Reklama

"Aviator": O SCENOGRAFII

Choć Martin Scorsese znany jest z dbałości o wizualny efekt swoich filmów, AVIATOR jest prawdopodobnie jego najbardziej ambitnym przedsięwzięciem. Wymagało ono mistrzowskiej techniki na każdym poziomie. Scorsese chciał odtworzyć unikalny filmowy styl lat 20., 30. i 40. Używając technologii cyfrowej subtelnie zmieniał paletę kolorów, dzięki czemu zmieniają się one wraz ze zmianą Howarda Hughesa z początkującego filmowca w latach 20., w amerykańską ikonę w latach 50. Martin Scorsese pracuje tak, że najpierw wyobraża sobie wszystkie sceny filmu (włącznie z kątem widzenia kamery), a potem zdaje się na swoją ekipę, która przenosi jego wizje w rzeczywistość. Wyjaśnia operator Robert Richardson: „Marty przyjeżdża na plan i dokładnie wie, czego chce. Zna kąty ustawienia kamery, jej ruchy, nawet rodzaj obiektywu. Jednocześnie jest otwarty na dyskusje. I jeśli ktoś podsuwa lepsze rozwiązanie, zawsze jest gotów na zmiany.”

Reklama

Scorsese zastanawiał się jak w AVIATORZE połączyć dużej skali widowiskowość

z intymnością. „W scenach lotniczych, na przykład w tej z katastrofą XF-11 użyliśmy dużo światła i kontrastów” mówi Richardson. „Ciemność jest bardzo surowa,

a jasność ma takie wibracje, które zabierają dla siebie cały ekran. W niektórych emocjonalnych scenach, kiedy na przykład Howard jest z Katharine Hepburn, stworzyliśmy inną atmosferę. Więcej tu światła kontrolowanego, bardziej miękkiego. Powstaje w ten sposób tonacja, która na czoło wysuwa uczucia.”

Dodaje: „Jedną z bardzo ważnych rzeczy dla Marty’ego było to, żeby widoczne były oczy bohaterów. Marty wierzy, że prawdziwe emocje są właśnie w oczach

i nieważne, jaka była scena, jakie światła, zawsze musiałem pamiętać o oczach.”

Z Richardsonem ściśle współpracował wieloletni współpracownik Scorsese scenograf Dante Ferretti. Ferretti podjął się zadania zaprojektowania miejsc istniejących naprawdę, które odtworzyłyby środowisko, które otaczało Hughesa. Musiał uwzględnić wiele obiektów – od planów zdjęciowych przez rezydencje do eksperymentalnych hangarów lotniczych – wszystko zgodnie ze stylem art deco. Ale taki właśnie rodzaj wyzwania odpowiada Ferrettiemu. „Dante stworzył największy, najbardziej autentyczny plan zdjęciowy, jaki można sobie wyobrazić” mówi Graham King. „On jest perfekcjonistą w każdym calu. I nie ma tu żadnej fuszerki.”

Jedną z bardziej skomplikowanych rzeczy dla Ferrettiego było jak najbardziej wierne odtworzenie hollywoodzkiego nocnego lokalu Cocoanut Grove gdzie przez 20 lat regularnie bywał Howard Hughes. Lokal zwany „placem zabaw dla gwiazd” słynął

z huśtających się pod sufitem dziewcząt, marokańskich dekoracji i drzew palmowych. Było to miejsce, w którym mogli się pokazać najgorętsi wówczas artyści. Dla Howarda klub był zarówno miejscem do robienia interesów, jak i spotkań romantycznych.

Ferretti, by wiernie odtworzyć lokal przeszukiwał fotografie z tamtych lat. Zwiedził też oryginalny budynek mieszczący Cocoanut Grove, w którym dziś mieści się Ambasador Hotel. „Zbudowaliśmy lokal w cztery tygodnie pracując 24 godziny na dobę” wyjaśnia Ferretti. „Jest to bardzo dokładna replika, z tym, że odrobinę mniejsza. Chodziliśmy do Hotelu Ambasador, by brać dokładne pomiary i wiernie wszystko zeskalować. Wszystko odtworzyliśmy jak było, z tym, że dokonaliśmy małych zmian, by Marty miał możliwości swobodnego manewrowania kamerą. Film dzieje się w ciągu wielu lat. Przez te wszystkie lata w lokalu zmieniały się najróżniejsze detale: kolor ścian, meble, nawet rodzaj popielniczek, obrusów, baldachimy wiszące nad barem i miejsce dla orkiestry. Wszystko to musieliśmy oczywiście uwzględnić.”

Leonardo DiCaprio emocjonuje się przypominając sobie jedną ze scen w Cocoanut Grove. „Są lata 20. i Howard przybywa, by zdobyć Hollywood. Jest w filmie taka scena: przed nim i za nim jest kompletna ciemność i nagle światła zaczynają rozjaśniać klub i jednocześnie cały świat. Fenomenalna scena. I staje się życie – kobiety na huśtawkach wiszą nad głowami, bażanty leżą na tacach kelnerów, orkiestra zaczyna grać, ludzie są pijani i tańczą, całe towarzystwo świętuje i w tym wszystkim pojawia się młody bóg przemysłu, który przychodzi by to przejąć. Dla takich scen warto kręcić filmy. Jeśli o mnie chodzi, to było najbardziej ekscytujące przeżycie - wejście do klubu nocnego na planie zdjęciowym Martina Scorsese”.

Ekipa wzorując się na szkicach zbudowała jeszcze dwa plany zdjęciowe konieczne do wiernego odtworzenia pełnego portretu Howarda Hughesa: rozłożysty dom Hancock Park przy Muirfield Road, gdzie jako młody człowiek Howard przeżywał romans z Katharine Hepburn; oraz biuro i salę projekcyjną w 7000 Romaine – azyl,

w którym spędzał długie godziny.

Francesca Lo Schaivo wieloletnia współpracowniczka Ferrettiego dekorowała dom Hughesa ręcznie robionymi meblami i dziełami sztuki. „Czułam, że wszystko musi być doskonałe i autentyczne. Howard był w tym czasie jednym z najbogatszych ludzi w Ameryce, tak więc nie mogliśmy dekorować jego domu i biura zwykłymi rekwizytami” wyjaśnia Lo Schaivo. „Musieliśmy mieć autentyki. Dlatego spędziłam ponad 3 miesiące w Los Angeles szukając najlepszych przedmiotów, mebli, obrazów, tekstyliów, antyków i tego co właściwe dla stylu Howarda Hughesa.”

Szukając miejsca na plan zdjęciowy „Aniołów piekieł” Ferretti z ekipą pojechali do Santa Clarita. Tam, na jałowej przestrzeni pustyni zwanej Mystery Mesa, Ferretti odtworzył autentyczny plan zdjęciowy z lat 20. Musiały znaleźć się na nim oczywiście zabytkowe dwupłatowce. Sprowadził je Craig Hoskins, koordynator lotniczy filmu

i jego asystent Matt Sparrow.

„Byliśmy w stanie zapewnić Marty’emu 14 samolotów. 7 Fokkerów D-VII pomalowaliśmy w barwy niemieckie i siedem angielskich SE-V, które robiły za samoloty sił alianckich” mówi Hoskins. „Niektóre z samolotów były na chodzie, inne były replikami. Marty chciał, by wyglądały realistycznie i tak było.”

W Hollywood zdjęcia do filmu AVIATOR kręcono w autentycznych lokalizacjach: Sowden House przy Franklin Avenue - hollywoodzka rezydencja Avy Gardner; Grauman’s Chinese Theatre przy Hollywood Boulevard; rezydencja Howarda Hughesa przy 211 S. Muirfield Road (dziś jej właścicielem i mieszkańcem jest Bob Bookman, przedstawiciel Creative Artists Agency); Wilshire Country Club – klub golfowy graniczący z rezydencją (tam nagrywano scenę spotkania Howarda i Katharine).

Zdjęcia robiono również na luksusowym statku Queen Mary, oszałamiającym wnętrzami w stylu art deco. Kręcono tam dwie sceny: sekretne przyjęcie z okazji „Aniołów piekieł” i przyjęcie po tym jak Hughes ogłosił, że zbuduje największy na świecie hydroplan. W Los Angeles, w sąsiedztwie Beverly Hills kręcono też scenę,

w której Howard Hughes rozbija się samolotem. Ekipa spotkała na miejscu człowieka, który pamiętał to wydarzenie, jakby miało miejsce wczoraj.

Projektantkę kostiumów Sandy Powell zaintrygowało w filmie AVIATOR to, że nie będzie on skupiać się wyłącznie na micie Howarda Hughesa. Że będzie starał się dotrzeć do człowieka. „Ciekawiły mnie dwie, walczące ze sobą strony Hughesa.

Z jednej strony był przecież częścią nieprawdopodobnie olśniewającego, czarującego, ekscentrycznego świata Hollywood, ale jednocześnie należał też do dalece statecznego i konserwatywnego świata korporacyjnego. Do tego dochodziła tez jego strona prywatna” mówi. „Wyzwaniem było zrównoważenie tych wszystkich cech ubraniami.”

Kontynuuje: „Niezwykle odkrywcze były dla mnie zmiany, jakie zachodziły w stylu ubierania się Howarda Hughesa. Jako młody człowiek ubierał się bardzo dobrze,

w ciuchy robione przy Savile Row. Z biegiem czasu zaczął coraz mniejszą wagę przywiązywać do wyglądu. I choć jego ubrania wciąż są drogie, nie wyglądają na takie. Potem, kiedy zostawia go Katharine Hepburn i załamuje się, pali wszystkie rzeczy, które posiada i zaczyna nosić garnitury z Sears Roebuck. Żeby być precyzyjnym – dwa garnitury: jasny i ciemny. Tak więc jego ubrania zmieniały się tak samo jak on.”

Zanim jeszcze zabrała się za detale w kostiumach, Powell studiowała setki starych fotografii. „Głównie oglądałam czarno-białe fotografie. Kolory musiałam sobie więc wyobrażać. Musiałam także brać pod uwagę kolory i tekstylia, które będą odpowiednie do wybranych aktorów” mówi.

W wybieraniu kolorów Powell musiał brać też pod uwagę styl wykorzystany przy filmowaniu. AVIATOR zaczyna się od podmalowanego świata Technicoloru, a kończy w barwach realistycznych. „Wcielenie się w projektanta kostiumów z lat 20. i 30. było bardzo ciekawym doświadczeniem” zauważa. „Dominowały wówczas dwa kolory: czerwony i zielony. Co znaczyło, że jeśli użyjesz niebieskiego, to będzie on miał skłonności do wyglądania jak zielony. Więc aktorzy nie nosili niebieskiego i my także unikaliśmy tego we wczesnych scenach filmu. Suknia, którą przeznaczyłam dla Katharine Hepburn w scenie w Cocoanut Grove w roku 1935 była złota. Jednak sfilmowana w technice Technicoloru stała się różowawa. Powstał piękny różowawy złoty, który przypominał satynę.”

Aby zaczerpnąć inspiracji Powell sięgnęła po klasyczne filmy kręcone w Technicolorze. „Jednym z filmów, które dał nam do obejrzenia Marty zanim zaczęliśmy pracę był film ‘Zostaw ją niebiosom’ (‘Leave Her To Heaven’) z Gene Tierney z 1945 roku, który był zrobiony w technologii trójbarwnej systemu Technicolor. Byłam pod ogromnym wrażeniem sceny, w której Tierney nosi turkusowy płaszcz kąpielowy z małymi czerwonymi wstawkami, prawdziwy zgrzyt kolorystyczny. Ona odwraca się do kamery i widać, że kolor jej pomadki pasuje do tych czerwonych wstawek, a kolor oczu do turkusu. Potem kładzie się na turkusową sofę w wielkie czerwone róże i kolory biją cię po oczach. To jest fantastyczny Technicolor w najczystszym wydaniu. Ta scena przydała mi się, kiedy projektowałam kostiumy dla Kate Beckinsale jako Avy Gardner. Poszłam do sklepu z materiałami w Nowym Jorku i kupiłam niesamowity turkusowy materiał, z którego uszyłam płaszcz. Potem znalazłam czerwonokrwisty materiał i użyłam go do sukienki zaprojektowanej dla Avy. To mój hołd złożony dla Gene Tierney.”

Do odtworzenia atmosfery wokół Howarda Hughesa potrzebna była jeszcze muzyka. Martin Scorsese współpracował blisko z kierownikiem muzycznym Randym Posterem i twórcą ścieżki dźwiękowej, zdobywcą Oskara, Howardem Shore.

„Marty ma archiwalną wiedzę muzyki z tamtego czasu. Razem przesłuchaliśmy naprawdę ogrom muzyki szukając odpowiedniej dla każdej z interesujących nas dekad” mówi Poster. „Na szczęście szef naszej orkiestry, Vince Giordano, i jego muzycy są biegli w tym materiale historycznym i stworzyli coś naprawdę wyjątkowego. I tak jak w filmie, tak w muzyce idziemy przez lata 20, 30, do 40. Zmiany są bardzo subtelne, ale wierzę, że widzowie odbiorą je podświadomie.”

W filmowej orkiestrze znaleźli się: piosenkarz pop Rufus Wainwright, który kopiuje piosenkarza z lat 20. śpiewającego z francuskim akcentem “I’ll Build a Stairway to Paradise” Gershwinów; Martha, siostra Rufusa portretuje piosenkarkę z lat 40., która nuci “I’ll be Seeing You” Sammy Fain i Irvinga Kahala; w końcu ich ojciec, słynny piosenkarz pop i folk Loudon Wainwright, który gra i śpiewa standard “After You’ve Gone” z zespołem w sekwencji z lat 30.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Aviator
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy