Blake Lively i Baldoni w sądowym thrillerze. Finał dopiero w 2026 roku
Choć hollywoodzki skandal ciągle nabiera tempa, to na finał przyjdzie nam trochę poczekać. W czasie, gdy Blake Lively i Ryan Reynolds szykują się do rozprawy przeciwko Justinowi Baldoniemu, który żąda od nich 400 milionów odszkodowania, sędzia odpowiedzialny za bieg wydarzeń podał wstępny termin rozpoczęcia procesu. Wygląda na to, że na wyrok w sprawie sporu gwiazd "It Ends With Us" poczekamy lata.
Słowne utarczki, prawne przepychanki, niekończące się oskarżenia o niewłaściwe traktowanie - czy może być coś bardziej szkodliwego dla filmu "It Ends With Us", który pokazuje, że w siłowych rozwiązaniach nie ma nic dobrego? Chyba nic nie jest już jednak w stanie sprawić, by gwiazdy produkcji polubownie rozwiązały swoje nieporozumienia.
Blake Lively oskarżyła aktora i reżysera filmu "It Ends With Us" o molestowanie na planie oraz o kampanię oszczerstw pod jej adresem po tym, jak zdecydowała się mówić o sprawie. Baldoni twierdzi natomiast, że to Lively zniesławiła go, manipulując jego wizerunkiem w mediach i wiadomościami tekstowymi, oraz namawiając reprezentującą go w branży agencję do zerwania z nim kontraktu (czemu agencja zaprzeczyła). Mężczyzna żąda 400 milionów odszkodowania od Lively i jej męża Ryana Reynoldsa, który również był zaangażowany w tworzenie filmu.
Sprawa nabiera właśnie rozpędu. Podano datę pierwszej rozprawy, a Lively i Reynolds wykonali kolejny ruch.
Małżeństwo oficjalnie zapowiedziało, że będzie dążyć do oddalenia pozwu o zniesławienie, który przeciwko nim złożył Justin Baldoni. Adwokaci pary Lively-Reynolds w czwartek poinformowali sędziego Lewisa Limana o zamiarze złożenia wniosku o oddalenie pozwu Baldoniego. Ten z kolei wyznaczył termin pierwszego przesłuchania w sprawie na poniedziałek. Wtedy też obie strony mają przedstawić swoje stanowiska, a także ustalić ewentualny harmonogram dalszych działań procesowych. Wstępnie planowana data procesu to marzec 2026 roku.
Tymczasem prawnicy Baldoniego domagają się, aby Lively jak najszybciej złożyła zeznania, ale ta odmawia składania ich prawnikowi Freedmanowi. Dlaczego?
Nie dość, że kontrowersje wzbudza sam konflikt gwiazd, to informacje, które wypływają z bliskiego im otoczenia, dolewają oliwy do ognia. Wystarczy wspomnieć, że jeden z prawników Baldoniego, Bryan Freedman, niegdyś występował przeciwko reżyserowi. Teraz nie tylko go broni, ale także pokusił się o kilka komentarzy, które według Blake Lively mogą wpływać na przyszłą ławę przysięgłych.
Według prawników Lively Freedman publicznie wypowiada się w sposób mogący negatywnie wpłynąć na przyszłą ławę przysięgłych. Freedman odpiera te zarzuty, twierdząc, że jedynie broni swojego klienta przed "medialnym linczem". W odezwie zespół aktorki zapowiedział, że nie zgodzi się na przesłuchanie przez Freedmana ze względu na jego "wcześniejsze wypowiedzi". Prawnik Baldoniego, Kevin Fritz, uznał tę decyzję za bezprecedensową i zapowiedział, że kwestia ta zostanie poruszona na poniedziałkowym przesłuchaniu. Uważa bowiem, że aktorka nie ma prawa narzucać warunków tego, kto ją będzie przesłuchiwać.
Zarówno Lively, jak i Baldoni nie skomentowali publicznie ostatnich wydarzeń, jednak ich prawnicy szykują się na długą batalię sądową. Niezależnie od wyniku sprawy, konflikt między gwiazdami "It Ends With Us" już teraz przyćmiewa premierę filmu i stawia pytania o kulisy jego produkcji. Aktorka twierdzi, że jej firma Betty Buzz ponosi przed konflikt finansowe straty. W podobnym tonie wypowiada się Baldoni. Czy tarapaty sprawią, że postanowią dogadać się poza salą rozpraw?
ZOBACZ TEŻ: