"Boże skrawki": EKSPLIKACJA REŻYSERSKA
Film “Boże skrawki” chciałbym zrobić w stylu średniowiecznych baśni braci Grimm. W nieskrępowanej formie i bez przepraszania chcę pokazać naiwne, prawie zwierzęce okrucieństwo dzieci. Film powinien odkrywać kruchy stan ludzkiej natury – jak trudno jest być istotą ludzką i jak łatwo jest być zwierzęciem. Jeżeli film ten miałby twarz, byłaby to kusząca, Boschowska twarz ludzkiego zła.
“Boże skrawki” to w rzeczywistości dziecięca wersja apokalipsy. Strukturalnie narracja rozwija się jednocześnie na kilku płaszczyznach. Najbardziej widoczna jest historia chłopca ukrywającego swoją tożsamość, aby przeżyć pomiędzy przeciwnikami. Ale jest też historia grupki dorastających dzieci - pierwsza miłość, pierwsze seksualne przebudzenie, pierwsza zdrada i gwałt dokonany na młodzieńczej niewinności. Często jest to także zabawna powiastka o dzieciach naiwnie próbujących odgrywać historie o których czytali w Biblii. I w końcu jest to historii o byciu rozdartym pomiędzy dobrem i złem, światłem i ciemnością. I tak jak w baśniach braci Grimm, zło triumfuje i uświęcony porządek wszystkich rzeczy jest postawiony na głowie. Krok po kroku, jad ciemności zatruwa dziecięce dusze, a przewrotne Boschowskie uśmieszki na ich twarzach ilustrują to zwycięstwo zła.
Paradoksalnie, film powinien być utrzymany w lekkim tonie. Nieporozumienia i agresywne zachowania dzieci powinny być barwne i prostolinijne, pozbawione niepotrzebnego psychologizowania. Film powinien nieść przesłanie jak ekscytujące dla dzieci jest życie w świecie pozbawionym ładu i jak wyzwalająco działa to na ich wyobraźnię. Wizualnie film powinien oddawać naturalne piękno otoczenia. Historia dzieje się w małej wiosce na obrzeżach działań wojennych. Wszystko co związane z tym miejscem, jest efektowne i widowiskowe – gęsty las kryjący swoje tajemnice, najpiękniejsze wschody i zachody słońca, dziewicze rzeki, strumienie i falujące wzgórza. I ta nie wzruszona natura obserwuje świat z wdziękiem zmierzający do piekła.
Yurek Bogayevicz