Wiwisekcja zła. Smarzowski o miłości, która zamienia się w horror

Agata Turkot i Tomasz Schuchardt w filmie "Dom dobry" /Paweł Tybora /materiały prasowe

Zbudowany na wybitnych kreacjach Agaty Turkot i Tomasza Schuchardta "Dom dobry" Wojtka Smarzowskiego to wstrząsająca opowieść o domowej przemocy. Zaskakujący formą i realizacyjną precyzją obraz to być może jedno z najlepszych, a z pewnością najważniejszych dzieł w dorobku twórcy "Wesela", "Róży" i "Wołynia".

Smarzowski powiedział kiedyś w jednym z wywiadów, że wszystkie filmy, które kręci, są o miłości. I to właśnie od miłości zaczyna swoją opowieść w "Domu dobrym". Gośka, której chłopak zginął w wypadku motocyklowym, próbuje odbudować się psychicznie w domu rodzinnym, by wrócić na wymarzone studia do Anglii. W internecie poznaje Grześka, który okazuje się inteligentny, dowcipny i czuły. Nie pije. Jest oczytany. I wspina się po szczeblach kariery. Wspólnie spędzają sylwestra, a on szybko zdobywa jej zaufanie. Gdy w kryzysowej sytuacji wyciąga pomocną dłoń i pomaga Gośce w wyprowadzce od toksycznej matki, motyle szaleją. A wspólne wakacje i oświadczyny w weneckiej gondoli jawią się niczym z bajki o księciu na białym koniu. I choć wyjdzie na jaw, że ukrywał przed nią fakt bycia w trakcie rozwodu i posiadania syna, zakochana dziewczyna zignoruje ostrzegawcze sygnały. A kiedy zajdzie w ciążę, a on zrobi jej pierwszą scenę zazdrości, wybaczy - bo następnego dnia wróci z kwiatami i przeprosi. Powracające napady złości tłumaczyć będzie problemami w pracy. A w końcu pierwszy raz ją uderzy...

Reklama

"Dom dobry": wszechobecne zło. Film Smarzowskiego zaskakuje

W kinie kręconym od ponad dwóch dekad przez Wojciecha Smarzowskiego zarówno wielka historia, jak i osobiste dramaty stanowią kronikę zazdrości, nienawiści, przemocy, gwałtów, alkoholizmu i mordów. A wszystko to jest wyrazem relacji międzyludzkich wynikających z emocjonalnych deficytów i dysfunkcji. Wszechobecne zło pochłania tu każdą, nawet najmniejszą przestrzeń pozbawioną miłości. Wydawałoby się, że reżyser "Kleru" i "Wołynia" nie jest w stanie niczym już nas zaskoczyć. A jednak "Dom dobry", choć zbudowany pozornie z tych samych klocków, jest opowieścią, której precyzyjna forma czyni ją kinem na absolutnie światowym poziomie. Kreacje Agaty Turkot i Tomasza Schuchardta, jak i sam film, zapiszą się na zawsze w historii polskiego kina.

W "Domu dobrym" Smarzowski rozwarstwia ekranową opowieść i prowadzi nas przez jej meandry, zamykając jednocześnie w ekranowym kadrze kilka wersji tej samej historii. Alinearny montaż Krzysztofa Komandera i nakładające się ujęcia Pawła Tybory budują alternatywne narracje, w ramach których bohaterka próbuje mierzyć się z rzeczywistością i stawić czoła swojemu oprawcy. A może, jak próbuje wmówić sądowi adwokatka Grzegorza, wraz z Gośką doświadczamy halucynacji wywołanych poporodową depresją? Reżyserski skalpel niezwykle precyzyjnie rozcina zasłonę milczenia, obojętności, wyparcia, które działają systemowo. "Dom dobry" to filmowa wiwisekcja przemocy, która jest obecna blisko nas, choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Według policyjnych statystyk z roku na rok liczba wszczynanych procedur Niebieskiej Karty wzrasta o kilkanaście tysięcy. A ofiarami mogą być osoby, które na co dzień spotykamy na klatce schodowej czy w kolejce do kasy w pobliskim sklepie.

Używając tytułu "Dom dobry", reżyser w pewien sposób pokazuje nam rewers nakręconego przed laty "Domu złego", zwracając uwagę, że przemoc wykiełkować może nie tylko w społecznym dole, na glebie przesiąkniętej alkoholem, ale także w nowoczesnym apartamencie z wielkimi szklanymi oknami. I że w tym drugim często trudniej ją dostrzec.

Smarzowski wyostrza perspektywę. Nie tylko widzów, ale również własną. Odwrotnie niż w ostatnich swoich filmach do minimum ogranicza ilość pobocznych wątków, maksymalnie skupiając się na historii relacji Gośki i Grześka. I choć funduje nam horror, to ekranowy koszmar nie ma tu metafizycznego wymiaru. Parafrazując tytuł innego z tegorocznych polskich filmów: Nie ma duchów w domu dobrym. Największe okrucieństwo tkwi w nas samych.

9/10

"Dom dobry", reż. Wojciech Smarzowski, Polska 2025, dystrybutor: Warner Bros, premiera kinowa: 7 listopada 2025 roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dom dobry | Wojciech Smarzowski | Agata Turkot | Tomasz Schuchardt
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL