Film Jamesa Morosiniego, w którym zresztą sam wciela się w rolę Franklina jest pełną empatii opowieścią o życiowych wrażliwcach. Ujęta w formułę komediodramatu historia w subtelny sposób eksploruje temat międzyludzkich relacji, potrzeby komunikacji, wywołując zarówno uśmiech, jak i wzruszenie.
Gdy Franklin zrywa wszelkie kontakty z ojcem, zdesperowany starszy z mężczyzn nie może się z tym pogodzić. Posunie się do fortelu, by być na bieżąco z tym, co dzieje się w życiu wrażliwego, nieco samotnego chłopaka.
Z pomocą nieoczekiwanie przyjdzie mu technologia. Nie widząc innej możliwości, Chuck wymyśla fałszywe konto w mediach społecznościowych, by mieć swojego syna na oku. Podszywa się pod atrakcyjną kelnerkę i nawiązuje z chłopakiem nić porozumienia.
Sytuacja jednak komplikuje się z chwilą, gdy zauroczony dziewczyną Franklin za wszelką cenę będzie chciał się spotkać. To moment, w którym do starszego z bohaterów zaczyna dochodzić, że mając dobre intencje i chcąc jedynie pomóc, może tak naprawdę zaszkodzić.
Cringe comedy polega na znajdowaniu humoru w niezręczności. Bohaterowie pakują się w żenujące sytuacje, potem starają się z nich wykaraskać, ale zwykle jeszcze bardziej się kompromitują. Ich emocje udzielają się widzom. Kto widział chociaż jeden odcinek genialnego serialu "Pohamuj entuzjazm", ten wie, z czym to się je. Na "I Love My Dad" skręcało mnie przy co drugiej scenie. Było mi wstyd za...
Czytaj więcej