Reżyser "Kevina" chciałby więcej filmów z Macaulayem Culkinem. "Jest naprawdę świetny"
W niedawnym wywiadzie Chris Columbus, reżyser "Kevina samego w domu", wypowiedział się na temat tego, jak istotna jest popularność filmu ponad 30 lat po premierze oraz stwierdził, że podziwia obecne działania Macaulaya Culkina, który wcielał się w głównego bohatera. Dlaczego?
Kariera Macaulaya Culkina miała swoje wzloty i upadki. Mimo że większość widzów kojarzy go jako uroczego Kevina McCallistera ze świątecznej komedii "Kevin sam w domu", to na swoim koncie ma znacznie więcej produkcji. Zagrał m.in. w "Wujaszku Bucku", "Synalku", "Tylko samotnych", "Mojej dziewczynie" czy "Wszystkich świętych!".
W ostatnim czasie Culkin wrócił do promowania swojego hitu sprzed lat - "Kevina samego w domu". Otrzymał również angaż w drugim sezonie "Fallout", co niesamowicie ucieszyło byłego współpracownika aktora - Chrisa Columbusa, który wyreżyserował świąteczny hit o pozostawionym w domu chłopcu.
"Chciałbym, żeby Mack grał częściej. Nie rozmawiałem z nim od jakiegoś czasu, ale czytałem, że gra [w drugim sezonie "Fallout"]. Więc byłoby wspaniale zobaczyć, jak znów zaakceptuje aktorstwo, bo jest naprawdę świetny" - mówił Columbus w niedawnej rozmowie z "The Hollywood Reporter".
"Tak, to rozgrzewające widzieć, że organizuje te pokazy i to akceptuje. Teraz ma własną rodzinę i widzi wpływ, jaki 'Kevin sam w domu' ma na dzieci i rodziny" - dodał, nawiązując do spotkań filmowych z pokazem "Kevina", w których uczestniczy odtwórca głównej roli.
Columbus w swoim wywiadzie podkreślił również, jak ważna jest dla niego popularność filmu teraz, 34 lata po premierze.
"Fakt, że 'Kevin sam w domu' ma tak długą historię, jest naprawdę ważny i wiele dla mnie znaczy, ponieważ w tamtym czasie film nie był dobrze przyjęty przez krytyków. Po prostu odniósł na tyle duży sukces, że był wyświetlany przez [siedem] miesięcy. Był numerem jeden do 3 lutego [1991]. Ale dla mnie naprawdę znaczące jest to, że film jest nadal wyświetlany 34 lata później" - wyjawił.
"Dla mnie znaczące jest również to, że Kieran Culkin stał się tak wspaniałym aktorem. Zagrał również w obu filmach 'Kevin sam w domu', a jego występ w 'Prawdziwym bólu' był fenomenalny" - dodał reżyser.
Zobacz też: Największy gbur Hollywood? Czy tym razem przesadził?