandydatury: - To po prostu niezwykła aktorka. I, szczerze mówiąc, od początku myśleliśmy przede wszystkim o niej. Sposób, w jaki pracowała i to, jaki uzyskała efekt, moim zdaniem świadczą o tym, że to nie tylko aktorka obecnego młodego pokolenia, ale i przyszłych pokoleń. Widzę przed nią wielką przyszłość.

Reklama

Moretz tak mówiła o granej przez siebie postaci: - Dla mnie to przede wszystkim dziewczyna, która jest zbyt mocno kochana przez matkę, co nie pozwala jej odnaleźć własnej drogi w życiu. To powoduje wewnętrzny konflikt Carrie, który z czasem zmienia się w dramatyczną walkę. Carrie uwalnia się spod wpływu matki poprzez bunt, wydaje się jej, że zyskuje kontrolę nad tym, co robi. Lecz jednocześnie całkowicie ją traci. Carrie chce żyć bez ograniczeń, a w pewnym momencie jest przekonana, że matka, koledzy, nauczyciele - wszyscy są przeciw niej. Aktorka świadomie nie oglądała filmu De Palmy: - Słyszałam, że to wspaniały film, a rola Sissy Spacek jest doskonała. Jednak nie chciałam oglądać tamtej wersji. Carrie miała być moja, tak jak ja ją sobie wyobraziłam. Oprócz lektury scenariusza, dokładnie przeczytałam książkę i znalazłam tam wiele inspiracji. U Kinga Carrie jest wściekła na wszystkich; w naszym filmie stara się usilnie być miła dla tych, którzy jej nienawidzą. Do czasu. Czuję pokrewieństwo z Carrie, jest mi bliska, bo w pracy nad rolą mogłam korzystać po części z własnych doświadczeń. Myślę, że to najbardziej intensywna emocjonalnie i wymagająca rola w mojej dotychczasowej karierze. Twórcy filmu byli zdania, iż dodatkowy atut aktorki stanowi to, że w przeciwieństwie do Spacek (która grała Carrie, mając 26 lat), jest w wieku zbliżonym do odtwarzanej postaci.

Peirce uznała zatrudnienie Moretz za trafną decyzję: - Jest zachwycająca! - entuzjazmowała się. - Pewnie większość reżyserów tak mówi o swych gwiazdach, ale ja jestem naprawdę przekonana o jej wyjątkowości. Potrafiła oddać to, co najważniejsze: Carrie to dziewczyna, która pomimo wszystko rozkwita. Mając Chloë, mieliśmy więc niejako rozkwitającą młodość po swojej stronie. Oczywiście jej doświadczenia są całkiem odmienne od życia Carrie White - ma kochającą rodzinę i coraz lepiej rozwijającą się karierę. Ale potrafiła doskonale pojąć i oddać na ekranie młodzieńczy ból i bunt związany z dojrzewaniem. Pracowała naprawdę bardzo ciężko, na przykład w scenach, gdy filmowano ją (podczas wirowania nad ziemią) w uprzęży. Z reguły aktorzy nie są w stanie wytrzymać w niej do końca ujęcia, a Chloë wytrzymywała. Kamera ją kocha, ale i ona kocha kamerę; doskonale wie, kiedy w nią spojrzeć i jak znaleźć się w jej polu widzenia, w najlepszym możliwym punkcie.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Carrie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy