Sylvester Stallone złożył Pameli Anderson niemoralną propozycję
Już za kilka dni do katalogu Netflixa trafi wyczekiwany dokument poświęcony Pameli Anderson. Do fragmentu tego filmu dotarli dziennikarze "New York Post". Z pozyskanego przez nich nagrania wynika, że gwiazda "Słonecznego patrolu" dostała przed laty od Sylvestra Stallone niemoralną propozycję. Gwiazdor rzekomo zaoferował młodszej o dwie dekady aktorce mieszkanie i luksusowy samochód za to, by była "jego dziewczyną numer jeden". Rzecznik Stallone’a oznajmił, że opowieść Anderson jest "sfabrykowana".
Wielkimi krokami zbliża się premiera dokumentu Netflixa "Pamela: Historia miłosna". "Posiłkując się osobistymi nagraniami wideo i pamiętnikami, Pamela Anderson opowiada o drodze do sławy, burzliwych romansach i skandalu wywołanym słynną sekstaśmą" - brzmi oficjalny opis produkcji. Gwiazda "Słonecznego patrolu" w nadchodzącym filmie zdradzi wiele nieujawnionych jak dotąd szczegółów na temat swojego życia. Przy okazji skompromituje też kilku sławnych kolegów po fachu, o czym jeszcze przed premierą przekonał się Sylvester Stallone.
Jak wynika z pozyskanego przez "New York Post" fragmentu filmu, 76-letni dziś gwiazdor "Rocky’ego" miał złożyć niegdyś młodszej o ponad 20 lat aktorce niemoralną propozycję. "Zaoferował mi mieszkanie i porsche, abym była jego dziewczyną numer jeden. Pomyślałam wtedy: 'Czy to znaczy, że jest jakaś dziewczyna numer dwa'+. 'To najlepsza oferta, jaką dostaniesz, złotko. Jesteś teraz w Hollywood' - ciągnął dalej. Ja nie chciałam takiego układu. Marzyłam o miłości" - zdradziła Anderson.
Choć aktorka nie doprecyzowała, kiedy dokładnie miało dojść do tej rozmowy, można założyć, iż stało się to zanim zdobyła sławę dzięki roli w "Słonecznym patrolu", który trafił na szklany ekran w 1989 roku. Stallone, po występach w kultowych filmach z serii "Rocky" i "Rambo", miał już wówczas ugruntowaną pozycję w branży i cieszył się statusem prawdziwej gwiazdy kina akcji. Sam aktor nie odniósł się do rewelacji Anderson przytoczonych przez "New York Post". Zrobił to jego rzecznik. "Pan Stallone nigdy nie wypowiedział przypisywanych mu słów" - skwitował przedstawiciel aktora, a wyznania Anderson określił mianem "fałszywych i sfabrykowanych".
Stallone to niejedyny sławny mężczyzna, któremu oderwało się od Anderson. W innym fragmencie dokumentu, do którego kilka dni temu dotarły zagraniczne media, gwiazda oskarżyła Stevena Seagala o to, że podczas castingu do filmu "Liberator" zaproponował jej rolę w zamian za seks. "Powiedział, że jeśli tego nie zrobię, zrobi to inna dziewczyna i to ona dostanie angaż. Odparłam: 'Dobrze, a więc żegnaj’'. To było moje jedyne spotkanie z tym człowiekiem" - zapewniła Anderson.
Z kolei na kartach swojej autobiografii, która wkrótce zadebiutuje na rynku wydawniczym, aktorka zdradziła, że nieprzyjemności spotkały ją także ze strony Tima Allena. Na planie serialu "Pan Złota Rączka" komik rzekomo roznegliżował się przed nią. "Pierwszego dnia zdjęć wyszłam z garderoby i zobaczyłam Tima, który stał na korytarzu w samym szlafroku. Nagle rozwiązał pasek i obnażył się - był pod spodem całkowicie nagi. Powiedział, że teraz jesteśmy kwita, bo on mnie już widział nago. Zaśmiałam się nerwowo" - wspomina gwiazda rozkładówek "Playboya".
Praca nad autobiografią okazała się dla Anderson skomplikowanym doświadczeniem. Goszcząc w programie "The Howard Stern Show" aktorka zapewniła, że jest jedyną autorką dzieła, gdyż w przeciwieństwie do większości celebrytów nie korzystała z usług pisarza-widmo. Relacjonowanie intymnych i nierzadko bolesnych szczegółów na temat własnej przeszłości miało swoją cenę - Anderson zdradziła, że pisząc autobiografię przytyła ponad 10 kilogramów, których pozbyła się dopiero po oddaniu książki do druku. "To dość szalone, bo wystąpiła u mnie fizyczna reakcja na opowiedzenie tej historii. Zupełnie, jakbym stworzyła sobie zbroję. Sądzę, że to był rodzaj podświadomego zapewnienia sobie ochrony" - stwierdziła.
Książka "Love, Pamela" oraz dokument "Pamela: Historia miłosna" będą miały premierę tego samego dnia - 31 stycznia.