Odradzali mu tę rolę. Zaskoczył wszystkich i wygrał Oscara
Kiedy wszyscy wokół odradzali mu przyjęcie roli, Nicolas Cage wiedział, że to szansa, której nie może przegapić. Zamiast słuchać sceptyków, rzucił się na głęboką wodę i zanurzył w rolę zmagającego się z nałogiem bohatera w filmie "Zostawić Las Vegas". Efekt? Oscar na koncie i miejsce w historii kina. Poznaj kulisy tej odważnej decyzji, która odmieniła jego karierę!
Nicolas Cage to jeden z najbardziej wszechstronnych aktorów w Hollywood. W jego dorobku znajdziemy zarówno produkcje, które przeszły bez echa, jak i te, które trwale zapisały się w historii kina. Lata 90. były dla Cage’a czasem wielkich wyzwań - jednym z nich była rola w filmie "Zostawić Las Vegas", której wszyscy mu odradzali. Ostatecznie jednak to ona przyniosła mu Oscara. Jak wyglądały kulisy powstawania tego niezapomnianego filmu?
Kiedy Nicolas Cage otrzymał propozycję zagrania w "Zostawić Las Vegas", spotkał się z wieloma głosami sceptycyzmu. Scenariusz, oparty na autobiograficznej powieści Johna O'Briena, poruszał trudne tematy uzależnienia i desperacji, a projekt wydawał się ryzykowny. Reżyser filmu, Mike Figgis, był znany z eksperymentalnego podejścia, co budziło obawy, że produkcja może zakończyć się artystyczną, a może nawet komercyjną klapą. Dodatkowo, wcześniejszy film Figgisa nie odniósł sukcesu, co tylko podsycało niepokój wokół projektu.
Mimo ostrzeżeń przyjaciół i znajomych, Cage nie wahał się ani chwili. "Wszyscy mówili mi, że to będzie koniec mojej kariery, a ja odpowiadałem, że i tak nigdy nie dostanę Oscara, więc niech chociaż wyrażę siebie" - wspominał Cage. Jego odwaga została wynagrodzona, choć droga do uzyskania wymarzonej roli wymagała od niego wyjątkowych przygotowań.
Nicolas Cage, znany ze swojego zaangażowania w budowanie postaci, tym razem również nie zawiódł. Aby wiarygodnie wcielić się w postać zmagającego się z nałogiem od napojów procentowych, aktor postanowił na kilka tygodni zaszyć się w Dublinie, gdzie przez dwa tygodnie niemal nieustannie pozostawał w stanie upojenia.
Aktor wspominał, że największym wyzwaniem było zachowanie kontroli nad swoim stanem w miejscach publicznych. "Wolałem pić w hotelu, by uniknąć spotkań z przypadkowymi osobami, które mogłyby mnie sfotografować w niekorzystnym momencie" - tłumaczył. Dla Cage’a ten nietypowy proces przygotowawczy był jednocześnie trudny i... satysfakcjonujący. "To było jedno z najbardziej przyjemnych doświadczeń w mojej karierze" - przyznał aktor.
Jednym z kluczowych elementów sukcesu "Zostawić Las Vegas" była chemia między Nicolasem Cage'em a Elizabeth Shue, która wcieliła się w rolę Sery, seksworkerki. Shue i Cage stworzyli na ekranie poruszający duet, który nie tylko przyciągnął uwagę krytyków, ale także wzruszył widzów na całym świecie. "Elizabeth była niezwykle zrelaksowana i naturalna na planie, co sprawiło, że praca z nią była naprawdę przyjemnością" - wspominał Cage. To właśnie współpraca z Shue pomogła Cage'owi w pełni zrealizować swoją wizję postaci, a efekty tej pracy przyniosły filmowi liczne nominacje do nagród.
Rola w "Zostawić Las Vegas" była dla Nicolasa Cage’a nie tylko wyzwaniem aktorskim, ale również dowodem jego wyjątkowego podejścia do sztuki. Aktor odwiedzał ośrodki dla osób uzależnionych i rozmawiał z pacjentami, aby jak najgłębiej zrozumieć ich codzienność. Jego zaangażowanie i podejście spotkały się z uznaniem nie tylko krytyków, ale także samego reżysera. "Cage był w pełni oddany roli, co było niezwykle inspirujące" - mówił Mike Figgis.
Dzięki temu całkowitemu zanurzeniu w postaci Cage zdobył Oscara w 1996 roku, potwierdzając, że podjęcie ryzyka czasem przynosi największe nagrody. "To był moment, kiedy wszystkie elementy układanki idealnie się złożyły" - podsumował aktor.
Zobacz też:
Nowe zdjęcia z planu serialu z Nicolasem Cage’em. Świetny kostium