Reklama

"Bad Boys 2": DROGA DO SEQUELA

"Od czasu nakręcenia pierwszej części "Bad Boys” nie miałem okazji aż tak dobrze bawić się przy produkcji filmu”, mówi Martin Lawrence, który powraca na ekran jako Marcus Burnett. "Było to możliwe dzięki współpracy z Willem (Smithem), Jerrym (Bruckheimerem) i Michaelem (Bay’em). W ich towarzystwie po prostu czułem się jak ryba w wodzie.”

Minęło aż osiem lat od czasu kiedy zespół w składzie: producent Jerry Bruckheimer, reżyser Michael Bay oraz gwiazdy ekranu Martin LawrenceWill Smith po raz pierwszy połączyli swoje siły twórcze i stworzyli najlepiej sprzedający się i najbardziej dochodowy film wytwórni Columbia Pictures w 1995 roku - "Bad Boys”.

Reklama

Obraz ten stał się nie tylko przepustką do wielkiego sukcesu dla Bay’a, Lawrence’a i Smitha, ale dodatkowo pozostał jednym z najbardziej popularnych i najchętniej oglądanych filmów na wideo, DVD oraz w stacjach kablowych. Jednocześnie, zapotrzebowanie na artystyczne ‘usługi’ głównych graczy tego projektu osiągnęło taki poziom, że oczywiste wydawało się nakręcenie sequelu - wcześniej czy później.

W ostatecznym przeniesieniu na ekran drugiej części "Bad Boys” Bruckheimer podkreśla nieocenioną rolę Prezes Columbia Pictures Amy Pascal, szczególnie zaś jej wytrwałość w doprowadzeniu przedsięwzięcia do końca.

Jak twierdzi producent: "Amy od samego początku była siłą napędową naszego projektu. Z uporem starała się stale posuwać proces opracowania i przygotowania filmu naprzód, zatem kiedy już udało nam się zgrać ze sobą terminarze Martina, Willa i Michaela wszystko było właściwie gotowe do rozpoczęcia produkcji.”

A wszystko zaczęło się w 1995 roku ... Jeśli cofniemy się w czasie zobaczymy aktorów Lawrence’aSmitha, podówczas jeszcze głównie specjalizujących się w rolach telewizyjnych, nieco mniej znanych widowni kinowej oraz Michaela Bay’a jednego z najlepszych w kraju reżyserów filmów reklamowych, mającego zamiar sprawdzić się w produkcjach wielkoekranowych.

W tym też czasie Bruckheimer i jego nieżyjący już partner biznesowy Don Simpson wpadli na pomysł, że dobrze byłoby zatrudnić Bay’a w charakterze reżysera ich najnowszej produkcji "Bad Boys”, w której w dwóch głównych rolach widzieli również Lawrence’a i Smitha.

"Michael nakręcił niewiarygodny wręcz wideoklip do jednego z naszych filmów – Szybki jak błyskawica" ("Days of Thunder”), mówi Bruckheimer. "Martin (Lawrence), w tym czasie zaangażowany przy jednym z niezwykle popularnych seriali telewizyjnych oraz odbywający serię koncertów, i Will (Smith), którego publiczność pokochała za rolę w telewizyjnym serialu Bajer w Bel Air (The Fresh Prince of Bel Air) ujęli nas swoją charyzmą. Obaj wydawali się czarujący i inteligentni, czuć było, że mają w sobie wolę osiągania sukcesów. Od razu wydało nam się jasne, że to właśnie oni stworzą niezapomniane duo, idealne wręcz w połączeniu kina akcji i ciętego humoru. Z tego artystycznego materiału Michael stworzył przebojowy film, który pokochali widzowie na całym świecie. Przez wszystkie lata od pamiętnego 1995 roku nieustannie pytano nas kiedy po raz kolejny tandem aktorski pojawi się na ekranach. Poziom oczekiwania był już tak wyśrubowany, że nie mogliśmy czekać dłużej.”

"Wszyscy osiągnęliśmy artystyczną pełnoletniość przy filmie Bad Boys, mówi o swoim debiucie Bay. "Ja sam wiele się nauczyłem współpracując z Donem i Jerrym. Jak widać, moja zawodowa kariera związana jest z Jerrym do dziś dnia. Wiele dało mi także obcowanie z takimi osobowościami aktorskimi jak Martin i Will.”

Jak mówi Smith: "Przy filmie Bad Boys wiele rzeczy działo się po raz pierwszy. Zarówno ja, jak i Martin byliśmy na szczycie swojej kariery telewizyjnej, jednak pomysł obsadzenia dwóch czarnych chłopaków w głównych rolach dużej produkcji liczącego się studia filmowego, a przy tym produkcji przeznaczonej do szerokiej dystrybucji, to była zupełna nowość.”

"To ciekawe, co mówi Will, ale kwestia koloru skóry naszych głównych bohaterów nigdy nie pojawiła się w pierwotnych rozważaniach na temat filmu”, twierdzi Bruckheimer. "Po prostu szukaliśmy nowych, nie ogranych jeszcze talentów, które dobrze wyglądałyby w zestawieniu ze sobą na ekranie. Martin i Will znakomicie się uzupełniali w swoim podejściu i postrzeganiu humoru. Łączyły ich przy tym ambicja i energia, jak również szczere pragnienie spodobania się widzom za wszelką cenę. Ich wkładu w ostateczny kształt obu filmów nie sposób przecenić.”

Jak twierdzi Bay: "Przy pierwszym z filmów wiele było improwizacji. Początkowo mieliśmy do swojej dyspozycji scenariusz, który pozwalał na dość swobodną interpretację. Przy tym budżet filmu był tak niski, że nie mieliśmy zbyt wiele czasu na przeprowadzanie prób. Przy obecnym filmie praca szła już zupełnie inaczej, dużo czasu poświęciliśmy na próby i opracowanie scen, jak również przeanalizowanie kolejnych pomysłów zanim jeszcze znaleźliśmy się na planie filmowym.”

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Bad Boys 2
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy