Reklama

"Bunkier": STRONA WIZUALNA FILMU

Ponieważ intryga filmu jest bardzo istotna, Hamm i jego producenci poświęcili wiele uwagi zarówno stronie wizualnej filmu, jak i też grze aktorów. Zatrudnili najlepszych brytyjskich profesjonalistów ze świata filmu, między innymi kierownika zdjęć Denisa Crosana ("Koszmar minionego lata), scenografkę Eve Stewart ("Topsy Turvy") i montażystę Nivena Howie. Film kręcono ponad sześć tygodni w plenerach wokół Londynu i w południowej Anglii, również w neogotyckiej szkole Downside Boarding School w pobliżu Bath oraz w studiach filmowych Bray w północnym Londynie, gdzie Stewart wybudowała dwie wersje bunkra - wersję z wyobraźni oraz prawdziwą, bardziej ponurą i przerażającą.

Reklama

"Bardzo ważne było to, żeby widz uwierzył w tę pierwszą wersję bunkra z wyobraźni, ponieważ kiedy dowiaduje się, co tak naprawdę się tam wydarzyło, staje się to dla niego szokujące - wyjaśnia Hamm. - Wersja z wyobraźni jest raczej w stylu Enid Blyton, o pieczeniu kiełbasek nad ogniskiem i opowiadaniu historii o duchach. Prawdziwa wersja jest bardziej w stylu Marlina Mansona, o braniu narkotyków, upijaniu się i seksie. Pierwsza jest bardziej jasna, z długimi ujęciami i przy użyciu nieco szerszych obiektywów. Druga zaś wymaga niskich kątów ustawienia kamery, ostrzejszej kompozycji i ciemnych zakątków."

Denis Crossan, kierownik zdjęć, podjął się trudnych prac nad właściwym oświetleniem w filmie. "Zdecydowaliśmy, że obie wersje bunkra będą miały źródła światła, które mogłoby być tam porzucone - opowiada. - W tej pierwszej chcieliśmy sprawić wrażenie, że miejsce to nie jest używane zbyt często i daliśmy lampy fluoroscencyjne, które powoli przygasały. Potem daliśmy światło latarki. Z kolei w drugiej wersji chcieliśmy wprowadzić znacznie ciemniejszą atmosferę i pomyśleliśmy o przednich światłach samochodu, które byłyby tam jak gdyby zatopione. To daje wolframowe światło, a kiedy te światła się wypaliły, użyliśmy świec. To sprawiło, że bunkier w drugiej wersji stał się ciemniejszym i bardziej ponurym miejscem."

"Używaliśmy też różnego rodzaju nakładek filmowych, aby uzyskać mniej nasycony obraz drugiego bunkra - wyjaśnia Crossan. - Do pierwszego bunkra użyliśmy zwykłego szybkiego sprzętu, do drugiego małokontrastowego, który sprawiał, że kolory były bardziej przygaszone. Ważne było jednak, aby tej różnicy zbyt mocno nie podkreślać, ponieważ obie wersje oderwałyby się od siebie. Użyliśmy więc czarnego filtra, który dodał lekkiego rozproszenia, bez naruszania czarnych płaszczyzn i tym sposobem utrzymany został toniczny kontrast. Unikaliśmy również jasnych kolorów, aby dodać monochromatycznego wrażenia. Jedyny moment kiedy pojawia się jasny kolor to wtedy, gdy dzieciaki wychodzą z bunkra na końcu pierwszej wersji historii. Wtedy właśnie wpuściliśmy kolor, aby nabrało to słonecznych i jasnych barw odzwierciedlających optymizm, jaki ta scena wnosi."

Zdjęcia do "Bunkra" dały Crossanowi możliwość eksperymentowania z kadrem, kompozycją i ustawieniem kamery. Używał kamer ręcznych i opartych na statywie, ale obstawał za bardziej śmiałym podejściem do początkowych scen filmu. "Kiedy Liz zaczyna przypominać sobie swoją wersję wydarzeń i przenosimy się w czasie do jej wizji szkoły, zdecydowaliśmy, że kamera powinna stać jak najbliżej Liz. Kręciliśmy na 'Super 35', która daje szerokie ujęcie. Ulokowaliśmy kamerę za głową Liz, co umożliwiło nam utrzymanie jej w ujęciu i spoglądanie przez ramię na wydarzenia, które ona opisywała. Przez to widownia jest cały czas z nią, lecz nie może zobaczyć jej twarzy, a to właśnie przyczynia się do zagadkowości tej historii."

Scenografka Eve Steward wiedziała, że musi stworzyć prawdziwego otoczenia. "Dla Nicka oczywistym było to, że historia uda się tylko wtedy, gdy wszystko będzie całkowicie autentyczne. Nie było miejsca na ryzyko niewiarygodności. Obie wersje bunkra i szkoły musiały być prawdziwe. Jeśli pierwsza wersja byłaby przesadzona, widownia wyczułaby jakiś podstęp."

Steward i Hamm długo zastanawiali się nad tym, jakiego rodzaju przestrzeń wykorzystać w filmie. Na pomysł bunkra z czasów II wojny światowej Steward wpadła po kilku tygodniach poszukiwań, w trakcie których przyglądała się stacjom metra, kanałom ściekowymi i podziemnym piwnicom. "Pomysł opuszczonego bunkra wydawał się bardzo wiarygodny. Zdecydowałam, że okrągły kształt najlepiej się sprawdzi nie tylko ze względów estetycznych, ale również ze względu na Nicka, który jako reżyser teatralny zwykł pracować w okrągłej przestrzeni. Przygotowałam kilka modeli i obstawałam za sześciokątnym kształtem."

Jako pierwszy Steward zaprojektowała prawdziwy bunkier - ciemny, wilgotny, ciasny, z porozrzucanymi zardzewiałymi rupieciami, rozkładającymi się odpadami i kałużami stojącej wody. Aby stworzyć bunkier z wyobraźni, wyobraziła sobie, iż to ona sama jest Liz, która przywołuje wspomnienia i je zniekształca, ponieważ nie jest w stanie pogodzić się z rzeczywistością. "Występują pewne subtelne różnice pomiędzy dwiema wersjami bunkra mówi Steward. - W wersji z wyobraźni jest on nieco większy i jaśniejszy, nie jest przesadnie brudny czy zaniedbany. To czystsza wersja. W wersji drugiej jest mniejszy i brudniejszy, i robi się coraz straszniejszy, kiedy jedzenie zaczyna się psuć, a 'toalety' cuchnąć. Staje się bunkrem-piekłem."

Były tez nieprzyjemne strony projektowania scenografii. "Rozmawialiśmy z biegłymi sądowymi na temat tego, co dzieje się z martwym ciałem w zamkniętej przestrzeni - Steward do tej pory ma dreszcze, kiedy o tym mówi. - Martwe ciało zaczyna się rozkładać i staje się miejscem wylęgu much. Musieliśmy więc wyhodować 10 000 much mięsnych w odpowiednich warunkach, tak aby nie wywoływały strachu pośród naszej obsady. Muchy te żyją tylko 10 dni, tak więc trzeba było wszystko zgrać tak, aby dostarczyć je na miejsce we właściwym czasie. Na szczęście wszystko udało się tak, jak zaplanowano."

Inne główne plenery zdjęć obejmowały szkołę Downside Boarding School w pobliżu Bath - rozłożysty wiktoriański gmach, który podwoił swoje rozmiary dla potrzeb fikcyjnej szkoły Brabourne. "Ciężko było znaleźć właściwy budynek dla Brabourne - kontynuuje Steward. - Miał on prezentować akcenty brytyjskiego, zamożnego środowiska, ale wiele szkół nie mogło się dostosować. Na szczęście Downside wygląda dokładnie tak jak chcieliśmy, a ujęcia z lotu ptaka na początku filmu są idealne."

"Zależało nam również na znalezieniu odosobnionych plenerów - mówi scenografka. - W filmie pojawia się sporo instytucji - szkoła, szpitale, w których przebywa Liz, komenda policji. Chcieliśmy wywołać wrażenie, że Liz jest w pewien sposób przytłoczona pojawiającymi się symbolami władzy. Tak więc większość plenerów jest odosobniona. Taki nastrój nadaliśmy też wnętrzom. Dla przykładu, do sceny przesłuchania, która ma miejsce zaraz po tym, jak znaleziono Liz, wybudowaliśmy w studio w Bray Studios salę szpitalną, bardzo białą i sterylną, której David dodał surowego, prawie neonowego wyglądu. Korytarze szkoły zaś na początku są bardzo zniszczone, w odpowiedniej palecie kolorystycznej."

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Bunkier
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy