"8 kobiet": Z FRANÇOISEM OZONEM ROZMAWIA JEAN-PIERRE LAVOIGNAT
Czy od razu pan wiedział, jakie aktorki chce zatrudnić?
Nie zupełnie. W czasie pisania scenariusza prowadziłem dyskusje z szefową castingu. Doszliśmy do wniosku, że skoro nasza historia jest tak nietuzinkowa, to warto postarać się największe gwiazdy. Zdawałem sobie sprawę, że obecność najwybitniejszych indywidualności pozwoli mi wznieść się nad poziom intrygi kryminalnej i zrobić film o aktorkach. O moim stosunku do kina i aktorek. Tajemnicza śmierć pana domu stałaby się pretekstem, by pokazać, jak gwiazdy wyrażają uczucia, spierają się, obejmują (...). Zaczęliśmy więc marzyć: dlaczego Catherine Deneuve nie miałaby zagrać roli Gaby, a Isabelle Huppert jej siostry? (...).
Film jest starannie wystylizowany pod każdym względem: dekoracje, kostiumy, kolory...
Tak. Mój film jest jak najdalszy od naturalistycznego naśladownictwa świata rzeczywistego. Ostentacyjna sztuczność przedstawienia wcale nie przeszkadza w docieraniu do prawdziwych emocji. Powiedziałbym nawet, że pomaga (…).
Kiedy był pan młodym chłopcem, pokochał pan kino z powodu pięknych aktorek czy odwrotnie?
Chyba jedno i drugie. Pokochałem kino, gdy zobaczyłem Isabelle Huppert w Koronczarce i Catherine Deneuve w Piękności dnia. Inne filmy uwielbiałem tylko dlatego, że wystąpiła w nich Romy Schneider. To trudne do ogarnięcia przemieszanie aktorstwa i prawdziwej osoby zawsze przyprawiało mnie o zawrót głowy.
W 8 kobietach jest scena, w której z fartuszka Emmenuelle Béart wypada zdjęcie Romy Schneider. Dlaczego?
Początkowo chciałem wykorzystać w tej scenie zdjęcie mojej matki w wieku 20. lat. Sprawiało mi przyjemność patrzenie na jej twarz w otoczeniu znakomitych aktorek, ale później zrozumiałem, że to byłby zbyt intymny szczegół. Ponieważ to film o aktorkach, bardziej na miejscu wydało mi się zdjęcie którejś z nich. Z dzieciństwa najlepiej pamiętam Romy (...).
Czy wybierając piosenki do filmu wiedział pan, kto będzie je wykonywał?
Przygotowania do realizacji trwały długo, więc to się ułożyło naturalnie. Ciekawym doświadczeniem było szukanie pokrewieństw między gwiazdami kina a popularnymi piosenkarkami. Françoise Hardy, Sylvie Vartan, Dalida, Marie Laforet, Nicoletta, Sheila... Przypominałem sobie również swoje dawne ulubione piosenki. Wybrałem te, które najlepiej pasowały do scenariusza, do bohaterek naszej historii i grających je aktorek. Dla miłośników perwersyjnych aluzji i zbiegów okoliczności 8 kobiet to prawdziwa uczta! (śmiech) (…).
Czy identyfikuje się pan z jakąś bohaterką swojego filmu?
Tak, zdecydowanie. To postać grana przez Ludivine Sagnier, psotna Catherine. Każdy, kto zobaczy film, zrozumie, co mam na myśli... (...)
(„Studio Magazine”, 2002/2)