Reklama

"Brat": REŻYSER O FILMIE

O piłce nożnej:

Piłka nożna jest tylko pretekstem, stała się środkiem, żeby opowiedzieć o rodzinie, związkach między ludźmi i o tym, jak ci ludzie się kochają, mimo że są bardzo różni, mają bardzo różne charaktery i patrzą na świat kompletnie inaczej.

O dramaturgii:

Myślę, że fakt, że nie traktowałem żadnego z braci tylko jako dobrego czy złego, pokazując po prostu, kim są, jest źródłem konfliktów przez cały film. Na końcu to historia staje się opowieścią o miłości, związkach i rodzinie oraz o pewnego rodzaju przynależności i olbrzymim długu, który bardzo trudno spłacić.

Reklama

O postaci matki:

Matka? To właściwie moja babcia. Piekła ciasta, żeby się utrzymać. Do dziś je piecze, mając 89 lat! Wciąż jest pełna życia. Jest niesamowita.

O przygotowaniach do filmu:

Kiedy przygotowywaliśmy się do filmu, przyświecał nam pomysł, żeby nie krążyć po slumsach w tę i z powrotem, rozstawiać sprzęt, zwijać wszystko, znowu rozstawiać, znowu zwijać, czekać, co się wydarzy i odchodzić. Więc się nie spieszyliśmy, poszliśmy tam i zorganizowaliśmy wśród społeczności coś w rodzaju warsztatów filmowych. Spotykaliśmy się z nimi w każdą sobotę rano, rozmawialiśmy o tym, co kochamy najbardziej, o filmach, o scenariuszu, przynosiliśmy kamery, mikrofony. Ciekawiło ich na przykład, jak zrobić rany i krew. Pomogliśmy im nakręcić ich własne krótkie filmy. I to było naprawdę piękne doświadczenie wśród społeczności; wszyscy, którzy się do nas przyłączyli i wzięli udział w warsztatach, pracowali później w jakiś sposób przy naszym filmie, na przykład byli częścią widowni podczas meczów, pracowali jako stażyści przy produkcji... To było świetne doświadczenie społeczne. Poszliśmy z tym do UNICEF-u, pokazaliśmy im film; bardzo im się podobało i powiedzieli, że chcą to znowu zrobić.

O scenach sportowych:

Kręciliśmy je z bólem, naprawdę. Myślę, że jedynym powodem, dla którego nakręciłem "film o piłce", była moja ignorancja. Nie miałem pojęcia, jakie to będzie trudne. Bardzo określone ujęcia rozgrywające się na boisku, właściwie dwie sceny, ustawił nam choreograf. Wszystkie futbolowe sceny, które widziałem w filmach, były opracowane przez choreografa i często dawało się to zauważyć. Mnie zaś bardzo zależało na tym, żeby te sceny były autentyczne, żeby kipiały energią. Chciałem pokazać w tych scenach żywiołowość grających nastolatków zbliżoną do tej, jaką dla mnie mają punkowe piosenki, na przykład muzyka Sex Pistols...

O reakcji młodej widowni:

Nastolatki są bardzo surowymi krytykami, trudno ich zadowolić, więc ich zainteresowanie wiele dla mnie znaczy. Próbowałem sobie wyobrazić, jak film może zawładnąć ich uwagą i tak nimi wstrząsnąć, żeby skończyli rozmowy i to, co zwykle robią w kinie. Mam świadków, którzy opowiadali mi o swojej reakcji, o tym, że film naprawdę ich wciągnął, zadawali masę pytań. To były bardzo ciekawe pytania, najwięcej o sceny gry w piłkę i to, jak były kręcone. Byli naprawdę zainteresowani procesem filmowania i tym, jak to zrobiliśmy.

Z Marcelem Rasquinem rozmawiała Julia Fernander Smit, Film Fra Sor

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Brat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy