Debiut Any Lily Amirpour to zaskakująca i wysmakowana, nakręcona w czerni i bieli mieszanka gatunków filmowych. Film zaskoczy nawet tego, komu wydaje się, że w kinie widział już wszystko. To psychodeliczna, bardzo mocno stylizowana zabawa z filmowymi gatunkami. Od spaghetti westernu, przez wampiryczny horror, po romans. A wszystko to w formie dialogu z lokalną tradycją.
Irańskie Bad City do złudzenia przypomina Miasto Grzechu z komiksów Franka Millera. Także tutaj przestępczość jest na porządku dziennym, a narkomani, prostytutki i złoczyńcy wszelakiej maści czują się tu jak w domu.
Na własnej skórze przekonuje się o tym młody chłopak o imieniu Arash, który w związku z długami ojca traci ukochany samochód na rzecz lokalnego bonza. Ratunkiem dla chłopaka, ale i całej społeczności, może okazać się ostatni sprawiedliwy, a raczej… ostatnia sprawiedliwa. Kobieta-wampir, która pojawia się wszędzie tam, gdzie dzieje się zło. Pojawia się, by wyrównać rachunki, nie podejrzewając, że nawet wampira dosięgnąć może strzała Amora.
Bad City to miejsce, które jest całkowicie umowne. Każdy jego mieszkaniec reprezentuje jakiś stereotyp: młodego kochanka, natrętnego dzieciaka, zdeprawowanego gangstera, smutnej dziwki lub tajemniczej nieznajomej. Pokazywane w czerni i bieli jest zaledwie szkicem - tak jak i zaledwie szkicem jest debiutancki film Any Lily Amirpour.
Czytaj więcej