Gwiazda "It Ends With Us" w szoku po żarcie męża. Natychmiast zmienia pozew
Podczas gdy nie cichną echa żartu Ryana Reynoldsa z 50-lecia "Saturday Night Live", Blake lively idzie w zaparte. Nie dość, że nie reaguje na wystąpienie męża, to jeszcze zmienia treść pozwu przeciwko Justinowi Baldoniemu, dodając zapis, że jej ukochany i ich pociechy wyraźnie ucierpieli na jej konflikcie z gwiazdorem "It Ends With Us". Kiedy sąd rozstrzygnie, kto tu mówi prawdę?
Mimo, że od szokujących oskarżeń Blake Lively pod adresem Justina Baldoniego, z którym spotkała się na planie filmu "It Ends With US", minęły już dwa miesiące, sprawa wciąż czeka na wejść do sali sądowej, a prawnicy gwiazd przerzucają się w nowym doniesieniach. Teraz na kolejny ruch zdecydowała się Lively. Przedstawiciele aktorki i jej męża Ryana Reynoldsa zmienili treść pozwu przeciwko Baldoniemu, który żąda od nich 400 milionów dolarów odszkodowania za zniesławienie.
Do dokumentów wprowadzono trzy istotne zmiany. Aktorka twierdzi, że przez zaistniałą sytuację jej dzieci mają odczuwać emocjonalne trudności, które wpływają na obniżenie ich dobrego samopoczucia. Co więcej, gwiazda dodała, że również jej mąż wyraźnie cierpi, a ona sama ma doświadczać stresu i leków, które coraz częściej sprawiają, że nie jest w stanie wyjść z domu. Dwie ostatnie pozycje wywołują szereg dyskusji w mediach, ponieważ nie da się ukryć, że gdy Lively i Reynolds gościli na 50-leciu "Saturday Night Live", wyglądali na szczęśliwych, a gwiazdor "Deadpoola" zdecydował się nawet na żart z ich afery.
W trakcie monologu prowadzących na urodzinach słynnego programu, Ryan Reynolds podniósł rękę do góry, sugerując, że chce coś powiedzieć. Gospodynieod razu zareagowały: "O, Ryan Reynolds, co tam, jak leci?". Aktor niespodziewanie wypalił: "Świetnie... a dlaczego pytacie, coś słyszałyście?". Zebrani goście zaśmiali się w głos. Za to Lively wyglądała na przerażoną. Uśmiech natychmiast zniknął z jej twarzy, a wzrok błyskawicznie powędrował na męża, zupełnie jakby chciała powstrzymać go przed dalszą wypowiedzią.
Choć to może zostać różnie odebrane i sugerować, że aktorka mija się z prawdą, w nowej wersji pozwu przeciwko Baldoniemu twierdzi, że choć często decyduje się nie wychodzić z domu, to zdarzają się sytuację, w których pojawia się publicznie, "walcząc o utrzymanie w ryzach swojego życia osobistego i interesów, cierpiąc za zamkniętymi drzwiami z powodu żalu, strachu, traumy i skrajnego niepokoju" - jak Page Six cytuje zmiany naniesione przez prawników Lively.
Przypomnijmy, że Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego o molestowanie i nadużywanie pozycji na planie filmu "It Ends With Us" oraz prowadzenie szkodliwej kampanii medialnej, która miała ukazać ją w złym świetle. Aktorka wskazuje, że na konflikcie cierpią jej dzieci i Ryan Reynolds, który odczuwa niepokojące fizyczne i psychiczne skutki, gdy patrzy na trudności, przez które musi przechodzić jego rodzina przez niewłaściwe traktowanie jego ukochanej przez Baldoniego.
Sprawa przybrała dramatyczny obrót, gdy obie strony konfliktu zaczęły prowadzić publiczną wymianę zdań poprzez swoich prawników, którzy ujawnili prywatne wiadomości tekstowe oraz nigdy wcześniej niepokazywane nagrania z planu filmowego. Baldoni zareagował na pozew od Lively, składając w sądzie własne zażalenie na aktorkę i jej męża, posądzając ich o zniesławienie i wymuszenie, żądając 400 milionów odszkodowania.
Nieprędko jednak doczekamy się finału afery. Sąd dał gwiazdom czas na próbę rozwiązania sporu przy pomocy mediacji i ugody. Tymczasem kolejne ruchy aktorów świadczą o tym, że zażegnanie konfliktu poza salą rozpraw wydaje się mało prawdopodobne. Prawnicy komentują wszystkie poczynania strony przeciwnej. Na komentarz po żarcie Reynoldsa podczas urodzin "SNL" nie trzeba było długo czekać. Przedstawiciele Baldoniego zasugerowali, że skoro sam mąż Lively potrafi żartować ze sporu, to to, że aktora nie mówi prawdy, jest faktem.
Jeśli gwiazdy nie dojdą do porozumienia w najbliższych dwóch miesiącach, czeka ich rozprawa sądowa, ale dopiero w 2026 roku, jak podał sędzia prowadzący postępowanie.
ZOBACZ TEŻ:
Nie chciała tej roli. Dzięki niej jest ikoną. Legenda kina kończy 85 lat