Reklama

Historia jednego filmu: "Oświadczyny po irlandzku". Najgorsza komedia w historii?

Luty to idealny czas, by w naszym cyklu przypomnieć komedię romantyczną, która króluje na niejednej liście walentynkowych seansów, ale rozzłościła krytyków filmowych na całym świecie. Co więcej, sam gwiazdor produkcji przewidział, że komedia będzie porażką. Oto kilka ciekawostek, których mogliście nie wiedzieć o "Oświadczynach po irlandzku".

Czy zdarzyło się, że czytając recenzję świeżo co obejrzanego filmu, odniosłeś wrażenie, jakbyś widział inny niż od krytyka? Jeśli nie, a nie widziałeś jeszcze "Oświadczyn po irlandzku" z 2010 roku, to możesz właśnie czegoś takiego doświadczyć. Ta lekka komedia w gwiazdorskiej obsadzie spotkała się bowiem z miażdżącą falą negatywnych ocen ze strony filmowych ekspertów, ale rozkochała w sobie widzów na całym świecie. 

"Oświadczyny po irlandzku" spotkały się z krytyką tempa filmu, płytkiej fabuły oraz braku chemii między głównymi gwiazdami produkcji Amy Adams i Matthew Goode'im.  "The New York Times" uznał, że film jest "tak pozbawiony dowcipu, uroku i wyobraźni, że można go opisać jako film wyłącznie w ściśle technicznym sensie". Zarzucono komedii również krzywdzące, stereotypowe ukazanie Irlandii oraz Irlandczyków, a samemu Goode'iemu oberwało się również za także za mało wiarygodny akcent irlandzki. Tymczasem widzowie zakochali się w malowniczych krajobrazach filmu oraz dynamie "kocham - nie znoszę" między głównymi postaciami. 

Reklama

Czy można więc stwierdzić, że "Oświadczyny po irlandzku" są najgorszą komedią w historii lub 2010 roku, skoro wielu kinomaniakom przypadły do gustu"? Nie. W zamian za to przedstawiamy więc kilka ciekawostek o filmie, których mogliście nie wiedzieć. 

"Oświadczyny po irlandzku", czyli irlandzka tradycja w centrum uwagi

Fabuła kręci się wokół Anny Brady (Adams), która postanawia pojechać do Dublina, aby oświadczyć się swojemu chłopakowi w dzień przestępny, zgodnie z irlandzką tradycją. Jednak, jak to bywa w romantycznych komediach, los rzuca jej pod nogi wiele przeszkód, w tym przystojnego, ale gburowatego Irlandczyka Declana (Matthew Goode), który wywraca jej życie do góry nogami. 

Podczas gdy jedni dostrzegą w tym przypowieść o tym, by nie szukać miłości tam, gdzie jest ona wymuszona, ponieważ spotka się tylko nieszczęście, drudzy poznają starą irlandzką tradycję, która naprawdę istnieje. To nie jest pic na wodę. Fabuła filmu opiera się na tradycji, zgodnie z którą kobiety mogą oświadczyć się mężczyznom jedynie w przestępny rok, 29 lutego. Praktyka to wywodzi się z legendy o świętej Brygidzie i świętym Patryku. Dawniej miała ona podstawę prawną w Szkocji i Anglii.

"Oświadczyny po irlandzku": Matthew Goode wiedział, że to będzie porażka

Nieprzychylnie na "Oświadczyny po irlandzku" spojrzeli nie tylko krytycy, ale również gwiazdor obsady. Matthew Goode, znany ze swojego brytyjskiego poczucia humoru, otwarcie żartował z faktu, że zgodził się na rolę głównie dlatego, że zdjęcia odbywały się blisko jego rodzinnego domu. Aktor chciał być w pobliżu ponieważ urodziło mu się wtedy dziecko. 

"Wiem, że wiele osób powie, że to najgorszy film 2010 roku” - wyznał niedługo po premierze filmu, cytowany przez The Daily Telegraph".

Z kolei Amy Adams, wcielająca się w ambitną i zdeterminowaną Annę, przyznała, że jej głównym wyzwaniem było radzenie sobie z irlandzką pogodą. "Deszcz był naszym stałym towarzyszem, ale dodał filmu autentyczności," - powiedziała w jednym z wywiadów.

Irlandzka natura, która wszystko ratuje

Jednym z najmocniejszych punktów filmu jest jego oprawa wizualna. Z tym zgadzają się nawet najbardziej krytyczni dziennikarze filmowi. Zdjęcia były realizowane w malowniczych zakątkach Irlandii, takich jak hrabstwo Wicklow, wyspa Inishmore oraz wioska Dingle. Krajobrazy te nadały filmowi magicznego charakteru i przyciągnęły turystów z całego świata, chcących odwiedzić miejsca znane z ekranu. Co ciekawe, niektóre sceny, które miały rozgrywać się w centrum Dublina, zostały nagrane w innych lokalizacjach, aby lepiej oddać klimat filmu.

Choć nie jest to film, który zmienia oblicze kina, "Oświadczyny po irlandzku" mają w sobie według mnie niepowtarzalny urok. To historia o poszukiwaniu miłości, a jednocześnie nostalgiczna podróż po zielonych wzgórzach Irlandii. Warto sięgnąć po ten film dla zrozumienia, jak ważne jest czasem, by dać sobie szansę na nowy początek – niezależnie od tego, gdzie zaprowadzi nas życie. Dla fanów romantycznych komedii i pięknych krajobrazów to pozycja obowiązkowa.

O cyklu "Historia jednego filmu"

"Historia jednego filmu" pozwala na zgłębienie tajemnic uwielbianych produkcji, które odcisnęły piętno na historii kina. Dziennikarze Interii analizują filmowe hity i odkrywają niesamowite historie stojące za dziełami cieszącymi się statusem kultowych. Śledźcie kolejne teksty, by poznać ciekawostki na temat arcydzieł, które zdobyły uznanie widzów i krytyków na całym świecie.

ZOBACZ TEŻ: 

Orły 2025: Kto otrzymał nominacje do Polskich Nagród Filmowych?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Oświadczyny po irlandzku | Amy Adams
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy