Armie Hammer niewinny? Znany aktor nie zostanie oskarżony o gwałt
Armie Hammer nie zostanie oskarżony o napaść seksualną. Biuro prokuratora w Los Angeles ogłosiło, że nie wniesie zarzutów przeciwko skompromitowanemu aktorowi. Wielomiesięczne śledztwo wykazało, że brakuje wystarczających dowodów, by postawić gwiazdora w stan oskarżenia.
"Sprawy dotyczące napaści seksualnych są często trudne do udowodnienia, dlatego powierzamy je naszym najbardziej doświadczonym prokuratorom" - można przeczytać w oświadczeniu biura prokuratora w Los Angeles.
"W tym przypadku prokuratorzy ci przeprowadzili niezwykle dokładne dochodzenie i stwierdzili, że w chwili obecnej brakuje wystarczających dowodów, aby postawić panu Hammerowi zarzuty popełnienia przestępstwa. Jako prokuratorzy mamy etyczną odpowiedzialność, by wnosić zarzuty tylko w tych przypadkach, w których możemy udowodnić winę ponad wszelką wątpliwość" - dodano.
"Wiemy, że kobietom trudno jest zgłaszać napaści seksualne. Nawet jeśli nie możemy rozpocząć postępowania sądowego, nasi przedstawiciele ds. pomocy ofiarom są dostępni dla osób, które tego potrzebują. Ze względu na złożoność relacji i niemożność udowodnienia niezgodnego z wolą, gwałtownego kontaktu seksualnego, nie jesteśmy w stanie udowodnić tego przypadku ponad wszelką wątpliwość" - zapewniono.
Hammer skomentował oddalenie wysuniętych przeciwko niemu zarzutów w poście, który opublikował na Instagramie. "Jestem bardzo wdzięczny prokuratorowi okręgowemu za przeprowadzenie dokładnego śledztwa i dojście do wniosku, że nie popełniono żadnego przestępstwa, o czym mówiłem przez cały czas. Nie mogę się doczekać rozpoczęcia długiego i trudnego procesu układania swojego życia na nowo, gdy moje imię zostało wreszcie oczyszczone" - napisał aktor.
Do decyzji prokuratury odniosła się także domniemana ofiara Hammera. "Jestem tym bardzo rozczarowana. Czułam się w obowiązku zabrać głos i złożyć zeznania, żeby pociągnąć Armiego do odpowiedzialności za wszystkie krzywdy, które mi wyrządził oraz by chronić inne kobiety przez podobnymi nadużyciami" - tłumaczyła w rozmowie z CNN.
Kariera niegdyś jednego z najbardziej obiecujących aktorów Fabryki Snów, słynnego dzięki rolom w "The Social Network" i "Tamte dni, tamte noce", legła w gruzach niemal z dnia na dzień na początku w 2021 r.
Najpierw do mediów wyciekły screeny korespondencji, jaką Armie Hammer miał prowadzić na Instagramie z kobietą, której opisywał swoje fantazje seksualne. Z opublikowanych wiadomości wynika m.in., że chciałby pić ludzką krew i że jest kanibalem, pojawił się także wątek gwałtu.
Dwa miesiące później stał się bohaterem kolejnego skandalu. Kobieta o imieniu Effie oskarżyła go o gwałt oraz o przemoc fizyczną i psychiczną. W czasie specjalnie zwołanej konferencji prasowej stwierdziła, że w 2017 roku aktor brutalnie znęcał się nad nią przez cztery godziny, a ona była pewna, że ją zabije.
"24 kwietnia 2017 roku Armie Hammer brutalnie gwałcił mnie przez cztery godziny w swoim domu w Los Angeles. W trakcie gwałtu wielokrotnie uderzał moją głową o ścianę i bił mnie po twarzy. Dopuścił się również innych aktów przemocy, na które nie wyrażałam zgody" - zeznała kobieta. Adwokat aktora zaprzeczył jej słowom, jednak policja w Los Angeles rozpoczęła dochodzenie w tej sprawie.
Hammer został on wtedy oskarżony o gwałt, fizyczne znęcanie się nad wieloma kobietami oraz kanibalizm. Gwiazdor stracił wówczas role w komedii "Wystrzałowe wesele", w której miał wystąpić u boku Jennifer Lopez, thrillerze "The Billion Dollar Spy" i serialu "Gaslit" z Julią Roberts i Seanem Pennem w obsadzie. Współpracę z gwiazdorem zakończyła też reprezentująca go agencja aktorska.
W rozmowie z "Vanity Fair" przyjaciel aktora zasugerował, że przyczyną problemów Armiego mogą być pewne niewyjaśnione kwestie z jego wczesnej młodości. "Wszyscy patrzą na Armiego i myślą, że miał jakieś uprzywilejowane życie - a to musi oznaczać, że w młodości nie doświadczył żadnych problemów i wszystko było idealne. Niekoniecznie jednak tak było. To, że pochodzisz z miejsca, w którym zasoby finansowe są duże, nie oznacza, że twoje życie pozbawione jest problemów" - stwierdził informator magazynu.
W lutym tego roku, po raz pierwszy od wybuchu afery, głos zabrał sam Hammer. Aktor udzielił wywiadu internetowemu biuletynowi Air Mail.
Gwiazdor przyznał, że jego zainteresowanie sadomasochizmem ma początek w zdarzeniu, do którego doszło, gdy miał 13 lat. Został wtedy wykorzystany seksualnie przez księdza.
"To [wydarzenie] wprowadziło seksualność do mojego życia w sposób, nad którym nie miałem kontroli" - przyznał Hammer. "Byłem bezsilny (...) Od tego czasu moje nastawienie było takie: Chcę mieć seksualną kontrolę nad takimi sytuacjami" - dodał aktor.
Hammer opowiedział też po raz pierwszy o tym, że po oskarżeniach pod jego adresem miał myśli samobójcze.
"Wszedłem do oceanu i popłynąłem najdalej, jak mogłem, mając nadzieję, że albo utonę, albo zostanę uderzony przez łódź lub pożarty przez rekina" - opowiedział Hammer, wspominając pobyt na Kajmanach, gdzie przeprowadził się w poszukiwaniu spokoju. "Wtedy zdałem sobie sprawę, że na brzegu zostały moje dzieci. Nie mógłbym im tego zrobić" - dodał.
Wracając do oskarżeń o gwałt, Hammer przyznał, że wykorzystał swój status gwiazdora filmowego, by przyciągać do siebie młodsze kobiety. Zaznaczył jednak, że jego zachowanie nie miało charakteru kryminalnego, było tylko wynikiem "nierówności władzy". "Mogłem mieć te dwudziestokilkuletnie kobiety. Byłem odnoszącym sukcesy aktorem. Były szczęśliwe, mogąc być ze mną i mogły zgodzić się na coś, na co same z siebie nigdy nie wyraziłyby zgody" - wyznał aktor. I dodał: "Jestem tutaj, by przyznać się do swoich błędów, wziąć odpowiedzialność za to, że manipulowałem ludźmi. Od kiedy z tym skończyłem, stałem się innym człowiekiem"
Hammer podkreślił, że mimo iż jego zachowanie w tamtym okresie było naganne, nie cofnąłby swoich czynów.
"Biorę odpowiedzialność za to, że byłem dupkiem, byłem samolubem, wykorzystywałem ludzi, by poczuć się lepiej, a kiedy było po wszystkim, szedłem dalej. Jestem teraz zdrowszą, szczęśliwszą i bardziej zbalansowaną [życiowo] osobą (...) Jestem wdzięczny za swoje życie (...) Nie chciałbym wracać do przeszłości, by cofnąć wszystko, co mnie spotkało" - zakończył aktor.