Bachleda-Curuś: 30. urodziny w Los Angeles
Rodzina zawsze była dla niej najważniejsza. Dlatego urodziny będzie świętować ze swoimi bliskimi.
Jeszcze nigdy nie rozumiała się z bratem tak dobrze jak teraz, choć oboje zawsze żyli trochę... obok siebie.
Kiedy młodsza o sześć lat od Tadeusza Alicja Bachleda- Curuś stawiała pierwsze kroki, on rozpoczynał edukację. Kiedy była w szkole podstawowej i zainteresowała się śpiewem oraz aktorstwem, on miał już dokładnie sprecyzowane plany na przyszłość. Wiedział, że będzie pilotem. Po liceum od razu przeniósł się do Warszawy, gdzie uczył się pod czujnym okiem ich taty.
Pan Tadeusz był wówczas głównym geologiem kraju w randze wiceministra, a później pracował w Najwyższej Izbie Kontroli. Dzielił wtedy życie na pracę, która była w Warszawie, i życie prywatne w Krakowie.
Kiedy Alicja zaczęła grać w filmach, częściej bywała w stolicy. Spędzała więcej czasu z bratem. Dzięki temu stali się sobie bardzo bliscy. - Wiedzą o sobie wszystko i bardzo się wspierają. Gdy jechała do USA, Tadeusz trzymał za nią kciuki. A ona wspierała go podczas trudnych egzaminów kwalifikujących go do zawodu pilota.
- Dzisiaj każde z nich spełnia się i robi to, o czym marzyło - mówi ich kuzyn z Zakopanego. Żałują tylko, że z powodu licznych obowiązków tak rzadko się widują. Ale wkrótce będzie ku temu okazja. Alicja poprosiła brata, aby cały maj zarezerwował sobie dla niej i zaprosiła go do siebie, do Los Angeles.
- Zapowiada się szczególna wizyta, podczas której Alicja będzie świętowała swoje 30. urodziny, a dodatkowo będzie mogła lepiej poznać dziewczynę Tadka - dodaje ich kuzyn.
Brat aktorki cieszy się na myśl o urlopie, spotkaniu z siostrą i chrześniakiem. Mały Henryk uwielbia wujka pilota. A Alicji serce raduje się, bo jak każda góralka jest kobietą bardzo przywiązaną do rodziny. Z dala od Polski bardzo za nią tęskni.
PK
Interesują Cię plotki z życia gwiazd? Kliknij, a dowiesz się o nich wszystkiego!