Netflix dodał kontrowersyjny film z lat 90. Słowa aktorki odbiły się szerokim echem
W ostatnich dniach na Netflix trafił głośny film z lat 90. z Sharon Stone i Williamem Baldwinem w rolach głównych. "Sliver" to thriller w reżyserii Phillipa Noyce'a, oparty na powieści autorstwa Sidneya Sheldona. Stone w zeszłorocznym wywiadzie ujawniła prawdę na temat nadużyć, do jakich miało dochodzić na planie.
Do jednego z mieszkań wprowadza się młoda i atrakcyjna Carly Norris (Sharon Stone) - redaktorka renomowanego wydawnictwa. Wkrótce kobieta poznaje przystojnego, intrygującego mężczyznę (William Baldwin), który staje się jej kochankiem. Carly nie przypuszcza, że każdy jej ruch - podobnie jak wielu innych lokatorów - jest przez niego bacznie obserwowany.
"Sliver" to ekranizacja powieści autorstwa Iry Levina. Film zadebiutował w kinach w 1993 roku.
Szerokim echem odbiła się zeszłoroczna rozmowa Sharon Stone w podcaście "The Louis Theroux Podcast". Aktorka wyznała, że nieżyjący już producent filmu "Sliver", Robert Evans, miał ją namawiać do intymnych scen z ekranowym partnerem Williamem (Billym) Baldwinem. Temat ten poruszyła wcześniej w swojej autobiografii "Pięknie jest żyć dwa razy", lecz wówczas nie podała konkretnych nazwisk. Szerzej wypowiedziała się we wspomnianym podcaście.
"Paradował po swoim biurze w okularach słonecznych i tłumaczył mi, że sam przespał się z Evą Gardner, a ja powinnam przespać się z Billym Baldwinem. Gdybym to zrobiła, jego gra poprawiłaby się, a my potrzebowaliśmy tego, żeby Billy zaczął grać lepiej, ponieważ to stanowiło problem" - opowiadała Stone.
"Prawdziwym problemem w filmie byłam ja, ponieważ byłam bardzo spięta i nie przypominałam prawdziwej aktorki, która mogłaby go po prostu przelecieć, a potem wszystko by wróciło do normy" - dodała.
Film "Sliver" niedawno trafił do biblioteki Netfliksa.
Czytaj więcej: 66-letnia gwiazda ma kłopoty? Została pozwana za spowodowanie wypadku