Reklama

"8 kobiet": Z FRANÇOISEM OZONEM ROZMAWIA EMMANUÈLE FROIS

Jak powstał pomysł, by osiem znakomitych aktorek obsadzić w dramacie, który rozgrywa się w zamkniętym pomieszczeniu?

W moim poprzednim filmie, Sous le sable, była tylko jedna postać kobieca, grana przez Charlottę Rampling. Nabrałem ochoty, by zrobić film, w którym występowałoby kilka kobiet. Przymierzałem się do remake’u Kobiet Cukora, ale okazało się, że prawa do tego filmu zostały wykupione przez kogoś innego. Wtedy moja agentka podsunęła mi dramat kryminalny z lat 60. XX w. autorstwa Roberta Thomasa. Sztuka wydała mi się bardzo zabawna. Pisząc scenariusz przesunąłem punkt ciężkości z intrygi kryminalnej na zagmatwane stosunki rodzinne. Bohaterki dramatu Thomasa to archetypowe postacie rodem z teatru bulwarowego: mieszczka, stara panna, panienka z dobrego domu, niania. Wzbogaciłem i zróżnicowałem ich charaktery. Każda ma jakąś słabość, bolesne wspomnienia, wstydliwą tajemnicę.

Reklama

Dlaczego przeniósł pan akcję w lata 50.?

Nie chciałem robić filmu naturalistycznego. Lata 50. to moja ulubiona epoka. Wszystko wydaje mi się w niej pociągające: zarówno moda i typ kobiecej urody jak i ówczesne kino. Chciałem zrobić film w Technikolorze. By uzyskać kolorystykę znaną z obrazów Douglasa Sirka i Hitchcocka, skoncentrowaliśmy się na mocnych, nasyconych barwach. Oglądaliśmy stare filmy, by w nich odnaleźć klucz wizualny dla każdej postaci, nadać aktorkom stylowy „look”. Inspiracją do charakteryzacji postaci granej przez Catherine Deneuve stały się melodramaty Lany Turner, bohaterka Fanny Ardant przypomina Ritę Hayworth w Gildzie i Avę Gardner w Bosonogiej Contessie (…). Kostium Emmanuelle Béart przypomina strój, jaki nosiła Jeanne Moreau w Dzienniku panny służącej. Pierwowzorem postaci granej przez Ludivine Sagner stała się Leslie Caron w Amerykaninie w Paryżu, Virginie Ledoyen - Audrey Hepburn w Sabrinie. Służąca grana przez Firmine Richard przypomina nianię z Przeminęło z wiatrem (…).

Wyraźnie widać, że z przyjemnością grał pan z utrwalonym wizerunkiem aktorek.

W rzeczywistości zależało mi raczej na przełamaniu ich image’u, na przykład Catherine Deneuve jako zdystansowanej do życia mieszczki. Chciałem, by Isabelle Huppert, kojarzona zwykle z typem chłodnej intelektualistki, stała się kimś w rodzaju kobiecego odpowiednika Louisa de Funes. Stąd jej kanciaste gesty, kłótliwość, przesadnie wyrazista mimika. Isabelle ma temperament komiczny, więc od razu wyczuła, że ta rola pozwoli jej pokazać, na co ją stać. Instynktownie podszyła swoją postać złośliwością, w sposób przywodzący na myśl kreacje Bette Davis. W przypadku Emmanuelle Béart interesowało mnie - na przekór tym reżyserom, którym wystarcza eksponowanie jej urody - wydobycie z niej istoty perwersyjnej, zdolnej do masochistycznych zachowań. Danielle Darrieux zagrała wiekową, występną damę, która zadaje wszystkim bolesne ciosy. Ta rola spodobała się jej także dlatego, że czwarty raz wcieliła się w postać filmowej matki Catherine Deneuve. Fanny Ardant gra, jak zwykle, kobietę prowokującą, wampa, zaś Virginie Ledoyen niewiniątko. Zatrudniłem również aktorki mniej znane, Firmine Richard i Ludivine Sagner. Wrodzony tupet i zuchwałość Ludivine sprawiły, że z powodzeniem stawiła czoło starszym koleżankom.

Która z nich najbardziej pana zauroczyła?

Wszystkie tak samo! Jestem politycznie poprawny! (śmiech.)

(„Le Figaro”, 6.02.2002)

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: 8 kobiet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy