Dokument Santosa Blanco pojawia się w czasie, gdy świat zachodni odwraca się od chrześcijaństwa, którego miejsce wypełnia duchowość wschodnia, medytacja czy najróżniej podawany coaching, które mają oczyścić ducha zagubionego w świecie materializmu. "Wolni. Podróż do wnętrza" pokazują, że duchowe katharsis można osiągnąć również w uniwersum chrześcijańskim. Zawsze było to możliwe, tylko o tym zapomnieliśmy.
- "Wolni. Podróż do wnętrza" zabiera widza w hipnotyzującą podróż do enklaw ciszy i modlitwy, ale nade wszystko w podróż do wnętrza ludzkiej duszy. Ile refleksji nad własnym życiem wzbudzi przyjrzenie się tym, którzy żyją zupełnie inaczej?
- Twórcy filmu, dzięki szczególnym okolicznościom, wyjątkowo otrzymali dostęp do dwunastu zamkniętych na co dzień klasztorów.
- Żaden dokumentalista wcześniej nie miał możliwości tak blisko i dogłębnie przyjrzeć się kontemplacyjnemu życiu mniszek i mnichów i wysłuchać tak szczerych świadectw ich życia.
Santos Blanco nie nakręcił katechetycznego i klerykalnego filmu z frontu "wojny światów". Nie jest to kino publicystyczne i wojownicze, które miałoby na celu obronę Kościoła katolickiego przed "atakami z zewnątrz". "Wolni. Podróż do wnętrza" jest fundamentalistycznym dokumentem w pozytywnym rozumieniu tego nacechowanego dziś negatywnie słowa. To głos wołający o powrót do fundamentu chrześcijaństwa, którym jest miłość. Miłość do Boga, ale też miłość do bliźniego. To głos tych, którzy są najbliżsi fundamentom nauk cieśli z Nazaretu. Nie jest to opowieść o przedstawicielach korporacyjnej hierarchii zajmującej się polityką, napychaniem sobie kabzy ideologicznymi wojnami typowymi dla świata doczesnego. Bohaterowie hiszpańskiego dokumentu odcięli się od szumu współczesnego materialistycznego świata, by usłyszeć to, co jest istotne. "Jeśli człowiek w całym swoim życiu skupia się tylko na sprawach materialnych, jak może znaleźć sens i pragnienie, by przeżyć coś duchowego? Dlatego potrzebujemy czasami ciszy i skupienia, by zadać sobie pytanie o sens naszego życia"- mówi jeden z zakonników. Jak znaleźć ciszę w świecie, który krzyczy?
Jest to dokument o osobach wolnych, które wybrały życie zakonne jako ludzie już dojrzali i doświadczeni życiowo. "Klimatyczny, wyciszający i dający wytchnienie"- reklamuje film jego dystrybutor. Dokładnie tak jest. Blanco wszedł z kamerami do hiszpańskich zakonów, które nie wpuszczają za swoje mury osób spoza zakonu. Dzięki temu pozwala nam poczuć klimat tego miejsca, zrozumieć potrzebę wyciszenia i wytchnienia od przebodźcowanego i pełnego chaosu świata.
Chaosu, który nie pozwala nam się zatrzymać i wejrzeć w siebie. Brzmi jak reklama coachingu i technik medytacyjnych, po które tak chętnie sięgają mieszkańcy dużych miast, nie raz wyśmiewający "zacofanych katolików"? Właśnie o takim wyciszeniu i medytacji jest ten film. Tyle, że w centrum "wejrzenia w siebie" nie jest tylko ludzkie "ja", egotyzm i narcyzm. W centrum jest Bóg. Rozmówcy Blanco przyszli do zakonu z najróżniejszych miejsc. Jest starsza kobieta, która odchowała czwórkę dzieci i dopiero po wypełnieniu rodzinnych powinności wybrała własną drogę spełnienia. Jest mężczyzna niegdyś zatopiony w hedonizmie cielesnym, który go zaprowadził w sam środek mroku. Są ci, którzy mając coraz więcej pieniędzy i dóbr materialnych nie potrafili zasypać pustki w sercu, wypełnionej ostatecznie rozmową z Bogiem. Rozmową w ciszy i w harmonii z przyrodą, czyli ogrodem danym nam przez Boga. To wszystko wybrzmiewa, bo twórcy filmu nie dają nam kolejnego reportażu z gadającymi głowami, ale dopasowują się wizualnie do rytmu życia w zakonie. Zdjęcia Carlosa de la Rosy i subtelna narracja Blanco podkreślają mistykę świata, do którego zostali wpuszczeni.
Czy jest to świat tych, którzy uciekli przed rzeczywistością dla własnej wygody? Tak odbiera się często zakonników zamkniętych w murach przed całym globem. Bohaterowie tego dokumentu przekonują jednak, że ich droga nie jest ani lepsza, ani gorsza od drogi tych, którzy realizują się w życiu rodzinnym, pracy w korporacjach czy w innym rodzaju symbiozy z pędzącym światem. Oni po prostu uważają, że pełnię szczęścia osiąga się dając, a nie biorąc. Dając miłość i oświetlając drogę innym. "Jesteśmy latarnią"- mówią. To od nas zależy czy będziemy chcieli skorzystać z tego światła. Czy każdy z nich jest świadomy jego prawdziwej istoty? Pewnie nie, bo każda wspólnota zakonna przyciąga również ludzi mocno pogubionych, którzy szukają ucieczki mocno personalnej. Jerzy Stuhr stworzył taką postać w "Pogodzie na jutro", gdzie główny bohater nie widział różnicy między, parafrazując ks. Jana Kaczkowskiego, "machaniem łapkami" dla katolickiej wspólnoty i dla Hare Kryszna. Liczyło się własne ego, a nie Prawda.
"Wolni. Podróż do wnętrza" to film o ludziach wolnych. Nie w rozumieniu wolności od, ale raczej wolności do. Są wolni, bo mają wolną wolę, daną im (nam) przez Boga. Wolna wola to największy i najwspanialszy dar, jaki możemy dostać. Możemy Bogu powiedzieć, że go nie chcemy. Możemy go odrzucić i odwrócić od niego głowę. Zostaliśmy poinformowani o konsekwencjach, ale mamy prawo to zrobić. Chrześcijaństwo mnie przyciągnęło do siebie, bo jest w swoich fundamentach najbardziej wolnościową religią. Jaka inna monoteistyczna religia pozwala Bogu powiedzieć "odczep się"? Oni jednak powiedzieli coś odwrotnego.
Oni jednak wybrali symbiozę z Bogiem. Wybrali kontemplacyjną rozmowę z nim i medytację, która de facto jest dziś bardzo modna. Tyle, że coraz więcej mieszkańców zachodu wybiera medytację zanurzoną w wierzenia wschodnie albo neopogańskie. Czy w samej formie (nie wchodzę w kwestie teologiczne) one się różnią od tego, co robią zakonnicy? Nie różni i dlatego właśnie "Wolni. Podróż do wnętrza" może trafić również do widzów dalekich od percepcji chrześcijańskiej. Łączy nas wszystkich zmęczenie prędkością świata pogrążonego w coraz bardziej niekontrolowanym chaosie. Chaosie moralnym, etycznym, ale też politycznymi oraz informacyjnym. Blask rządzący dzisiejszym światem nas rozprasza i nie pozwala się skupić na tym, co najważniejsze. Oni się zatrzymali i zachęcają do tego nas. Jesteśmy wolni, więc możemy ich zaproszenie przyjąć. Albo odrzucić, ale podróż do wnętrza jest potrzebna każdemu z nas.
7/10
"Wolni. Podróż do wnętrza", reż. Santos Blanco, Hiszpania 2023, dystrybutor: Rafael, premiera kinowa: 31 maja 2024 roku.