„Zaczyna się weekend” – mówi główny bohater Human Traffic, Jip – „Jedyne co się teraz liczy to kluby, dragi, puby i imprezy. Na najbliższe czterdzieści osiem godzin odrywamy się od świata. Poszybujemy w kosmos dalej niż zrobił to Neil Armstrong. Dziś wieczór wszystko się może zdarzyć. To może być nasza najlepsza noc w życiu..”
.
Pełnometrażowy debiut reżysera Justina Kerrigana opowiada o czterdziestu ośmiu weekendowych godzinach z życia przeciętnych młodych Brytyjczyków. Odkąd przeszło dziesięć lat temu nowoczesna muzyka taneczna na stałe zadomowiła się na europejskich listach przebojów, narkotyki stały się łatwo dostępne, kluby zaczęły otwierać swe podwoje, a klubowi dj-e zaczęli dorównywać popularnością gwiazdom rocka i popu, weekend stał się dla tysięcy Brytyjczyków czasem świętym. Tzw. kultura klubowa jak żaden inny młodzieżowy ruch wcześniej na stałe zdominowała sposób spędzania czasu przez młodzież z Wysp. Lata 90 zdefiniowane zostały przez upojne noce w klubach, imprezy w rytmie muzyki house i techno, płyty winylowe z tą muzyką, „klubowe” narkotyki z pigułką Ecstasy na czele, telefony komórkowe, spodnie-bojówki, trampki i wakacyjne wyjazdy na hiszpańską Ibizę.
Human Traffic przedstawia piątkę przyjaciół z walijskiego Cardiff. Narrator filmu i jego główny bohater, Jip (John Simm) pracuje w sklepie z odzieżą i notorycznie zadręcza się perspektywą impotencji. Lulu (Lorraine Pilkington) na każdym kroku podkreśla swoją niezależność; choć zmienia facetów jak rękawiczki, najlepiej czuje się bez stałego partnera. Koop (Shaun Parkes) pracuje w sklepie płytowym, marzy o karierze dj-a i gdyby nie to, że wciąż oskarża swoją dziewczynę Ninę (Nicola Reynolds) o niewierność, tworzy z nią całkiem udany związek. Jest jeszcze Moff (Danny Dyer) – ich imprezowy kompan, wyraźnie nieprzystosowany do życia.
Młodzi przyjaciele żyją tylko dla weekendu. Ciężko pracują przez cały tydzień, lecz gdy przychodzi wymarzony piątek, odsuwają na bok wszystkie swoje problemy i oddają się szalonej zabawie. Justin Kerrigan portretuje brytyjską młodzież, choć tak naprawdę ich weekendowe perypetie niewiele odbiegają od przygód innych dwudziesto- i więcej letnich Europejczyków. Rozmowy przy piwie w pubie, muzyka, beztroska na klubowym parkiecie, dalekie od moralizatorstwa ukazanie przywiązania młodych do używek. A wszystko to przeplatane mniejszymi lub większymi rozterkami, z jakimi borykają się młodzi ludzie na całym świecie.