Reklama

"Astropia": KRYTYCY O FILMIE

Ślicznotka Hildur (Ragnhildur Steinunn Jonsdottir, znana prezenterka telewizyjna i Miss Islandii w 2003 roku) kiedyś cieszyła się długimi kąpielami i ploteczkami z koleżankami. Jej luksusowe życie staje się jednak przeszłością, gdy niespodziewanie Jolli (David Thor Jonsson), magnat branży samochodowej jest aresztowany za oszustwa. Hildur znajduje schronienie przed tabloidami u młodej matki - Björt (Sara Marti Gudmundsdottir) i jej uroczego synka Snorri (Alexander Siggurdsson).

Chcąc zarobić na własne mieszkanie, Hildur znajduje pracę w ulubionym sklepie Snorriego, Astropii - raju komiksów, animacji i gier fantasy. Kiedy pojawia się po raz pierwszy w mini spódniczce, przypominając bohaterkę kobiecych fikcji, natychmiast wzbudza zainteresowanie mężczyzn, choć nie odróżnia Pokemona od Eragona. By poszerzyć jej wiedzę, właściciel sklepu - Goggi (Halldor Magnusson) pokazuje jej niezwykły świat gier RPG.

Reklama

Gudmundsson używa języka science fiction, pokazując świat przerażających orków, czarowników i ziejących ogniem smoków. W świecie tym Hildur nieoczekiwanie odzyskuje pewność siebie i staje się zwinną, władającą mieczem księżniczką. Znajduje również nowego chłopaka - nieśmiałego Dagura (Snorri Engilbertsson).

Poza amerykańskim "Darkon" czy "Monster Camp" gry RPG nigdy nie zaistniały w szerokiej skali na ekranie. Lekki, czasem niedorzeczny scenariusz Otto Geir Borga i Johanna Aevara Grimssona traktuje świat gier wystarczająco poważnie, by graczy uczynić swoimi bohaterami.

Ciekawa scenografia i oprawa graficzna powodują, że film jest wizualnie interesujący na wielu poziomach - od neonowo jaskrawych kostiumów, po kolorowe wnętrza i ręcznie rysowane animacje.

ALISSA SIMON, "Variety"

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: Astropia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy