Reklama

Evan Rachel Wood nie doczeka się sprawiedliwości. Koniec rozprawy Mansona

Swego czasu Evan Rachel Wood i Marylin Manson tworzyli jedną z najbardziej kontrowersyjnych par w Hollywood. Choć ich historia szybko się skończyła, aktorka wciąż ponosi jej konsekwencje. 4 lata po tym, jak oskarżyła muzyka o nieodpowiednie traktowanie, prokurator podjął ostatecznie decyzję - Evan Rachel Wood przegrywa. Nie będzie żadnych zarzutów pod adresem mężczyzny.

Evan Rachel Wood i Marylin Manson. Od miłości do nienawiści

Gdy się poznali, on miał 37 lat, a ona 19. Evan Rachel Wood i Marylin Manson byli nierozłączni, a ich uczucie tak silne, że planowali nawet ślub. Wszystko jednak nagle legło w gruzach, gdy w 2008 roku aktorka niespodziewanie zostawiła muzyka po dwóch latach związku i oddała mu pierścionek zaręczynowy. Choć wiele było spekulacji na temat powodu rozstania, aktorka przez lata milczała. Dopiero w 2016 roku, gdy wyznała, że w przeszłości padła ofiarą nadużyć seksualnych, media zaczęły łączyć sprawę z Mansonem. 

Reklama

Sama aktorka dopiero kilka lat później potwierdziła na Instagramie, że chodziło o Mansona. Wtedy też postanowiła zawalczyć o sprawiedliwość dla siebie, pozywając byłego narzeczonego. Choć do jej oskarżeń dołączył szereg innych osób, w tym aktorka  "Gry o tron" Esmé Bianco i była asystentka wokalisty Ashley Walters, kobiety nie doczekają się zadośćuczynienia. Prokurator podjął właśnie ostateczną decyzję w sprawie sporu Wood z Mansonem. Muzyk nie usłyszy żadnych zarzutów: 

"Ustaliliśmy, że zarzuty przemocy domowej uległy przedawnieniu i nie możemy udowodnić ponad wszelką wątpliwość oskarżeń o napaść seksualną" - czytamy w oświadczeniu służb, cytowanym przez Filmweb. 

Evan Rachel Wood stanowczo reaguje na decyzję w sprawie sporu z Mansonem

Evan Rachel Wood wiedziała, że może nie doczekać się szczęśliwego zakończenia. Obawiała się bowiem, że przepis o przedawnieniu czynów i oskarżeń zadziała na korzyść Marylina Mansona. Jej przypuszczenia się potwierdziły. Po ogłoszeniu decyzji przez prokuratora aktorka wydała mocne oświadczenie.

"Pracownicy prokuratury i biura szeryfa, którzy prowadzili śledztwo w tej sprawie, zdradzili mi i mojemu prawnikowi, że istnieją przekonujące dowody na poparcie naszych zarzutów, ale ze względu na przedawnienie nie mogą być podstawą postępowania sądowego" - napisała Evan Rachel Wood na prywatnym instagramowym koncie - jak donosi magazyn "People".

Gwiazda nie traci nadziei na to, że uda jej się pomóc innym kobietom w podobnej sytuacji, które doświadczyły nieprzyjemnych zdarzeń po 2020 roku. Od tego czasu są bowiem chronione przed przedawnieniem dzięki ustawie Phoenix Act, która wydłuża o pięć lat możliwość procesowania się w sprawach o przemoc domową, które normalnie uległyby przedawnieniu. Wood zeznawała przed senatem w 2019 roku, żeby poprzeć ustawę.

ZOBACZ TEŻ: 

Za najnowszy musical otrzymała owacje na stojąco. "Czekałam na ten moment całe życie"  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Evan Rachel Wood | Marylin Manson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy