Reklama

"B-Girl": TANIEC I MUZYKA

Dla tego filmu taniec jest równie ważny, jak dla każdej b-girl. To przez taniec wyrażają się emocje bohaterów. Emily mówi: "Napisałam film tak, że jeśli wytniesz wszystko, co nie jest sceną tańca, nadal będzie się dało całkowicie zrozumieć historię Angel. Wiedzieliśmy, że w "B-Girl" będzie więcej breakdance'u niż w jakimkolwiek filmie od lat osiemdziesiątych. To była świetna okazja, żeby pokazać wszystkie etapy tego tańca - ćwiczenie, starcie, bitwa - i bawić się różnymi stylami. Najbardziej pociąga mnie w hip-hopie to, że jest kreatywny; w tańcu możesz wyrazić każde swoje doświadczenie. Muzycy wprowadzą elementy funku i jazzu; latynoscy b-boye wnoszą odrobinę płomiennej salsy, a koreańscy elementy sztuk walki. W hip-hopie chodzi o kreatywność - chcieliśmy pokazać to, czego ludzie nie wiedzą o brakedance. Że może być liryczny, poruszający, podniecający. Że można za jego pomocą opowiedzieć prawdziwą historię.

Reklama

Stwierdziłam, że potrzebujemy kreatywnego, nowatorskiego choreografa, który by to wszystko pokazał. Kiedy Jules powiedziała, że Flipz jest najlepszy, nie miałam powodów, żeby jej nie zaufać. Ivan 'Flipz' Velez i Jules przyjaźnią się od lat, szybko zdobył też sympatię reszty ekipy. Flipz ma duże doświadczenie w pracy w filmie, wie jak przekonująco pokazać na ekranie świat hip-hopu. Potrafił stworzyć sekwencje, które doskonale się filmowały i w pełni pokazywały umiejętności tancerzy. Jest też dobrym przyjacielem każdego b-boy'a w filmie, więc mogli być spokojni, że nikogo nie będzie faworyzował. Dzięki niemu Jules czuła się bezpieczniej i była bardziej pewna siebie.

W "B-Girl" miała naprawdę sporo roboty, która bez pomocy Flipza mogłaby ją przytłoczyć." Sam Ivan mówi o tym tak: "Praca z przyjaciółmi na planie "B-Girl" to był prawdziwy ubaw, który zaczął się już na etapie przesłuchań. Pojawiło się na nich tyle talentów, że starczyłoby na osobny film".

"Ten projekt pokazał hollywoodzkim reżyserom świat ulicznych hip-hopowców. Wcześniej te światy nie mogły się spotkać. Potraktowałem to jako osobiste zadanie - czułem, że jeśli oni postanowili zrobić film o Jules, o mnie, i naszym świecie, to ja w to wchodzę. Jestem dumny, że mogę robić, to, co robię. Nie spodziewałem się jednak, że przyjdzie mi zagrać w filmie. Do tego z moją choreografią. To spełnienie marzeń."

O swojej pracy Flipz mówi: "Kiedy reżyseruję ruch, nie szukam inspiracji tylko

w tańcu, ale i we wszystkim innym. Szukam rytmu w ulicznym korku, usłyszanej w radiu piosence. Słucham szumu liści na drzewie. By być naprawdę twórczym choreografem, trzeba się czasem oddalić od znanego sobie świata. Nie ograniczać się".

Poza Flipzem, przy filmie pracowało wielu innych wybitnych choreografów. Teresa Espinosa (MTV's America's Best Dance Crew "Beat Freaks," Miley Cyrus), Alison Faulk (Pink, Madonna), Nito Larioza i inni. Dzięki nim, "B-Girl" łączy breakdance, salsę, free-running, hip-hop liryczny i inne gatunki. Pozwala poprzez taniec opowiedzieć spójną, choć pełną niuansów historie.

Nie ma tańca bez muzyki. Ta ostatnia w "B-Girl" była od początku nieodłączną częścią procesu powstawania filmu. Tak to zapamiętała Emily Dell: "Już podczas pisania scenariusza robiłam dla każdego składanki na płytach CD. Puszczałam muzykę na planie, towarzyszyła nam na każdym etapie." Muzyka w "B-Girl" to niezależny hip-hop - bardziej różnorodny niż większość muzyki z mainstreamu. Szukaliśmy jej w różnych źródłach. Kierownicy muzyczni filmu, Daryl Berg i Robin Turner, przodowali w odkrywaniu twórców niezależnego hip-hopu i nagrań z całego świata, w tym takich artystów jak: Ang 13, The Pacifics, Swollen Members, Penuckle, Aceyalone, Pigeon John i innych. Muzykę tworzył zarówno Wicket, zdumiewajacy b-boy i wzięty DJ, jak i lokalny DJ z Los Angeles, DJ Quixotic. Niektórzy muzycy, jak Raphael Xavier, postanowili na ochotnika włączyć się w ten niesamowity projekt. Czołowy utwór filmu, "All My Life" Jacka OAT i Fan 3 podesłała inna grupa brakedance'owa - "The Groovaloos."

Emily Dell przyznaje: "Miałam wielkie szczęście poznać artystów takich jak Pigeon John

i Jack, którzy zdecydowali napisać muzykę specjalnie do filmu. Tworzenie ścieżki dźwiękowej było okazją do pokazania całego bogactwa hip-hopu. Wielu ludzi myśli, że radiowy gangsta rap to cały hip-hop, ale ta muzyka jest dużo bardziej różnorodna. Ma duży potencjał liryczny i operuje szeroką gamą emocji, czego dowodem jest ten niezwykły, eklektyczny soundtrack. Wiedziałam też, że potrzebujemy tradycyjnej muzyki ilustracyjnej, ale bałam się, czy to nie zaszkodzi historii. Na szczęście Greg Reeves był w stanie połączyć muzykę filmową z brzmieniem hip-hopu. Sountrack jest tu zapisem nastrojów. Myślę, że udało się to oddać".

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: B-Girl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy