"But Manitou": CO MÓWI MICHAEL HERBIG
O pomyśle przewrócenia do góry nogami wyobrażenia o Indianach i kowbojach.
Zaczęło się to zupełnie niewinnie od rzuconej od niechcenia uwagi. Tylko że nagle zobaczyłem wbite we mnie oczy błyszczące entuzjazmem.
O szybkości, z jaką projekt nabrał kolorów.
W dość krótkim czasie udało nam się skończyć pierwszą wersję scenariusza i przekonać naszych sponsorów o wartości filmu. Nie było takiej chwili, żeby ktoś stwierdził, że sprawa nie toczy się sprawnie albo, że to wcale nie jest śmieszne.
O decyzji, by kręcić na „świętej ziemi” Sergio Leone w południowej Hiszpanii.
Musiałem toczyć o to boje. Taka była moja wizja i nie interesował mnie żaden kompromis. Miało być albo tak, albo wcale.
O tym, jak to się stało, że przypadła mu nie tylko rola współautora, producenta i reżysera , ale i podwójnie główna rola w filmie.
Wszystko potoczyło się tak szybko, że naraz ocknąłem się z czterema czy pięcioma funkcjami w ręku.