ZDJĘCIA | Poniedziałek, 7 grudnia 2020 (16:01)
Gdy patrzy się na Salmę Hayek, nie sposób uwierzyć, że meksykańska aktorka ma już 54 lata. Gwieździe udało się zachować naturalną urodę, mimo że nigdy nie starała się wyglądać perfekcyjnie i ignorowała rady starszych koleżanek, by wstrzykiwać sobie botoks. Jednocześnie pozostała osobą skromną, otwarcie proszącą fanów, by się nią nie zachwycali. "Jestem chodzącą bombą emocjonalną" - zwykła mawiać o sobie.
1 / 12
Hayek już w dzieciństwie należała do osób wyjątkowo zaradnych, a jej ognisty temperament dał o sobie znać, gdy tylko rodzice wysłali ją do katolickiej szkoły z internatem w wieku 12 lat. Urodzona w Meksyku przyszła gwiazda została po dwóch latach odesłana przez opiekunów z powrotem. Nauczyciele argumentowali ten krok, pisząc, że młodziutka Salma ich terroryzowała. Rodzicom przysłano informację, że buntownicza dziewczynka cierpi na ADHD i dysleksję. Choć początki były trudne, Hayek, dzięki upartości i pewności siebie, bardzo łatwo odnalazła się w otaczającej rzeczywistości. Najpierw rozpoczęła studia ze stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Ibero-Amerykańskim, lecz gdy tylko zrozumiała, że chce być aktorką, porzuciła uczelnię i zaczęła chodzić na castingi. Rezultat był natychmiastowy - mimo braku większego doświadczenia została wybrana do głównej roli w meksykańskiej telenoweli "Teresa" (1989).
Źródło: East News