Gdy kobieta zamienia się w... psa. W takiej roli jeszcze jej nie widzieliśmy

Amy Adams w filmie "Nocna suka" /Disney+ /materiały prasowe

"Nocna suka" w reżyserii Marielle Heller przygląda się macierzyństwu, korzystając z konwencji body horroru. Narracja poprzez surrealistyczne obrazy przemyca komentarz na temat izolacji i ról społecznych kobiet, lecz efekt finalny oraz zbyt dosłowne zabiegi pozostawiają widza z wyraźnym poczuciem niedosytu.

  • Film "Nocna suka" ("Nightbitch") opowiada historię kobiety, która rezygnuje z kariery zawodowej, by zostać w domu i zająć się wychowaniem syna. Jednak jej nowe życie domowe przybiera surrealistyczny kształt.
  • W roli głównej występuje Amy Adams. Scoot McNairy wciela się w męża bohaterki. Na ekranie oglądamy również takie aktorki, jak: Zoe Chao, Mary Holland czy Roslyn Gentle. Za reżyserię i scenariusz odpowiada Marielle Heller.
  • Film "Nocna suka" ominął polskie kina i trafił prosto na platformę Disney+.

Główna bohaterka, grana przez Amy Adams, decyduje się na macierzyństwo kosztem kariery artystycznej. Niegdyś ceniona za swoje imponujące osiągnięcia w dziedzinie sztuki, dziś całkowicie pochłonięta jest opieką nad synem. Jej partner pracuje poza domem i jedynie sporadycznie uczestniczy w życiu rodzinnym, a kiedy już się pojawia, oczekuje, że to ona zajmie się wszystkimi domowymi obowiązkami – od opieki nad dzieckiem po gotowanie i zakupy. Przytłoczenie i frustracja sprawiają, ze kobieta przechodzi transformację. Ukazanie macierzyństwa w konwencji body horroru miało ogromny potencjał. Niestety, wykonanie pozostawia wiele do życzenia.

"Nocna suka": ciekawy zamysł, kiepska realizacja

Zaczynając od pozytywów, warto wspomnieć o całkiem sprawnym przedstawieniu problemu utraty własnej tożsamości w kontekście macierzyństwa. Współczesne kobiety często stają przed wyborem między karierą a rodziną, a "Nocna suka" dość celnie ukazuje, jak zatracenie swoich potrzeb w nadmiarze obowiązków może doprowadzić do izolacji, a w efekcie - przytłoczenia. Bohaterka zostaje sama ze swoimi frustracjami. Nawet w momencie, gdy ma okazję poznać bliżej kobiety, które być może doświadczają podobnych emocji, nie chce ich do siebie dopuścić, momentami wręcz nimi gardzi. To wszystko ostatecznie prowadzi do obudzenia się w niej zwierzęcych instynktów - a finalnie do (dosłownej) transformacji w psa.

Choć metafora ta jest intrygującą obserwacją, sposób jej realizacji okazuje się największą słabością filmu. Sceny przemiany, które powinny być niepokojące i pełne napięcia, przypominają raczej estetykę "Zmierzchu" niż rasowy body horror. Zastanawiam się również, czy łączenie postrzeganego przez reżyserkę i scenarzystkę, Marielle Heller, horroru macierzyństwa z elementami komediowymi jest dobrym pomysłem. Do skłaniającej do refleksji satyry zabrakło nieco głębi, a istota fabuły w finale wypada nieco łopatologicznie, jednowymiarowo...

Amy Adams na ekranie daje z siebie wszystko, by stworzyć niejednoznaczną postać, lecz "Nocna suka" stoi nie do końca udanym wykonaniem. Film nie wybrzmiewa w sposób, w jaki oczekiwalibyśmy po pierwszym akcie. Początek dawał nadzieję na rasowe i niekonwencjonalne kino, lecz efekt finalny pozostawia widza z wyraźnym poczuciem niedosytu.

5/10

"Nocna suka", reż. Marielle Heller, Stany Zjednoczone. Data premiery na Disney+: 24 stycznia 2025 r.

Czytaj więcej: Krytycy miażdżą, widzowie oglądają. Oceniamy nowy film z Lindsay Lohan w roli głównej

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Nocna suka | Disney Plus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy