Reklama

"Adrenalina 2 - Pod napięciem": O PRODUKCJI

W ostatniej akcji pierwszej części ADRENALINY Chev Chelios wypada z helikoptera na zatłoczone ulice Los Angeles i wydaje się, że nic już go nie uratuje. Kiedy jednak okazało się, że ten niezwykle innowacyjny film i jego porywająca akcja zamieniły się w olbrzymi sukces kinowy, twórcy Mark Naveldine i Brian Taylor zainteresowali się kontynuacją przygód Cheva Cheliosa.

Taylor przyznaje, że ani on, ani Neveldine nigdy nie przypuszczali, że z tak wielką chęcią zaangażują się w sequel. "Mieliśmy jedynie zamiar napisać scenariusz do ADRENALINY 2 - POD NAPIĘCIEM dla kogoś, kto to później wyreżyseruje," wyjaśnia Taylor. "Chcieliśmy go napisać i przekazać komuś innemu. Ale zanim skończyliśmy, zdążyliśmy go polubić i od tamtej chwili nie zamierzaliśmy go nikomu oddać. Wróciliśmy do Lakeshore ze słowami: 'Chcemy go zrobić, musimy go zrobić i nikt inny nie będzie potrafił go zrobić.' Tak to się zaczęło. Scenariusz zaczął żyć własnym życiem".

Reklama

Praca nad scenariuszem była łatwiejsza przy ADRENALINIE 2 - POD NAPIĘCIEM, ponieważ zarówno bohaterowie, jak i świat, w którym żyją, został już wcześniej ustalony.

Jak mówi Taylor: "Kiedy pisaliśmy scenariusz nie wiedzieliśmy jeszcze, że zagra Jason Statham, Amy Smart, Efren, nie wiedzieliśmy nic również o pozostałych aktorach, tak więc tworzenie postaci było całkowicie intuicyjne. W pierwszym filmie postać, w którą wcielił się Statham, to miał był gość z LA. Ponieważ jednak nie znaleźliśmy pasującego nam do tej roli Amerykanina, nasz bohater stał się Brytyjczykiem. Przy drugim filmie pisaliśmy dialogi już dla Jasona, łatwiej więc było dobrać te, które najbardziej do niego pasują. Podobnie zresztą było przy pozostałych bohaterach."

"To było jak zjazd rowerem po stromym zboczu," ciągnie dalej Taylor. "Wszystko szło łatwiej, ponieważ wiedzieliśmy z kim mamy do czynienia. Akotrzy znali swoje postaci. My znaliśmy postaci. Posłużyliśmy się wieloma kolokwializmami i tekstami, których Jason używa na co dzień, a których nie mogliśmy użyć przy pierwszym filmie, bo go jeszcze nie znaliśmy."

Neveldine powiedział, że mimo mnóstwa składowych tego filmu - komedii, akcji i seksu, scenariusz sequela opiera się na bardzo prostym pomyśle. "ADRENALINA 2 - POD NAPIĘCIEM to historia człowieka, który próbuje odnaleźć swoje serce," mówi. "Czyż my wszyscy nie szukamy zagubionego serca?"

Dla filmowców wiadome było, że aby film odniósł sukces, potrzebny jest urok i powaga Jasona Stathama, którą ten wniósł do postaci Cheva Cheliosa w pierwszej części filmu.

Statham, świeżo po rolach w filmach Angielska robota, Wyścig śmierci i Transporter 3 był podekscytowany powrotem do fizycznie wymagającej roli Cheva Cheliosa. "Nie popełniłem błędu angażując się w drugą część," mówi Statham. "Zakończenie pierwszej było niejednoznaczne. Nie każdy zauważył, że na końcu słychać bicie serca i mrugnięcie oka. Wszystko zależało więc od tego, czy Mark i Brian będą mieli pomysł na zrobienie drugiej części".

"Byliśmy przekonani, że jeśli zgodzimy się reżyserować film, Jason również zgodzi się wziąć w nim swój udział," wspomina Neveldine. "Kiedy tworzysz sequel, potrzebni ci aktorzy z pierwszej części, w przeciwnym razie nie będziesz wiarygodny."

Taylor dodaje: "Oczywiście starasz się napisać najlepiej jak potrafisz, z nadzieją, że jeśli będzie się podobało tobie, spodoba się też innym i tak było w tym przypadku. Od chwili gdy Jason otrzymał scenariusz, pisał codziennie 80 smsów na jego temat. Zakochał się w tym na zabój! Rola w ADRENALINIE był dla niego jedną z najbardziej zabawnych rzeczy, jakie w życiu robił. My dwaj i Jason stanowiliśmy drużynę o wyjątkowym zaangażowaniu i entuzjazmie."

To uczucie było wzajemne. Statham uważa, że kluczem do jego zaangażowania w ten projekt jest atmosfera pełna świeżości i zaufania, jaką stworzył ten reżyserski tandem. "To całkowite zaufanie. Bezgranicznie w nich wierzyłem, wiedziałem, że zrobią coś świetnego, posługując się absurdalnymi rzeczami. Myślę, że trzeba mieć właśnie takie prawdziwe, niezachwiane zaufanie do reżysera, który prosi cię o wykonanie wielu rzeczy, a w przypadku Marka i Briana tak właśnie było. Stało się tak już po jednym, może dwóch dniach na planie pierwszego naszego filmu".

Po przeczytaniu scenariusza Marka i Briana Statham wiedział, że zasada brzmi "wszystkie chwyty dozwolone." "Do pierwszego filmu podszedłem z rezerwą, myślałem, że wele scen zostanie później wyciętych," mówi. Statham szybko jednak zrozumiał, że tylko niebo wyznacza granice. "Film jest jeszcze bardziej zaskakujący, więcej w nim akcji, bijatyk, absurdu, więcej wszystkiego. Ekscytowało mnie to, jak bardzo szokująca i niedorzeczna jest druga część filmu. To zupełnie inny, wyższy poziom".

Rubin wspomina: "Już pierwszego dnia zdjęć, jak tylko Jason stanął przed kamerą, on powrócił. To znowu był Chev. Miałem wrażenie, jakbyśmy nie dawniej niż dzień wcześniej skończyli kręcić pierwszą część".

"Musiałem tylko założyć stare dżinsy i trampki, a potem już było z górki," śmieje się Statham.

Do swoich filmów Neveldine i Taylor często zapraszali aktorów obecnych przy wcześniejszych projektach, jak również przyjaciół i celebrytów z inych gałęzi rozrywki, którzy otrzymali epizodyczne role. ADRENALINA 2 - POD NAPIĘCIEM gości więc całe grono znanych nazwisk, jak Chester Bennigton, wokalista Linkin Park, Maynard z zespołu Tool oraz gwiazda MMA (mieszanych sztuk walki - przyp. tłum;) Keith Jardine. Keone Young znów pojawia się w roli Dona Kima, przywódcy chińskich bandziorów, który w pierwszej części uratował Chevowi życie.

Swoje epizodyczne role mają w tym filmie także Lauren Holly jako psychiatra, John De Lancie jako prezenter wiadomości, była gwiazda Spice Girls Geri Halliwel, grająca młodą matkę Cheva - Karen Chelios; jest także legenda kina Lloyd Kaufman, obecnie prezes Troma Studios, który gra pracownika porządkowego w elektrowni.

Filmowcy zwerbowali także grupę obecnych, jak i legendarnych gwiazd filmów dla dorosłych, którzy pojawiają się w scenie ze strajkującymi aktorami porno. Wśród znanych nazwisk są między innymi Ron Jeremy, Ed Powers, Lexington Steele, Nick Manning i Jenna Haze.

"Pierwotnie scena ze strajkiem była tylko na próbę, niestety nie stać nas było na pociąg, który by nagle zatrzymał się przed samochodem Cheva i tym samym uniemożliwił mu przejazd przez tory, co potrzebne nam było w tej scenie" wspomina Neveldine. "W tamtym czasie trwał akurat strajk pisarzy, pomyśleliśmy więc, 'a czemu by nie strajk gwiazd porno?' Przecież to jedni z najciężej praujących ludzi w kraju, którzy nie są należycie wynagradzani," śmieje się.

Podobnie jak część pierwsza, ADRENALINA 2 - POD NAPIĘCIEM rozgrywa się w wielu opuszczonych i zaniedbanych rejonach Los Angeles, stanowiących doskonałą scenografię dla szalonych przygód Cheva. "Poszukując obiektów staraliśmy się znaleźć te najbardziej fascynujące, interesujące i działające na wyobraźnię rejony Los Angeles," wspomina Rubin. "To było prawdziwe wyzwanie - pokazać ludziom tę stronę LA, której nikt na co dzień nie chce oglądać".

Zdjęcia kręcono od 28 kwietnia do 9 czerwca 2008 roku w Los Angeles, gdzie wykorzystano piaszczyste tereny portowe i przemysłowe dzielnice Wilmington, San Pedro i Long Beach. Kręcono także w Inglewood, wschodniej części i w centrum Los Angeles oraz w prywatnej rezydencji na jednym ze wzgórz w Malibu. Tor wyścigów konnych w Los Alamitos wykorzystano w scenie, w której Chev i Eve uprawiają seks, a która według twórców filmu jest tak sensacyjna, że z pewnością przebije niezapomnianą "randkę" w Chinatown z pierwszego filmu.

Taylor wyjaśnia: "W filmach zawsze było pełno seksu. Sceny akcji to też nic nowego. Dlatego sceny z seksem pomiędzy Jasonem i Amy chcieliśmy nakręcić jako sceny akcji".

I podobnie jak największe sekwencje walk w tym filmie, również i te sceny obrazują nowatorski styl filmowców. Część pierwsza ADRENALINY to przede wszystkim superszybkie obrazy i sceny walk na najwyższym poziomie. Film nakręcony został popularną w filmowym świecie kamerą Sony 950. Ale by w sequelu Neveldine i Taylor mogli osiągnąć to, co zamierzali - a więc by podnieść poprzeczkę jeszcze wyżej, jeśli chodzi o wizualną stronę filmu - potrzebny był sprzęt lżejszy i jeszcze bardziej mobilny. Takiego sprzętu poszukiwano wśród popularnych i ogólnodostępnych kamer high-definition.

Operatorów było trzech - Neveldine, Taylor i Brandon Trost. Użyto dwudziestu niezależnych kamer HD, w tym pięć kamer typu Canon XH-A1 Professional HDV, które stanowiły główną kamerę "A", "B" i "C". W użyciu były też popularne wśród konsumentów kamery Canon VIXIA HF10 HD, których używano głównie w scenach szybkiej akcji i kaskaderskich oraz, po zamontowaniu na specjalnych półkolistych szynach, do stworzenia znanego z filmu MATRIX efektu "bullet time".

"Cały film powstawał w bardzo nowatorski sposób," mówi Taylor. "Sprzęt, z którego korzystaliśmy, ci tak zwani profesjonalni amatorzy mogą z łatwością kupić w Best Buy'u (Best Buy - amerykańska sieć sklepów ze sprzętem elektronicznym - przyp. tłum.)".

"Zdecydowaliśmy się korzystać z czegoś mniejszego i dostępnego dla przeciętnego konsumenta, głównie z tych maleńkich, kieszonkowych kamer," dodaje Neveldine. "Nie chodziło nam o to, by uzyskać efekt domowej produkcji. Nie w tym rzecz. W ciągu ostatnich pięciu czy sześciu lat razem z Brianem rozwijaliśmy metodę cyfrowego nagrywania, które jednak jest czymś zupełnie innym od filmów zamieszczanych na YouTube."

Neveldine, będący utalentowanym rolkarzem, często wykorzystywał swoje umiejętności, by filmować dynamiczne sceny akcji, poruszając się na rolkach między jadącymi samochodami lub też często chwytając się któregoś z nich.

Byłoby to trudne do zrobienia przy pierwszym filmie, kiedy używano standardowych kamer. Jak mówi Taylor: "Tamte kamery były strasznie drogie, a przy takim stylu filmowania istniało ryzyko, że coś im się stanie. Tym razem korzystaliśmy z taniego sprzętu. Gdybyśmy rozwalili którąś z kamer, wystarczyłoby pójść do Best Buy i kupiś następną. Ostatecznie zużyliśmy jakieś trzydzieści sztuk. Cały proces filmowania polegał więc na tym, że wystawiało się je na jak największe ryzyko uszkodzenia?razem z nami, którzy je trzymaliśmy".

Neveldine i Taylor korzystali z małych kamer Canona w różnoraki sposób, często specjalnie dla nich konstruując odpowiednie statywy i uchwyty. "Jedna na przykład wisiała na specjalnej poręczy, po której mogła się szybko przesuwać," wyjaśnia Neveldine. "Wykorzystywaliśmy ją głównie w dziwnych małych miejscach. Innym razem osiem tych małych kamer zamocowaliśmy na łuku, tworzącym kąt 180 stopni, po którym mogły się przesuwać z dużą prędkością, co miało nam pomóc stworzyć efekty znane z MATRIX-a. Chodziło nam zwłaszcza o efekt 'bullet time', czyli ujęcie trwającej akcji z jej jednoczesnym spowolnieniem i ruchem kamery wokół niej".

Jason Statham również przyznaje, że praca przed małymi kamerami była czymś wyjątkowym. "Nie było miejsca, w którym nie mogli ich zamontować, miałem je nawet pomiędzy nogami. A przy tym jakość, jaką dzięki nim można osiągnąć, jest naprawdę znakomita".

Innym ważnym i często stosowanym narzędziem był pierścieniowy statyw kamerowy Manfrotto FigRig, zapewniający stabilność kamery podczas filmowania z ręki.

Ponieważ w czasie ujęć nie było podglądu na monitorze, operatorzy musieli podłączać kamery do monitorów po każdym z nich, by obejrzeć to, co zostało nagrane.

"Korzystanie z małych i powszechnych kamer pozwoliło nam na bardzo szybki postęp prac," chwali się Taylor. "W ciągu 31 dni zdjęciowych nagraliśmy więcej materiału niż James Cameron przy TITANICU".

Producenci zwracają uwagę na fakt, że, biorąc pod uwagę budżet i napięty harmonogram, film nie mógłby powstać na standardowej taśmie filmowej. "Tradycyjna technologia filmowania pozwala ci zarejstrować około dwóch godzin materiału w ciągu jednego dnia zdjęć i w takim wypadku to i tak dużo," wyjaśnia Rubin. "Kręcąc ten film mieliśmy średnio pięć, sześć godzin materiału jednego dnia. Znaczy to więc, że w ciągu normalnego dnia pracy, trwającego zwykle jedenaście godzin, nakręciliśmy ponad dwa razy więcej. To naprawdę wyjątkowe w przypadku hollywoodzkiej produkcji".

Statham uważa Neveldine'a i Taylor'a za pionierów nowego sposobu filmowania. "Mogą być inspiracją dla młodych twórców, pokazując jak wykorzystywać różnorodne techniki i czerpać z wielu pomysłów. Jednak podstawa ich sztuki leży w tym, że doskonale wiedzą gdzie i jak używać tych wszystkich wynalazków, żeby przyniosło to jak najlepszy rezultat. A to sprawia, że stanowią parę pieprzonych geniuszy! (śmiech)".

Rubin dodaje: "Neveldine i Taylor są daleko z przodu jeśli chodzi o zastosowanie nowoczesnej technologii w przemyśle filmowym. Pozwala im to realizować ich szalone pomysły," mówi producent.

Wydaje się, że w przypadku filmów z serii ADRENALINA widoczna w nich nowa jakość przynosi pozytywne skutki. Twórcy są pewni, że chociaż Chev Chelios może przeżywać swój kolejny zły dzień, widzowie dostaną jeszcze głośniejszy, większy, szybszy i śmieszniejszy film.

materiały dystrybutora
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy