Reklama

Największe kinowe powroty 2015

W ostatnich 12 miesiącach na kinowych ekranach nie brakowało wzruszeń, uniesień i chwil grozy. Przypomnijmy jednak, że rok 2015 był również czasem wielkich powrotów.

21 października 2015 roku to ważna data w kalendarzu każdego kinomana. To właśnie tego dnia odwiedził nas filmowy Marty McFly. Już na początku roku na Facebooku zaczęły pojawiać się wydarzenia, które zachęcały internautów do zebrania się w miejscu, gdzie według scenariusza, miał pojawić się Marty. Firma Nike zapowiedziała zaś, że w 2016 roku na rynku pojawią się słynne "samowiążące się" buty, które reklamowane były w filmie.    

Najsłynniejszy Austriak w Hollywood powrócił. W 2015 pojawił się na ekranie w filmie "Terminator: Genesis" po raz czwarty w karierze wcielając się w tytułową rolę. Film, mimo niezbyt pochlebnych recenzji, okazał się finansowym sukcesem, zarabiając prawie 500 milionów dolarów.  

Reklama

Mało kto spodziewał się, że remake "Mad Maxa" odniesie taki sukces. "Mad Max: Na drodze gniewu" przez wielu krytyków uznawany jest za najlepszy film roku. Obraz George'a Millera już teraz zebrał sporo nagród, a przecież najważniejsze gale dopiero przed nami. Mel Gibson może spać spokojnie- Tom Hardy okazał się dobrym następcą.  

Tej jesieni fani serii przygód boksera Rocky'ego Balboa otrzymali wyjątkowy prezent. Na ekrany amerykańskich kin trafił film "Creed: Legenda powraca" (polska premiera na początku stycznia 2016). To oznacza, że Sylvester Stallone po raz siódmy wcielił się w rolę legendarnego pięściarza. Tym razem Rocky zajął się jednak treningiem młodego zawodnika, który jednocześnie jest synem byłego przeciwnika Rocky'ego - Apolla Creeda.

Ten rok bez wątpienia stał pod znakiem "Gwiezdnych wojen". W siódmej części sagi zobaczyliśmy wielu aktorów znanych ze "starej trylogii". Na szczególne wyróżnienie zasługuje jednak powrót Harrisona Forda w roli legendarnego Hana Solo. Wszystko wskazuje na to, że Ford nie rozstanie się szybko ze swoimi starymi rolami. W 2017 planowana jest bowiem druga część "Łowcy androidów". 

Quentin Tarantino wraca! Trudno uwierzyć, że od premiery "Django" minęły już trzy lata. Amerykanie mogą już oglądać jego najnowsze dzieło - western "Nienawistna ósemka" (w Polsce od stycznia 2016). Gwiazdorska obsada i doskonały scenariusz sprawiły, że krytycy nie mają wątpliwości - to jeden z kandydatów do Oscarów 2016.  

Na zakończenie polski akcent. Jerzy Skolimowski kazał nam czekać aż pięć lat na premierę swojego najnowszego filmu - "11 minut". Produkcja zebrała pod swym szyldem najwybitniejsze postaci polskiego kina. Oklaskiwany na festiwalu w Gdyni, przez wielu uważany jest za najlepszy polski film roku. Niestety, wiemy już, że zabraknie go w walce o Oscary...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy