Reklama

Dwa Brzegi 2023: Atakuje Netfliksa, cytuje Kieślowskiego, obsadza Stuhra

Autobiograficzna i autoterapeutyczna komedia Nanniego Morettiego "Lepsze jutro" to kolejny film z canneńskiego konkursu, który zaprezentowany został na festiwalu BNP Paribas Dwa Brzegi. Włoski reżyser w hipochondrycznym stylu Woody’ego Allena rozlicza się ze swoją twórczością, atakuje Netfliksa, cytuje Kieślowskiego i po raz kolejny obsadza w swym filmie Jerzego Stuhra.

Autobiograficzna i autoterapeutyczna komedia Nanniego Morettiego "Lepsze jutro" to kolejny film z canneńskiego konkursu, który zaprezentowany został na festiwalu BNP Paribas Dwa Brzegi. Włoski reżyser w hipochondrycznym stylu Woody’ego Allena rozlicza się ze swoją twórczością, atakuje Netfliksa, cytuje Kieślowskiego i po raz kolejny obsadza w swym filmie Jerzego Stuhra.
Nanni Moretti w swym filmie "Lepsze jutro" /materiały prasowe

W programie tegorocznej edycji festiwalu BNP Paribas Dwa Brzegi znalazło się aż siedem tytułów, które rywalizowały w maju o Złotą Palmę festiwalu w Cannes. Na inaugurację imprezy widzowie zobaczyli "Opadające liście" Akiego Kaurismakiego, w najbliższych dniach planowane są jeszcze pokazy nowych filmów m.in. Kena Loacha ("The Old Oak"), Hirokazu Koreedy ("Monster") oraz Alice Rohrwacher ("La Chimera").

Nanni Moretti atakuje Netfliksa, cytuje Kieślowskiego, obsadza Stuhra

Nanni Moretti najbardziej znany jest polskiej widowni jako reżyser nagrodzonego canneńską Złotą Palmą "Pokoju syna". W swym najnowszym dziele - autotematycznej komedii nawiązującej do "Osiem i pół" Felliniego - włoski twórca opowiada historię reżysera, któremu towarzyszymy podczas prac nad filmem opowiadającym o reakcji włoskiej partii komunistycznej na wkroczenie radzieckich czołgów do Budapesztu w 1956 roku. O tym, że jest to wybitnie autobiograficzna próba, świadczy obsadzenie siebie samego w głównej roli, spora liczba odniesień do własnej twórczości (z  podsumowującym własną karierę finałowym pochodem gwiazd swych filmów) oraz podszyta goryczą refleksja nad stanem współczesnego kina.

Reklama

W jednej z najlepszych scen tej nierównej i momentami absurdalnej komedii obserwujemy głównego bohatera - alter ego samego Morettiego - podczas spotkania z przedstawicielami Netfliksa, którzy próbują wyjaśnić mu, jak powinien wyglądać jego film, by spełnić oczekiwania współczesnego widza, narzekając przy tym, że akcja jego dzieła rozwija się zbyt wolno i brakuje w nim elementu "what the fuck". W innej sekwencji Moretti narzeka na bezmyślną przemoc, jaką proponuje współczesne kino, konfrontując ją z przypadkiem "Krótkiego filmu o zabijaniu" Kieślowskiego. Instruując młodego reżysera, jak kręcić sceny przemocy, by jej nie gloryfikować, tylko przed nią przestrzegać, z detalami opisuje pamiętną, siedmiominutową sekwencję zabójcy taksówkarza z filmu polskiego reżysera.

Na ekranie oglądamy też stałych współpracowników włoskiego reżysera z Margheritą Buy w roli żony głównego bohatera oraz Jerzym Stuhrem, któremu przypadła niewielka rola polskiego ambasadora planującego ślub z o wiele młodszą córką protagonisty Morettiego.

"Lepsze jutro" to gorzki i autoironiczny portret artysty w czasie życiowego i twórczego kryzysu, zawierający garść moralizatorskich refleksji na temat kulisów powstawania filmów. Lecz mimo iż nad całością unosi się duch "Osiem i pół" Felliniego (tłem wydarzeń realizowanego przed głównego bohatera filmu jest przebywający we Włoszech węgierski cyrk), "Lepsze jutro" bardziej odzwierciedla reżyserski kryzys samego Morettiego niż jest podsumowującym jego karierę opus magnum.  

"Podwójne życie", czyli mąż do wynajęcia

W drugim dniu festiwalu Dwa Brzegi widzowie mogli zobaczyć także premierowo kameralny debiut pracującej w Japonii chińskiej reżyserki Enen Yo "Podwójne życie". Punktem wyjścia tej subtelnej historii o samotności, pustce serca i potrzebie miłości jest ruch, na który decyduje się główna bohaterka filmu - tancerka, która wskutek odniesionej kontuzji musiała porzucić swą pasję a teraz odkrywa romans swego męża. Kiedy ten, wymawiając się pracą, rezygnuje z udziału w warsztatach dotyczących "komunikacji miłości", kobieta postanawia... wynająć zastępczego męża.

Bohaterka "Podwójnego życia" w istocie zaczyna prowadzić podwójne życie. W sekrecie przed ukochanym wynajmuje mieszkanie, w którym z substytutem męża zaczyna udawać szczęśliwe życie małżeńskie. Nagłe zauroczenie obcym mężczyzną pryska, kiedy okazuje się, że jego zaangażowanie jest wyłącznie wynikiem zawartej między nimi handlowej umowy. Cała przygoda okazuje się jednak dla protagonistki początkiem nowego życia, odkryciem samej siebie oraz autoterapeutycznym powrotem do tańczenia.

Debiutująca reżyserka i scenarzystka Enen Yo z wielkim wyczuciem i wizualną wrażliwością wprowadza widza w wewnętrzny świat głównej bohaterki. Wyblakła, pozbawiona nasycenia kolorystyka "Podwójnego życia" zgrabnie potęguje stan życiowego odrętwienia protagonistki, a niespieszna, pełna niedomówień i otwarta na przestrzeń odbiorczej interpretacji narracja sprawia, że dzieło młodej Chinki jest rodzajem kinematograficznej medytacji nad niemal fizycznym poczuciem osamotnienia i dojrzewania do miłości.

"Miało cię nie być": Borys Szyc dziękuje córce

Festiwal BNP Paribas Dwa Brzegi to okazja nie tylko do zapoznania się najnowszymi propozycjami kinowymi, lecz również możliwość spotkania z gwiazdami polskiego kina. Pokaz filmu Kuby Michalczuka "Miało cię nie być", który odbył się w ruinach kazimierskiego zamku, zaszczycili swoją obecnością Borys Szyc i Sonia Szyc. Aktor przyznał żartobliwie przed projekcją, że to córce zawdzięcza swą najnowszą rolę. Kiedy bowiem reżyser Kuba Michalczuk zwrócił się do niego z propozycją kinowego występu dla debiutującej na ekranie Sonii, scena, którą miała odegrać przed reżyserem, była rozmową jej bohaterki z ekranowym ojcem. "Miało was nie być, a jesteście" - zwrócił się do zgromadzonej w ruinach zamku widowni, dziękując za pokonanie wielu stromych schodów prowadzących na wzgórze.

Mimo iż opowiedziana na ekranie pełna napięć historia córki i ojca jest fikcyjna, Borys Szyc przyznał, że wspólny film z córką był dla niego okazją do zbliżenia się do niej, a odgrywanie scenariusza uwolniło prawdziwe emocje między rodzicem i dzieckiem.

- To była dla mnie największa wartość tego filmu. Dla mnie najważniejsze było to wspólne 30 dni spędzonych z córką na planie. Sonia od początku liceum mieszka w Katowicach, pod nią został ten scenariusz zmieniony, ja też w końcu mogłem w tych Katowicach posiedzieć i poznać jej świat (...) To było dla mnie cudowne przeżycie, czas, który normalnie by się nie przydarzył - powiedział Interii aktor.   

W kazimierskim seansie "Miało cię nie być" uczestniczyła także żona Szyca Justyna Nagłowska-Szyc wraz z trzyletnim synem pary - Heniem.

- Zbiorowe oglądanie filmu to jest istota kina. Możemy oglądać film sami w domu, możemy mieć nawet największy ekran, ale fakt poczucia oddechu osoby obok, reakcji takiej grupy na to, co płynie z ekranu, stanowi o istocie kina - przyznała Interii dyrektorka artystyczna Dwóch Brzegów, Grażyna Torbicka.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Dwa Brzegi | Nanni Moretti
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy