Reklama

"6 dni Strusia": ROZMOWA Z WOJCIECHEM MEDYŃSKIM (ZBYSZEK)

Co dostrzegasz jako najważniejszy element filmu „6 dni Strusia”?


To, z każdego można zrobić gwiazdę, ale kiedy stoi za tym coś fałszywego, jakieś oszustwo, to sprawa nie może mieć dobrego końca. Prawdziwe gwiazdy nie potrzebują kreowania. Po prostu są nimi i to się wie. Przed zdjęciami dowiedziałem się, że zagra z nami największa gwiazda koszykówki – Adam Wójcik i pomyślałem, że praca z nim będzie bardzo ciężka. Okazało się jednak, że Adam to świetny facet z niezwykłym poczuciem humoru. On właśnie jest prawdziwą gwiazdą.

Reklama


Czy sukces materialny jest miarą sukcesu człowieka?


Na pewno nie. Sukces dla każdego człowieka jest czymś innym. Dla jednego sukcesem jest założenie rodziny, dla innych jest nim kasa, a dla innych spełnienie się w zawodzie. Ale finanse nie są wyznacznikiem sukcesu całościowego.


Czy łatwiej być aktorem czy koszykarzem?


Na szczęście nie musiałem biegać po boisku i pocić się strasznie jako koszykarz, ale byłem świadkiem badań wytrzymałościowych i widziałem, że to jest katorga. Z drugiej jednak strony praca przy filmie też nie jest lekka. Oba zajęcia wymagają dużego skupienia psychicznego i fizycznego.


Czy dostrzegasz wspólne elementy pomiędzy widowiskiem sportowym, a teatrem czy kinem ?


Rzeczywiście tak jest. Myślałem o tym ostatnio, że choćby strój koszykarzy czy sportowców w ogóle jest tym czym kostium dla nas. Jedno i drugie jest widowiskiem i nieodłącznym elementem jest publiczność. Bez niej zarówno sport, jak i teatr czy film nie mają sensu. W aktorstwie jest znacznie mniej miejsca na improwizację.

materiały dystrybutora
Dowiedz się więcej na temat: 6 dni Strusia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy