"Alicja w krainie czarów": SZALEŃSTWO I METODA
Jednym z powodów, dla których reżyser bez większych wahań przyjął propozycję ekranizacji klasycznych utworów Carrolla, była niezwykła, także wizualna wyobraźnia autora książek o Alicji. - Jestem przekonany, że każdy widz ma jakąś wizję świata Alicji, jest ona zapewne zazwyczaj dość jasna, przypominająca animowany film. Nasz pomysł był nieco inny: Alicja już tu była, teraz wraca w stanie lekkiej depresji, więc ten świat wygląda jak nieco nawiedzony - komentował reżyser.
- To jest świat zachwycający, zabawny, ale i nieco dziwaczny - tłumaczył producent Zanuck. - I oczywiście, jak zwykle w filmach Tima, dopracowany do najdrobniejszego szczegółu. By dostrzec wszystkie istotne detale, trzeba powrócić jeszcze raz. Ta zachwycająca, jak myślę, egzotyczna wizja, która powstała w umyśle Tima jest wizualnie olśniewająca.
Robert Stromberg, scenograf, tak opisywał sposób pracy nad tworzeniem obrazu Podziemia: - Wróciliśmy do źródeł. Na wielkiej ścianie zgromadziliśmy mnóstwo klasycznych ilustracji do książek Carrolla różnego autorstwa, które powstawały przez lata. Zastanawialiśmy się nad ich specyfiką i klimatem. Naszym założeniem było dochowanie wierności książce, a zarazem zabranie widzów w miejsce, którego nigdy jeszcze nie widzieli.
Todd Cherniawsky, scenograf, dodawał: - Ilustracje do oryginalnego wydania "Alicji?" stanowiły dla nas bardzo ważny drogowskaz. Wykorzystaliśmy je w scenach retrospekcji Alicji, ale w głównym filmie fantastyczny świat ma charakter o wiele bardziej burtonowski.
Według koncepcji Burtona fantastyczny świat pod bezwzględnymi rządami Czerwonej Królowej stracił częściowo barwy. Oto co mówił na ten temat Cherniawsky: - Nasze początkowe projekty były intensywne kolorystycznie. Tim powiedział jednak: to wygląda bardzo ładnie, ale wolałbym podobne obrazy zobaczyć na końcu filmu. W tej sytuacji zmieniliśmy nasze podejście: Tim planował opowieść o zagrożeniu i wyzwalaniu się z niego. Źródłem inspiracji stała się dla nas fotografia z czasów II wojny światowej przedstawiająca rodzinę pijącą herbatę przed swoim domem, z posępną panoramą Londynu w tle. Użyliśmy złamanych barw, dopiero z czasem, gdy w Podziemiu sprawy zaczynały mieć się lepiej, pojawiało się stopniowo coraz więcej barw i światła. Burton komentował: - Jak w każdej baśni, mamy tu wyraźny podział na dobro i zło. Ale w tym przypadku nie jest on tak jednoznaczny i ostry. I to właśnie bardzo mi się spodobało.