Niemiecki kandydat do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, który zrobił furorę na ubiegłorocznych festiwalach m.in. w Szwajcarii i Niemczech, zdobył Bawarską Nagrodę Filmową w kategorii najlepszy aktor dla gwiazdy „Bękartów wojny” Alexandra Fehlinga.
Niemcy 1958 rok. Czas odbudowy i cudu gospodarczego. Johann Radmann właśnie został mianowany prokuratorem. Nie zamierza już tracić czasu na nudne wykroczenia. Gdy dziennikarz Thomas Gnielka wywołuje awanturę na sali sądowej, Radmann nadstawia uszu. Przyjaciel Gnielki rozpoznał w nauczycielu strażnika z Auschwitz, ale nikogo nie interesuje oskarżenie go. Wbrew woli przełożonych Radmann zaczyna badać sprawę.
W tym czasie słowo „Auschwitz” nie było używane zbyt często. Wielu chciało o nim jak najszybciej zapomnieć. Nic dziwnego, że nikt poza prokuratorem generalnym Fritzem Bauerem nie zachęca go do działania. Sprzymierzeniec ma jednak swoje powody. Sam długo czekał na to, aby zbrodnie popełnione w Oświęcimiu wyszły na światło dzienne. Radmann przekracza kolejne granice, tracąc przyjaciół, kolegów i sprzymierzeńców. Zagłębia się coraz bardziej w labirynt kłamstw i poczucia winy. Ale to, co w końcu ujawni, odmieni kraj na zawsze
Giulio Ricciarelli przeplata w "Labiryncie kłamstw" kilka gatunków, co nie zawsze wychodzi na dobre samemu filmowi. Nie unika banałów, ale ostatecznie z opowieści o prokuratorskim śledztwie w Niemczech lat 50. można wyciągnąć kilka interesujących momentów.
Czytaj więcej