Wszystkie niewytłumaczalne przypadki pojawienia się UFO - m.in. w Buenos Aires (1965) czy Seulu (1983) - były najczęściej oficjalnie dementowane przez władze. Trochę inaczej potraktowano wydarzenia, jakie rozegrały się w nocy z 24 na 25 lutego 1942 roku w Los Angeles, którego mieszkańcy zostali postawieni na nogi wyciem syren ostrzegających przed nalotem. 37. Brygada Artylerii wystrzeliła pociski przeciwlotnicze w kierunku przemieszczających się nad Santa Monica obiektów. Jak twierdzą świadkowie, jedne z nich poruszały się bardzo wolno, inne nawet z prędkością ponad 300 km/godz. Pociski nie wyrządziły żadnej szkody obiektom, a jedynie samemu miastu. Chociaż przeprowadzono kilka oficjalnych dochodzeń, które miały wyjaśnić, co dokładnie znajdowało się na niebie nad LA tamtej nocy - czy były to np. balony meteorologiczne - powstały sugestie, że istnieją tajne rządowe dokumenty potwierdzające różne opinie wojskowych ekspertów. "Uwielbiam sytuacje, w których prawdziwe wydarzenia stają się podstawą scenariusza," mówi producent Ori Marmur. "Na potrzeby naszej produkcji, podjęliśmy decyzję, że wszystkie przypadki pojawienia się UFO, łącznie z tym, o którym wspomniano wcześniej, zostaną uznane za misje zwiadowcze... przygotowujące do zbliżającej się inwazji obcych."
Kiedy scenarzysta Chris Bertolini wpadł na pomysł scenariusza filmu Inwazja: Bitwa o Los Angeles, zapragnął połączyć dwa rodzaje ulubionych motywów filmowych. "Chciałem stworzyć historię, w której istoty nie z tego świata znajdują się tutaj na Ziemi, a także opowieść o ludziach, z punktu widzenia których oglądamy walkę," mówi. "Ostatecznie, widzowie naszego filmu będą obserwować poczynania niewielkiej grupy ludzi i doświadczać tego wszystkiego, co oni."
Reżyser Jonathan Liebesman został zaangażowany przez producentów po tym jak przygotował specjalną prezentację własnej wizji filmu. Zdecydował się wykonać zdjęcia na ulicach Los Angeles, a następnie po krótkim kursie obsługi odpowiedniego oprogramowania komputerowego, wstawił w zrealizowane przez siebie ujęcia postaci obcych. "Jonathan wyreżyserował prequel Teksańskiej masakry... (Texas Chainsaw) i chociaż film mi się spodobał, nie czyniło go to oczywistym kandydatem na reżysera Inwazji: Bitwy o Los Angeles. Kiedy jednak obejrzałem prezentację pomyślałem, 'I właśnie coś takiego powinien przygotowywać każdy reżyser,'" mówi Moritz.
Na czele obsady filmu stanął Aaron Eckhart w roli służącego w marines sierżanta sztabowego Nantza, który jest już "dosyć wypalony", jak mówi aktor. Chociaż niedługo ma odejść na emeryturę, zostaje pod presją wezwany do służby. "Dowodzi grupą młodych marines w bitwie z obcymi i robi to raczej niechętnie. Ale to właśnie ten typ bohatera, który uwielbiam oglądać."
Michelle Rodriguez wciela się w postać Eleny Santos, najważniejszego sprzymierzeńca sierżanta Nantza i jego plutonu. "Elena obserwuje całą sytuację na radarach," mówi aktorka. Kiedy okazuje się, że pluton musi stawić czoła nieznanym siłom, "to właśnie ona jest jedną z pierwszych osób, które są w stanie śledzić ruchy obcych na monitorze."
Do obsady dołączyli także Ramon Rodriguez, Bridget Moynahan, zdobywca Grammy, artysta R&B Ne-Yo oraz Michael Pena.
"Inwazja: Bitwa o Los Angeles" ("Invasion: Battle: Los Angeles"), reż. Jonathan Liebesman, USA 2011, dystrybutor UIP, premiera kinowa 2011 rok.
Czytaj więcej